You are currently viewing Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”
Clas Brede Bråthen (fot. archiwum prywatne)

Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”

Jak będą wyglądać skoki narciarskie w przyszłości? Jest to popularny temat do dyskusji w środowisku tej dyscypliny. Został też on głównym wątkiem w rozmowie portalu skokipolska.pl z menedżerem sportowym norweskiej kadry, Clasem Brede Bråthenem. 

 

Wiktor Marczuk: Zacznę od tematu Igrzysk Europejskich – czy Norwegia wystawi na tę imprezę najmocniejszy skład?

Clas Brede Bråthen: Dokładnie taki jest plan, żeby podczas Igrzysk Europejskich wystąpili najlepsi zawodnicy.

 

Czy jest Pan zmartwiony przyszłym sezonem? Robert Johansson narzeka na urazy, Daniel-André Tande niekoniecznie był zadowolony ze swoich ostatnich występów…

Wszystko leży w sporcie, więc nie mogę do końca powiedzieć, że jestem zmartwiony. Są jednak ważne sygnały, które musimy potraktować poważnie, aby w przyszłości nadal szkolić dobrych zawodników rywalizujących z Polakami, Niemcami, czy Austriakami. Chcemy być częścią czołówki. Muszę też wskazać na statystykę mówiącą, że Halvor Egner Granerud w tym sezonie zdobył niemal tyle samo punktów Pucharu Świata, co wszyscy pozostali norwescy skoczkowie łącznie. Na podstawie historii Halvora wiemy, ile trzeba włożyć pracy w walkę o zostanie najlepszym zawodnikiem na świecie. Wciąż mamy dobre narzędzia do rozwoju, choć wyniki tegorocznych Mistrzostw Świata Juniorów nie były dla nas najlepsze. Puchar Kontynentalny zaś to sukcesy sportowców już nieco rozwiniętych. Należy dogłębnie przeanalizować minioną zimę i wyciągnąć wnioski, aby w kolejnych latach udanie kontynuować walkę z najlepszymi. 

 

HalvorEgnerGranerud KrysztalowaKula2022 2023 fotJuliaPiatkowska 300x200 - Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”
Halvor Egner Granerud z Kryształową Kulą (fot. Julia Piątkowska)

W takim razie co jest kluczem do tego dobrego szkolenia, które owocowało w ostatnich latach?

Bardzo ważna była niedawna decyzja o uformowaniu podziału na kadrę narodową i grupę zawodników, która w hierarchii jest ustawiona pod tą kadrą. Skoczkowie osiągający sukcesy w Pucharze Kontynentalnym pracowali na tych samych metodach, co najlepsi z Pucharu Świata. Nie istnieje u nas pojęcie „kadry B”. Teraz szukamy kolejnych innowacyjnych pomysłów mogących dać w przyszłości pożądane skutki. 

 

Jest jednak druga strona medalu – na sport.tvp.pl Michał Chmielewski bije na alarm (bazując na wyliczeniach z Norwegii) i wspomina w swoim artykule, że przez ostatnie 13 lat liczba aktywnych zawodników w Kraju Fiordów zmniejszyła się praktycznie o połowę, do około 1800. Dlaczego?

Na to składa się kilka czynników. Wspomnę też o tym, że nie wszyscy norwescy zawodnicy są zarejestrowani (w Norwegii licencja jest wymagana po ukończeniu 13. roku życia – przyp. red.), a 1800 to wciąż niemała liczba. Niemniej chcemy tę statystykę oczywiście poprawić, bo przecież mamy do tego dobre skocznie i centra treningowe. Naprawdę ta liczba jest w stanie wzrosnąć, trzeba dać sobie trochę czasu na wprowadzenie w życie tego, co jeszcze tworzymy. W ciągu, przypuśćmy, od dwóch do siedmiu lat powinny się zadziać jakieś pozytywne zmiany na szczeblach juniorskich. 

 

A jak odbudować popularność skoków narciarskich w Norwegii?

Nasza dyscyplina wciąż jest wśród pięciu najpopularniejszych w kraju. Ten stan utrzymuje się już przez wiele lat, ale warto zwrócić uwagę, że szczyt następował w latach 60. XX. wieku, kiedy skoki były na miejscu pierwszym w takim zestawieniu. Następne lata to nadal czołowe pozycje, ale już nie fotel lidera. Oglądalność telewizyjna jest dobra, jednak pamiętajmy, że produkt, jakim są skoki, należy rozwijać. Musimy to robić, porozumiewając się z międzynarodowymi organizacjami. Czuję, że mamy narzędzia, zawodników, skocznie, wszystko, ale potrzeba też siły. Siły dającej nam zapewnienie, iż pieniądze produkowane przez skoki narciarskie zostaną wykorzystane na rozwój skoków narciarskich, a nie innych zimowych dyscyplin. 

 

AnzeLanisek DawidKubacki MariusLindvik PSWisla2022podium2konkurs fotJuliaPiatkowska 300x199 - Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”
Podium jednego z hybrydowych konkursów PŚ w Wiśle (fot. Julia Piątkowska)

Sandro Pertile (także na łamach sport.tvp.pl) chwalił hybrydową inaugurację Pucharu Świata 2022/2023, co może sugerować, że już nawet w sezonie 2024/2025 konkursy tego typu będą powszechne. Czy moglibyśmy zobaczyć norweskie skocznie w takim kalendarzu?

Ostatnio o tym nie dyskutowaliśmy, ale bardzo chętnie chcielibyśmy kontynuować i rozwijać ten pomysł. Na pewno Trondheim powinno być kandydatem do organizacji takich konkursów. W przyszłości może też Holmenkollen, gdzie liczę na położenie igelitu, a co za tym idzie, przeprowadzenie zawodów hybrydowych. Naprawdę podoba mi się taka forma rozbudowywania kalendarza Pucharu Świata.

 

Podczas niedawno zakończonego sezonu sukcesem były także loty kobiet w Vikersund. Jak Pan oceni teraz sytuacje ze zmienianiem belek w czasie treningów i konkursu?

Gdy byłem na miejscu w Vikersund, odczuwałem, że od czasu do czasu prędkości na progu zawodniczek były zbyt niskie. W dłuższej perspektywie uważam jednak, że warto zwrócić uwagę na wspaniałe momenty, które wydarzyły się tego weekendu. Zostały ustanowione nowe rekordy świata, które za rok zapewne będą pobite. Pod tym względem sytuacja z lataniem wydaje się mądrze rozegrana – tegoroczne restrykcyjne ustawienie najazdu przełoży się na przekraczanie tych rezultatów choćby za rok, co będzie imponujące. Wtedy nie mogłem na to tak patrzeć, bo każdy od razu liczył na dalekie próby. 

 

Za rok jednak Pucharu Świata kobiet w lotach nie będzie, co zapowiedział już Sandro Pertile w rozmowie z Verdens Gang. Czy da się przekonać FIS do zmiany zdania w tej kwestii?

Myślę, że wypowiedź Sandro nie do końca wybrzmiała w mediach tak, jak powinna. Miał zapewne na myśli to, że nie wszystkie dziewczyny powinny być dopuszczone „z marszu” do lotów przy obszerności listy startowej, jaką znamy z konkursów Pucharu Świata. Jak dla mnie loty kobiet rangi PŚ należy przeprowadzić, ale przy specjalnych regulacjach. W tym roku były one elitarne, to coś na wzór „Formuły 1” pań na skoczniach mamucich. Sporządźmy listę startową z dwudziestu najlepszych zawodniczek i nazwijmy to konkursem Pucharu Świata. Znam Sandro na tyle, by stwierdzić, że wspiera rozwój skoków narciarskich kobiet.

 

MarenLundby Planica2023 fotJuliaPiatkowska2 300x201 - Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”
Maren Lundby (fot. Julia Piątkowska)

Maren Lundby jest jednym z głównych głosów tej dyscypliny wśród pań. Po trudnym sezonie z medalem Mistrzostw Świata na koncie będzie walczyć jeszcze mocniej o dalsze sukcesy?

Maren jest bardzo zmotywowana, by kontynuować swoją karierę. To świetna informacja. Jeśli ciało jej pozwoli (a z tym bywało trudno w ostatnich miesiącach), to zobaczymy Maren w akcji na skoczniach każdego rodzaju – normalnych, dużych i mamucich. 

 

Jeśli już mowa o obiektach – kluczem do rozwoju skoków kobiet może być dodanie kolejnych dużych skoczni do kalendarza PŚ. Czy dokonałby Pan jakichś roszad – co odrzucamy, co wstawiamy?

Zacznę od tego, że kobiecy kalendarz coraz bardziej powinien przypominać ten męski, a z czasem stać się nawet identycznym. Nie chciałbym teraz wyrzucać żadnych skoczni, ale z chęcią zobaczyłbym Puchar Świata pań w Zakopanem. Tym bardziej, że organizacja zawodów w Wiśle była na wysokim poziomie. Oprócz tego skoczkinie powinny rywalizować w swoim własnym Turnieju Czterech Skoczni, oraz ogółem na tych samych obiektach, co mężczyźni, w tym samym czasie. Moim zdaniem łączone weekendy PŚ to zachowawcze i zrównoważone posunięcie w każdej perspektywie, jeśli chodzi o rozwój skoków narciarskich.

 

Teraz to bardzo ciężkie, ale czy istnieje metoda na zrównanie Raw Air z Turniejem Czterech Skoczni pod względem prestiżu?

Turniej Czterech Skoczni ma wieloletnią historię, a Raw Air istnieje dużo krócej. To bardzo trudne do zrealizowania na przestrzeni kolejnych kilkunastu lat. Jeśli będziemy jednak wykonywać dobrą robotę w kwestii rozwoju Raw Air, to cykl ten będzie naprawdę wartościową częścią tego sportu. Jak dla mnie obecnie w sezonie jest miejsce na dwa wielkie turnieje – Raw Air powinien być traktowany jako jeden z nich. Tak naprawdę może być ich jeszcze więcej, sporo zależy od tego, jak wypadnie planowany polski turniej. Spójrzmy na golfa – tam w ciągu roku może odbyć się nawet pięć gier o ważną stawkę, tak samo w tenisie. Możemy próbować walczyć o drugie miejsce dla Raw Air w klasyfikacji prestiżu, motywując przy tym inne nacje do wprowadzania własnych konceptów. To byłby dobry krok w przód dla dyscypliny.

 

HalvorEgnerGranerud RawAir2023 fotYvonneMutze 300x200 - Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”
Halvor Egner Granerud (fot. Yvonne Mütze)

Co do Raw Air, znam Pana pomysł dotyczący koncepcji finałowego konkursu – 30 mężczyzn i 20 kobiet na lotach w Vikersund. Część środowiska się nie zgadza. Jakie przemawiają za Panem argumenty?

Takie rozwiązanie wpłynęłoby na jakość zawodów. Finał Raw Air byłby wydarzeniem, na którym skupi się spora część osób. Dramaturgia związana z tym, kto się do niego zakwalifikuje – w tym roku u pań wypadło to na plus. To też coś nowego, innego niż rzeczy, które widzieliśmy w ostatnich latach. Ten koncept jest wzorowany na pomysłach Waltera Hofera i jego współpracowników ze wczesnych lat 90. XX. wieku. Tu nie ma jakiegoś wielkiego przewrotu, bo sens skakania pozostaje niezmieniony. Trzeba sobie pozwolić na trochę kreatywności, myśleć o tym, jak powinna wyglądać przyszłość tego sportu. 

 

Alexander Stöckl w rozmowie z TVP Sport zaproponował optymalizację rekompensaty za wiatr na każdej skoczni. Czy zgadza się Pan z nim w tej kwestii?

Tak. Każda skocznia Pucharu Świata powinna mieć dostosowany do niej pomiar wiatru. Pełna zgoda.

 

Ostatnio telewizja NRK donosiła, że Norweska Konfederacja Sportu odrzuciła wniosek o dofinansowanie skoków kobiet. Da się w takiej sytuacji wywrzeć presję?

Wniosek ten był nam potrzebny, by przeprowadzić badania do projektu (którego celem była pomoc w lepszym dostosowaniu kombinezonów do ciała – przyp. red.). Dostaliśmy wytłumaczenie, które zmotywowało nas do podjęcia nowych kroków i aplikowania o inne dofinansowanie. Zawsze możemy też działać nad innymi inicjatywami. Nie wykluczamy jednak, że ten wątek wróci i się jeszcze rozwinie. Poprzez większy „research” dotyczący tajników skoków kobiet zyskamy istotną wiedzę, przez co podejmowane będą korzystniejsze decyzje. Myślę też, że w przyszłości władze zechcą z nami współpracować. Będę się o to starał. 

 

LakePlacid MackenzieIntervale fotLakePlacidLegacySitesORDA.org8  300x200 - Clas Brede Bråthen o przyszłości skoków: „Wierzę w ten sport. Trzeba pozwolić sobie na trochę kreatywności”
Skocznie w Lake Placid (fot. Lake Placid Legacy Sites / ORDA.org)

Jaka jest Pana wizja skoków narciarskich za najbliższe 5-10 lat?

Ciągle pracuję, mając z tyłu głowy myśl, że skoki narciarskie powinny być zrównoważone ekonomicznie. Powinniśmy być najpopularniejszym sportem zimowym na większym terytorium, niż tylko Europa Środkowa. To oznacza, że wypada myśleć nad promocją dyscypliny w Ameryce Północnej, nad tym, co można zrobić w Azji. Wciąż głęboko wierzę w ten sport, bo on jest jednym z najbardziej interesujących na świecie i nadal ma w sobie sporo potencjału. Skoki nie są jeszcze do końca rozwinięte. Możemy rozmawiać z ekspertami na temat tego, jak ulepszyć skoki na płaszczyźnie rozrywkowej, a przy tym wciąż dbać o wysoki poziom sportowy dyscypliny. Trzeba jednak wyznaczyć sobie „złoty środek”, aby z tym aspektem rozrywkowym nie przesadzić. Przecież rozrywka w skokach narciarskich bierze się z tego, że jest to sport. Z tego powodu mamy też odpowiednio ułożoną listę startową. Polska jest miejscem, do którego bardzo lubię przyjeżdżać, dlatego że tam czuję, jak bardzo doceniane są skoki. Atmosfera w Zakopanem jest niepowtarzalna. Tak powinno być też w innych krajach. 

 

Na sam koniec, co do balansu między rozrywką a sportem – takie skoki, jak 161,5 metra Timiego Zajca w Willingen pomagają dyscyplinie, czy wręcz przeciwnie?

Ha! To jest dobre pytanie, a odpowiedź z mojej strony będzie naprawdę złożona. Ten incydent był niebezpieczny i z tego powodu nigdy nie powinien się powtórzyć. Na szczęście nic złego się nie stało, a sam skok będzie jednym z najchętniej oglądanych w historii. Jest to naprawdę wielki plus, mimo ryzyka towarzyszącego tej próbie. Takie rzeczy dzieją się też w innych sportach – straszne sytuacje przykuwają uwagę widza. Odpowiadam więc „dwustronnie”: coś takiego nigdy nie powinno się wydarzyć ze względu na niebezpieczeństwo, ale gdy zawodnik daje sobie radę i kończy szczęśliwie, to jest to coś świetnego na wielu płaszczyznach, co może być zapamiętane na wieki.

 

rozmawiał Wiktor Marczuk


 
 
 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz