You are currently viewing Trener Słoweńców o przyszłości Petera Prevca: „Ma w sobie entuzjazm. Nadal jest w stanie wiele osiągnąć”
Peter Prevc (fot. Julia Piątkowska)

Trener Słoweńców o przyszłości Petera Prevca: „Ma w sobie entuzjazm. Nadal jest w stanie wiele osiągnąć”

Słoweńscy skoczkowie z impetem zakończyli zimowy sezon Pucharu Świata 2022/2023. Podopieczni trenera Roberta Hrgoty odgrywali kluczowe role nie tylko podczas finałowych lotów w Planicy, ale także w trakcie wcześniejszych Mistrzostw Świata rozgrywanych na skoczniach tuż obok Letalnicy. W gronie gospodarzy nie było jednak najbardziej utytułowanego reprezentanta Słowenii Petera Prevca, którego sezon zakończyła kontuzja. Trener Robert Hrgota rozwiał ostatnio wątpliwości dotyczące sportowej przyszłości 30-latka.

 

Miniona zima miała być dla Petera Prevca czasem powrotu do ścisłej światowej czołówki i nawiązaniem do wielkich sukcesów sprzed kilku lat. Ikona słoweńskiego sportu miała wystartować przed własną publicznością w pierwszych w historii Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym rozgrywanych właśnie w Słowenii. Najlepszy skoczek narciarski w swoim kraju znalazł się oczywiście w składzie kadry na czempionat w Planicy, jednak jak się później okazało – skakał jedynie w treningach. Na normalnej skoczni sztab szkoleniowy na czele z trenerem Hrgotą postawił na innych podopiecznych, którzy mieli na ten moment większy potencjał. Najstarszy z braci Prevc podszedł do tych decyzji z klasą, nie narzekając, zdając sobie sprawę ze sportowego dołka i życząc kolegom z kadry sukcesów.

Niestety na dużym obiekcie o absencji 30-latka w zawodach zdecydował feralny upadek, który przydarzył mu się podczas jednego z treningów. Prevcowi tuż po wyjściu z progu wypięła się prawa narta, co spowodowało bardzo duże problemy podczas lotu, a finalnie skończyło się koszmarnie wyglądającym upadkiem na bulę. Słoweniec z zakrwawioną twarzą opuścił obiekt na noszach w eskorcie ratowników medycznych. Następnie został helikopterem przetransportowany do szpitala w Lublanie. Szczęśliwie okazało się, że po bardzo groźnie wyglądającej sytuacji, Słoweńca ominęły poważne kontuzje. Według pierwszych diagnoz doznał wstrząśnięcia mózgu i był ogólnie poobijany.

Niestety urazy okazały się na tyle bolesne, że 23 marca Prevc poinformował o wcześniejszym zakończeniu sezonu. „Przesyłam wam pozdrowienia znad morza, gdzie wszystkie rany szybciej się goją. Do końca sezonu wybieram kanapę. Do zobaczenia następnej zimy” – napisał wówczas na Instagramie, sugerując oczywiście że nie zamierza na dobre rozstawać się z koronną dyscypliną sportu. Wyniki poniżej oczekiwań, poważny upadek i trudności z nawiązaniem walki z czołówką mogły jednak sprawiać wrażenie, że ze sportowego punktu widzenia coś w znakomitym słoweńskim skoczku się wypaliło. Sam uspokajał jednak kibiców tuż przed finałowymi lotami na Letalnicy. – Nic mi nie jest, tylko nie mogę skakać. Kiedy zostałem przyjęty do szpitala w Lublanie było wiele diagnoz, ale na szczęście można było do nich podejść z uśmiechem. Doznałem uszkodzenia tkanki kostnej beleczkowej w kręgach, a gojenie się takiego urazu zajmuje zwykle sześć tygodni. Po prostu trzeba poczekać. Chodząc na rehabilitację można to trochę przyspieszyć, ale tak naprawdę nie warto postawić na pośpiech, jeśli chce się dobrze funkcjonować w przyszłości – podkreślił.

O sytuacji swojego najbardziej doświadczonego podopiecznego w wywiadzie z portalem Siol.net wypowiedział się Robert Hrgota. 34-latek zapewnił, że wciąż wierzy w powrót Petera Prevca do światowej czołówki. – O tym, że tej zimy nie przebił się w stawce, zadecydowały małe rzeczy. Chęć bycia na szczycie towarzyszy mu każdego sezonu, ale nie ma zbyt wiele miejsca w czołówce. Peterowi brakuje drobnych rzeczy, ale można je szybko poprawić. Ważne dla nas i dla niego jest to, abyśmy jak najszybciej zaczęli je eliminować. On jest tego świadomy i jest na to gotowy. Wierzę, że stać go na dużo więcej w nadchodzących sezonach. Nadal jest w stanie wiele osiągnąć – mówi szkoleniowiec Słoweńców. Zdecydowanie zaprzeczył też, aby 30-latek miał pójść w najbliższym czasie śladami swojego młodszego brata Cene, który jesienią ubiegłego roku w wieku 26 lat zakończył karierę. – Nie ma obaw, Peter ma w sobie entuzjazm i chęci. Gdyby nie miał ochoty skakać, nie byłoby go w Planicy w miniony weekend. Po upadku w Planicy po prostu odpoczywa. Myślę, że jeśli musiało się to stać, to wydarzyło się to w odpowiednim momencie. Będzie to dla niego mały „reset” – skwitował Hrgota.

 

Bartosz Leja,
źródło: Siol.net / Sloski.si

 

Dodaj komentarz