You are currently viewing Dwa koszmarne upadki Østvolda w ciągu kilku dni. Była krew, ale obyło się bez kontuzji [WIDEO]
Benjamin Østvold (fot. Joanna Malinowska / Sport w Obiektywie)

Dwa koszmarne upadki Østvolda w ciągu kilku dni. Była krew, ale obyło się bez kontuzji [WIDEO]

Podczas niedzielnych kwalifikacji do zawodów Pucharu Świata w Lahti,, bardzo groźnie wyglądający upadek zanotował Benjamin Østvold. Norweg w trakcie lotu stracił kontrolę nad lewą nartą, która opadając doprowadziła w konsekwencji do uderzenia zawodnika o zeskok. Co ciekawe 22-latek doznał bardzo podobnej sytuacji dziewięć dni temu podczas lotów narciarskich w Vikersund. Może więc mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ w obu przypadkach obyło się bez poważnych kontuzji.

 

Pierwszy wspomniany upadek przydarzył się Østvoldowi podczas treningu przed kwalifikacjami do zawodów turnieju Raw Air na Vikersundbakken (K-200 / HS-240). Norweg tuż po wyjściu z progu mocno wychylił się do przodu, powietrze złapało jego lewą nartę, a on sam dość szybko zdał sobie sprawę z ogromnego zagrożenia. Najpierw na 50. metrze ogromnej skoczni wylądował nartami, a następnie asekurując resztę ciała próbował amortyzować upadek rękami. Odbijając się od zeskoku zsunął się na sam dół skoczni, gubiąc po drodze lewą, a następnie prawą nartę. Na samym dole wstał o własnych siłach i dziarskim krokiem opuścił skocznię.

Jak sam przyznał, mimo feralnej sytuacji bardzo chciał wystartować w piątkowych kwalifikacjach na norweskim „mamucie”. To jednak odradzał mu cały sztab szkoleniowy, a także przedstawiciele Norweskiego Związku Narciarskiego. Kiedy ze skoczka stopniowo schodziła adrenalina, pojawił się ból. – Nadal nie przestałem krwawić z rany na ramieniu. Cięcie przeszło przez żyłę, trzykrotnie zmieniałem już bandaż. Straciłem dużo krwi od momentu gdy upadłem, aż do znalezienia się w punkcie medycznym. Na kombinezonie było dużo krwi, więc musiałem go wyrzucić. Moje całe ramię było czerwone – mówił kilka godzin po upadku w rozmowie z portalem Dagbladet.no. 22-latek przyznał, że początkowo obawiał się też, że podczas zderzenia z ziemią mógł złamać żebro.

Østvold nie wystartował ani w piątkowych kwalifikacjach, ani w dwóch kolejnych dniach zmagań w Vikersund, jednak pojawił się już na starcie kolejnych pucharowych zawodów w fińskim Lahti. Co prawda nie znalazł się w składzie norweskiej ekipy na sobotni konkurs drużynowy, ale zobaczyliśmy go w niedzielnych kwalifikacjach na dużej skoczni Salpausselkä (K-116 / HS-130). I podczas eliminacyjnego skoku oddawanego przy bardzo zmiennych warunkach wietrznych, koszmary z poprzedniego tygodnia wróciły. Już podczas lotu ponownie lewa narta 22-latka złapała niespodziewany podmuch wiatru, po czym pikując spowodowała, że sam skoczek runął na zeskok. Sytuacja wyglądała bardzo podobnie do tej, która przydarzyła się Norwegowi kilka dni wcześniej. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że on sam ponownie bez poważniejszych urazów wstał i o własnych siłach opuścił zeskok.

Wydaje się jednak, że gdyby podobna sytuacja wydarzyła się w przyszłym tygodniu na „mamuciej” Letalnicy (K-200 / HS-240) w słoweńskiej Planicy, konsekwencje mogłyby być dużo poważniejsze. Wysokość lotu na tym obiekcie jest znacznie większa, co wiąże się z ryzykiem bardziej brzemiennych w skutki upadków. Można więc zakładać, że norweski sztab szkoleniowy poważnie przemyśli ewentualny start Benjamina Østvolda w finale sezonu Pucharu Świata. Potwierdziło się to dzisiaj. „Dobrze, że osobą która się rozbiła nie był piłkarz… U mnie wszystko w porządku! Teraz czas na odpoczynek i urlop” – napisał Norweg na Twitterze, potwierdzając tym samym zakończenie sezonu.

Warto wspomnieć, że niespotykany „podwójny pech” przydarzył się 22-latkowi Norwegowi także podczas zawodów Pucharu Kontynentalnego w amerykańskim Iron Mountain (3 i 4 marca). Wówczas dwukrotnie tuż po zakończeniu konkursów znajdował się na czele stawki, jednak jego radość ze zwycięstwa nie trwała długo. Wszystko przez dyskwalifikacje za nieprzepisowe zdaniem kontrolerów kombinezony, które w konsekwencji spowodowały spadek na sam koniec finałowej stawki. Takie przygody nie przeszkodziły jednak Østvoldowi w zwycięstwie w drugoligowej klasyfikacji generalnej cyklu PK. I wydaje się, że w przyszłości to właśnie on może stanowić o sile norweskiej kadry narodowej w Pucharze Świata.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Benjamin Østvold (@benjaminstvold)

 

Bartosz Leja,
źródło: informacja własna / Eurosport / Dagbladet.no

 

Dodaj komentarz