Anže Lanišek podczas finału sezonu zimowego w Planicy podbił serca kibiców niezwykłym gestem wsparcia dla Dawida Kubackiego, który opuścił rywalizację w Słowenii, aby czuwać przy przechodzącej poważne problemy zdrowotne żonie. Polak stracił w tamtym czasie miejsce na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, jednak… jego wizerunek pojawił się podczas dekoracji razem ze Słoweńcem.

Koniec sezonu 22/23 przyniósł wzruszające chwile podczas ceremonii dekoracji w Planicy. Wtedy to Anže Lanišek wszedł na podium z wizerunkiem Dawida Kubackiego na kartonie. Reprezentant Polski w tamtym czasie był obecny przy żonie, która z kłopotami zdrowotnymi trafiła do szpitala. W efekcie stracił on miejsce na podium klasyfikacji generalnej na rzecz Słoweńca. Ten jednak pokazał niecodzienny gest wsparcia dla rywala ze skoczni. – Każdy chciałby być na podium Pucharu Świata, ale dla mnie Dawid Kubacki już teraz zakończył sezon na drugim miejscu. Zasłużył na to podium. Nasze myśli są z nim i jego rodziną – mówił Lanišek na antenie TVP Sport. Podczas pierwszego konkursu panów w ramach Igrzysk Europejskich 2023 na Średniej Krokwi otrzymał od obecnych pod skocznią kibiców głośny doping. – Nie czuję się bohaterem, czy kimś w tym stylu. Wciąż jestem tylko Anže Laniškiem, Żabą. Niemniej świetnie jest być znowu w Zakopanem, uwielbiam to miejsce – mówił nam po zakończeniu rywalizacji.
Zmagania międzynarodowe w skokach narciarskich w czerwcu to była jak dotąd rzecz niespotykana. Skoczkowie w tym okresie są najczęściej we wczesnej fazie przygotowań do sezonu. Wielu z nich do rywalizacji przystępuje w formie dalekiej od optymalnej. Sam Lanišek konkurs na Średniej Krokwi (K-95/HS-105) ukończył na 17. miejscu, a po pierwszej serii był dopiero dwudziesty trzeci. To wynik niepodobny do tych, jakie osiągał jeszcze zimą. Jak na czerwcową walkę o medale zapatruje się Słoweniec? – To dość dziwne skakać w czerwcu, a na dodatek na tej skoczni mam za sobą zaledwie 4 skoki. Ostatni raz tu skakałem w 2010 roku, gdy jeszcze był dawny obiekt K-85. Zaliczyłem jednak nienajgorsze wejście, a zawody są dobrze zorganizowane i świetnie jest widzieć kibiców na trybunach. Mam nadzieję, że po południu będzie ich więcej – opowiada.
Po ostatnim sezonie w słoweńskich mediach można było spotkać się z rozważaniami, czy 27-latek jest w stanie wywalczyć coś więcej niż 3. miejsce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Trener Robert Hrgota pytany o jego szanse na wywalczenie Kryształowej Kuli odpowiadał, że niewątpliwie ma ku temu potencjał i nie brakuje mu wiele do absolutnie najwyższego poziomu. Jak swoje możliwości ocenia sam zainteresowany? – Zobaczymy. Przyzwyczajamy się do nowych zasad, wyciągnęliśmy stare kombinezony, więc jest nieco inaczej. Wszystko jest jednak możliwe, na razie trudno jednoznacznie powiedzieć. Obecnie pracuję tak, aby być jak najlepszy zimą.
Karol Cześnik, Kinga Marchela
Korespondencja z Zakopanego