Najlepszym zawodnikiem reprezentacji Polski podczas kwalifikacji w Planicy był Kamil Stoch, jednak to Aleksandra Zniszczoła można śmiało nazwać rewelacją czwartkowych zmagań na Letalnicy (K-200 / HS-240). 29-latek dwukrotnie poprawiał swój rekord życiowy, który po dzisiejszych treningach wynosi już 227,5 metra. – To moje najlepsze przywitanie z Planica, podobnie jak podczas debiutu – cieszył się.
Aleksander Zniszczoł zasygnalizował że tej zimy dobrze się czuje na „mamutach” już w styczniu w Bad Mitterndorf. Wówczas na Kulm-Skiflugschanze (K-200 / HS-235) poleciał 222,5 metra poprawiając wówczas o sześć metrów własny rekord życiowy. W Austrii zajmował zresztą dziewiętnaste i dwudzieste miejsce. Później podczas turnieju Raw Air na norweskiej Vikersundbakken (K-200 / HS-240) plasował się na osiemnastej i dwudziestej pierwszej pozycji. Dlatego też do finałowych lotów w Planicy mógł podchodzić ze sporym optymizmem.
Już podczas pierwszego treningu lotem na 221,5 metra oddanym w niekorzystnym warunkach wietrznych zapewnił sobie siódme miejsce, ustępując tylko norweskiemu liderowi Pucharu Świata (Granerudowi), znakomitym słoweńskim lotnikom (Laniškowi, Prevcowi i Zajcowi) oraz utalentowanemu Austriakowi (Tschofenigowi). W drugiej rundzie zapoznawczej z Letalnicą uzyskał już 225 metrów poprawiając swoją życiówkę. To dało mu dziesiąte miejsce. Podczas kwalifikacji poszybował 227,5 metra ustanawiając swój aktualny na ten moment rekord życiowy. Rundę eliminacyjną zakończył na dwunastej lokacie, zapewniając sobie oczywiście start w piątkowym konkursie.
– Oddałem dzisiaj trzy dobre skoki i bardzo się z tego powodu cieszę. W pierwszej fazie lotu w kwalifikacjach trochę mi „przeleciało”, ale wiedziałem dobrze co mam zrobić, poukładałem się i był „full gaz” – komentował nawiązując do nieco zbyt agresywnego wyjścia z progu. Wspomniał jednocześnie, że uczucia towarzyszące mu jako 29-latkowi są porównywalne do tych, które miał w trakcie swojego debiutu na słoweńskim „mamucie” w 2012 roku. Wtedy mając zaledwie 18 lat w indywidualnym konkursie PŚ w lotach zajął bardzo dobre osiemnaste miejsce. – To moje najlepsze przywitanie z Planicą, podobnie jak podczas debiutu. Wtedy pierwszy skok na mamucie zrobił na mnie niesamowite wrażenie, serce biło jak szalone i byłem w pełni zdeterminowany – przyznał.
Olek w czwartek zasmakował w rekordach życiowych 👇
225 metrów na treningu. 2,5 metra dalej w kwalifikacjach.
A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to w kolejnych dniach…#skijumpingfamily #Planica pic.twitter.com/fnaq4ct7aI
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) March 30, 2023
Już teraz jest pewne, że sezon 2022/2023 będzie dla Aleksandra Zniszczoła najlepszy w dotychczasowej seniorskiej karierze. Do tej pory wiślanin najwyżej w klasyfikacji generalnej PŚ plasował się na czterdziestym miejscu (w sezonie 2020/2021). W aktualnej kampanii już zajmuje trzydziestą piątą pozycję i w związku z nieobecnością kilku zawodników znajdujących się przed nim, najpewniej wystartuje także w niedzielnym finale z udziałem najlepszej trzydziestki. – W tym sezonie z zawodów na zawody budowałem pewność siebie i bardzo dobrze się z tym czuję – podkreślił. Zaznaczył jednocześnie, że sporą rolę odegrała w tym praca nad sferą psychiki. – Współpracuję z trenerem mentalnym Kuba Bączkiem. Może w tym momencie już nie rozmawiamy codziennie, ale nauczył mnie bardzo dużo. Jak mam jakiś problem lub sytuację, w której muszę się zastanowić, to wiem, że mogę do niego zadzwonić, porozmawiać i od razu jest mi lepiej – skwitował.
Początek piątkowego konkursu w Planicy jest zaplanowany na godzinę 15:00. Obok Zniszczoła wystartuje w nim jeszcze trzech Polaków – Piotr Żyła, Kamil Stoch i Andrzej Stękała.
Anna Libera i Anna Trybuś, korespondencja z Planicy,
+ Bartosz Leja,