You are currently viewing Loty kobiet w Pucharze Świata? Sandro Pertile sceptyczny: „Nie wszystkie kobiety potrafiły latać”
Ema Klinec w locie po rekord świata (fot. Julia Piątkowska)

Loty kobiet w Pucharze Świata? Sandro Pertile sceptyczny: „Nie wszystkie kobiety potrafiły latać”

W ubiegły weekend w Vikersund podczas finałowych zawodów cyklu Raw Air, pierwszy raz w historii skoków panie zostały dopuszczone do rywalizacji na skoczni mamuciej. Po wielu latach dyskusji i walki, kobiety nareszcie mogły poszybować wyraźnie poza granicę 200. metra. Panie przyznają, że chcą wprowadzenia lotów do kalendarza Pucharu Świata, jednak euforię studzi dyrektor PŚ mężczyzn, Sandro Pertile. – Początek był dobry, ale nie na tyle dobry, by w przyszłym roku wprowadzić loty kobiet do Puchar Świata – twierdzi.

 

Należy wspomnieć, że do rywalizacji zostało dopuszczonych tylko piętnaście zawodniczek, które najlepiej radziły sobie podczas norweskiego turnieju. Kilku udało się przekroczyć barierę 200 metrów. Sandro Pertile podkreśla, że były to zawody rangi FIS i jego zdaniem w kolejnym sezonie się to nie zmieni. Włoski działacz Międzynarodowej Federacji Narciarskiej jest zdania, że w sezonie 2023/2024 kobiety nie doczekają się jeszcze lotów o randze Pucharu Świata. – Wszystko musi być bardziej solidne, zanim zrobimy następny krok. To było fantastyczne wydarzenie, ale jednocześnie musimy być realistami. Wszystkie kobiety potrafiły skakać, ale nie wszystkie latać. Ważne, że możemy wspierać rozwój poprzez korzystanie z tak wielkich obiektów – powiedział o rywalizacji pań na Vikersundbakken (HS-240) w rozmowie z norweskim portalem VG. Dodał jednocześnie, że kolejnym krokiem w rozwoju żeńskich skoków narciarskich powinna być najpierw większa liczna konkursów na dużych, 120 i 125 metrowych skoczniach

Do słów dyrektora męskiego Pucharu Świata zdecydowanie odniosła się utytułowana norweska zawodniczka, Maren Lundby. – To były świetne zawody, które wzbudziły duże zainteresowanie kobiecą odsłoną skoków narciarskich. Jestem zaskoczona – powiedziała 28-latka, która szybując 212,5 metra była przez chwilę rekordzistką świata. – Pokazałyśmy, że sobie radzimy. Całkowicie się zgadzam, że powinnyśmy skakać więcej na dużych skoczniach w Pucharze Świata. Trzeba to wprowadzić, ale trzymanie nas z daleka od latania na nartach… To wcale nie jest niebezpieczne, a my to opanowałyśmy… Po co nas powstrzymywać? – dodała Norweżka, która od wielu lat walczy o równouprawnienie w swojej koronnej dyscyplinie sportu. Lundby zaapelowała jednocześnie o zorganizowanie pierwszych w historii żeńskich Mistrzostw Świata w lotach narciarskich. – To będzie po prostu dziwne mieć znowu tylko zawody rangi FIS – skwitowała.

Poparcie wobec swojej rodaczki wyraził dyrektor sportowy norweskich kadr Clas Brede Bråthen. Działacz, którego głos w narciarskim środowisku jest mocno brany pod uwagę, przedstawił swoje spostrzeżenia w stosunku do zaistniałej sytuacji. – To dla mnie bardzo zaskakujące, że osoba zatrudniona przez FIS powiedziała, że nie jest pozytywnie nastawiona do lotów kobiet po tym, co widzieliśmy w weekend. Słyszę te argumenty od piętnastu lat – powiedział zdegustowany. – To rozczarowujące, że osoby postawione wysoko w strukturze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej stawiają takie opinie już teraz, zanim wzięliśmy udział w jakiejkolwiek ocenie i zanim to wspólnie przedyskutowaliśmy – dodaje.

Co ciekawe, zupełnie przeciwne stanowisko do Bråthena i Lundby obrał dyrektor sportowy ds. skoków w Austriackim Związku Narciarskim, Mario Stecher. Obawia się on, że loty narciarskie kobiet wciąż są zbyt niebezpiecznym przedsięwzięciem, mogącym nieść o wiele poważniejsze kontuzje niż w lotach mężczyzn. – Może się to udać, ale sprawy mogą przybrać bardzo nieoczekiwany obrót. Nie jestem pewien, czy byłoby to bezpieczne dla wszystkich dziewczyn. Mówiąc o aspekcie bezpieczeństwa, myślę nie tylko o nieco słabszych skoczkiniach, ale także o najlepszych. Jeśli upadek nastąpi z większą prędkością, może być znacznie gorszy niż u mężczyzn i musimy o tym pamiętać. Nikt nie chce, aby się to wydarzyło – podkreślił w rozmowie z NRK.

Szczególnie wypowiedzi Sandro Pertile po weekendzie w Vikersund, wywołały w Norwegii ogromny niesmak. Temat poruszyła nawet norweska minister kultury i równości, Anette Trettebergstuen. – Przede wszystkim się wściekam. W niedzielę byliśmy w Vikersund świadkami historii. Ostatecznie raz na zawsze potwierdziło się, że kobiety potrafią skakać i latać jak mężczyźni. A potem pojawiają się te same, niedostosowane do współczesnych czasów wypowiedzi Pertile, z wymyślonymi argumentami na temat tego dlaczego dziewczyny nie powinny latać na nartach – mówi oburzona. – Całkowicie wspieram panie, które utorowały sobie tę drogę. Wspieram Maren Lundby, Norweski Związek Narciarski i Clasa Brede Bråthena, którzy kontynuują pracę na rzecz zmian w świecie sportu – dodała w komunikacie. – Każda próba uniemożliwienia skoczkiniom narciarskim konkurowania w taki sam sposób jak mężczyznom tylko dlatego, że są kobietami, będzie dyskryminacją – wtóruje Erlend Hanstveit z norweskiego stowarzyszenia NISO (Norske Idrettsutøveres Sentralorganisasjon), zajmującego się działaniami na rzecz praw sportowców.

Rozmowy dotyczące kalendarza kobiet i mężczyzn na nowy sezon 2023/2024 zostaną przeprowadzone w maju podczas spotkania komisji kalendarzowej FIS. Tam Sandro Pertile nie będzie miał decydującego zdania, jednak z pewnością opinia dyrektora PŚ będzie brana pod uwagę. – Otrzymałem informację zwrotną od wielu kompetentnych osób bezpośrednio zaangażowanych w całe wydarzenie. Były one różne. Szanuję Maren i Clas Brede, ale mamy też inne opinie w całym środowisku – kwituje Włoch.

 

Oliwia Dela, Bartosz Leja,
źródło: VG.no / Siol.net / TV2.no

 

Dodaj komentarz