Kamil Stoch czwartkowe zawody w Zakopanem ukończył w trzeciej dziesiątce. Patrząc na swoje skoki, widzi pozytywy, ale także elementy do poprawy. Trzykrotny mistrz olimpijski w okresie przygotowawczym skupił się na symetrii.
Kamil Stoch w dzisiejszym konkursie Igrzysk Europejskich na Średniej Krokwi (K-95/HS-105) w Zakopanem zajął 22. miejsce. Skoczek z Zębu, wypowiadając się po zmaganiach, ocenił swoje próby, biorąc pod uwagę nietypowo wczesny termin zawodów. – Nie czuję się na tyle dobrze, jeżeli chodzi o moje skoki pod względem technicznym, żeby tutaj „puścić wszystko luźno” – twierdzi trzykrotny mistrz olimpijski. – Jestem na etapie budowania dyspozycji, dobrej stabilizacji technicznej. To trochę dziwne, co mówię, ale część rzeczy udało mi się wykonać. Pozycja dojazdowa była lepsza niż wczoraj, dojeżdżałem bardziej stabilnie, ale zabrakło trochę dobrej energii z nóg. Drugi skok był trochę lepszy, ale to jeszcze nie to – zauważa Stoch.

Polak omówił także niedociągnięcia, z jakimi zmagał się podczas wiosennego okresu przygotowawczego. – Jeździłem bardzo krzywo, głowa uciekała mi bardziej na prawo, biodra bardziej na lewo, a potem w locie krzywiło mnie jeszcze bardziej. Teraz pracuję nad tym, żeby jechać bardziej „poukładanym” – analizuje doświadczony skoczek. W sprawie tych aspektów Stoch konsultował się z Theresą Koren oraz Aloisem Hasibetherem, czyli ludźmi ze sztabu polskiej kadry kobiet. – Chodziło o to, żeby znaleźć złoty środek na problemy z symetrią, ale nie była to ścisła współpraca – tłumaczy zawodnik.
Utytułowany reprezentant Polski przyznał też, że nie czuł się komfortowo, gdy zdjęto go z belki przed skokiem w pierwszej serii. Powodem był zbyt mocny wiatr pod narty. – Rozstroiło mnie to totalnie. Ja i wiatr z przodu? – zażartował, nawiązując do zdarzających się u niego problemów z korzystnymi warunkami atmosferycznymi. – Już mówiąc na serio, to przez tyle lat skakania nauczyłem się, że jesteśmy ściągani z belki, a zawody się przeciągają, opóźniają, lub są przenoszone. To jest normalna sytuacja – skomentował podopieczny Thomasa Thurnbichlera.
W stolicy Tatr dzisiaj na 11. miejscu uplasował się Turek Fatih Arda İpcioğlu. Kamil Stoch przyznał, iż taki widok jest przyjemny. – Fajnie, że pojawił się ktoś nowy. To nowe nazwisko w czołówce, trzymajmy kciuki – mówi mistrz świata z Val di Fiemme.
To nie koniec, jeśli chodzi o czwartek ze skokami narciarskimi. Jeszcze dziś o godzinie 17:30 na Średniej Krokwi odbędzie się konkurs drużyn mieszanych. Poprzedzi go seria próbna o 16:30. Reprezentacja Polski wystąpi w składzie złożonym z Anny Twardosz, Dawida Kubackiego, Nicole Konderli oraz Piotra Żyły.
Kinga Marchela, korespondencja z Zakopanego
+ Wiktor Marczuk