W Polsce kolebką skoków narciarskich są głównie trzy miasta – Zakopane, Wisła i Szczyrk. Wydawać się może, że dzieci i młodzież, którzy zaczynają swoją przygodę ze skokami narciarskimi w innych miejscach, mają nieco utrudniony start. Jak się jednak okazuje, nie jest to reguła i najwiecej zależy od nastawienia i własnej, ciężkiej pracy. ,,To nie tylko sprzęt skacze” – mówi Olivia Brenkus, która swoje pierwsze skoki oddawała na kompleksie skoczni ,,Zakucie” w podkarpackim Zagórzu.
Anna Fergisz: W minionym sezonie zimowym regularnie znajdowałaś sie na podium zawodów Orlen Cup w swojej kategorii wiekowej, a cały sezon zakończyłaś na pierwszym miejscu. Patrząc na jeszcze wcześniejsze starty, widać ogromny progres. Co w głównej mierze przyczyniło się do osiągania coraz lepszych rezultatów? Jak wiele elementów się na to składa?
Olivia Brenkus: Zeszły sezon zimowy był dla mnie osobiście bardzo ciężki, bardzo ciężki pod względem mentalnym. Już na samym jego początku wiedziałam, że nie będzie to dobry sezon i tak naprawde chciałam jak najszybciej go przeżyć i zostawić w tyle. Każdy wykonywany przeze mnie trening w tamtym okresie pomimo starań, nie był wykonywany na 100%. Na każdych zawodach rywalizowałam ze sobą i to sama ja byłam największą dla siebie rywalką. Utrzymywałam się gdzieś w czołówce, ale… nie trzeba było dużo dać, by sie tam znaleźć, patrząc na ilość startujących zawodniczek w mojej kategorii. Nie przywiązywałam w tamtej chwili uwagi do zdobywanych miejsc – najważniejsza dla mnie w tamtym momencie była praca nad sobą. Potrzebowałam czasu, by poukładać sobie pewne kwestie w głowie, by gdzieś odnaleźć ten zatracony blask. Wsparcie i zrozumienie od trenera, przyjaciół oraz rodziny pomagało w dużej mierze. Głowa, a raczej cała psychika to najważniejsza część w sporcie. Jeśli coś jest tam nie tak, osłabia to również fizycznie, dlatego w tamtym momencie ważnym było wyluzować i trochę odpuścić. Cofnęłam się o jeden krok, by robić kolejne trzy do przodu.
Trenowałaś w jedynym na Podkarpaciu klubie skoków narciarskich – ZKN „Sokół” Zagórz. Czy widziałaś w związku z tym jakieś różnice, w porównaniu do tych większych, bardziej rozpoznawalnych klubów z Zakopanego, Wisły, czy Szczyrku?
Kiedyś widziałam to w dużym stopniu, gdzie brakowało mi pewności siebie. Przyjeżdżaliśmy klubowo na obozy do Szczyrku, czy Zakopanego i nie byliśmy rozpoznawalni, nie znaliśmy zawodników z tamtych stron i nie wiem jak współklubowicze, ale osobiście czułam się trochę obco na skoczni. Bardzo porównywałam się sprzętowo do innych klubów. Jeszcze wtedy nie mieliśmy dobrych nart, butów czy kombinezonów. Patrząc teraz w tył, myślę sobie, że było to trochę głupie, zważywszy na to, że w tamtym momencie pomimo gorszego sprzętu byłam w stanie pobić inne zawodniczki i zrozumiałam, że to nie tylko sprzęt skacze. Teraz, gdy trenuje w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem, nie przywiązuję do tego specjalnej wagi. Jestem napewno częściej na obozach, zdążyłam poznać zawodników i się zaklimatyzować, więc napewno teraz podchodzę do tego z innym nastawieniem.
Wyświetl ten post na Instagramie
Opisałabyś jak wyglądają Twoje treningi latem, kiedy przygotowujcie się do sezonu i zimą, kiedy startujesz w zawodach?
Latem jest okazja, by popróbować czegoś nowego. Zimą skaczę to, co wypracowałam latem. Aktualnie robię siłę, trochę biegania, mam też treningi na rolkach, rozgrzewki się trochę pozmieniały i skupiają się bardziej na czuciu swojego ciała, na aktywacji danych partii mięśniowych, na koordynacji oraz stabilizacji. Dużo się dzieje, jest to coś nowego, przede wszystkim ciekawego. Jestem pozytywnie zaskoczona i mam nadzieję, że przyniesie to rezultaty w przyszłości. Sezon uważam za rozpoczęty pozytywnie. Jestem już po pierwszej letniej edycji Orlen Cup, znalazłam się na podum w drugim dniu skoków oraz w kombinacji norweskiej. Następne „Orleny” będą we wrześniu, więc prawdopodobnie zobaczymy się wtedy.
Pochodzisz z Podkarpacia, które możemy się umówić, nie jest typowym miejscem do uprawiania sportów zimowych, a w szczególności skoków narciarskich. Co musiałaś poświęcić, by móc kontynuować treningi na najwyższym możliwym poziomie?
Przeniosłam się już w tamtym roku do Zakopanego, gdzie na codzień mieszkam w internacie Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Postanowiłam rozwijać się w tym kierunku sportowym. Niestety w Zagórzu największa skocznia to K-40. Wiekowo kwalifikuję się do kategorii kobiet, która startuje na K-95, więc była to oczywista decyzja, jeśli chciałam podnieść swój poziom skakania i mieć jakąś szanse w rywalizacji z dziewczynami.
Wyświetl ten post na Instagramie
W niektórych zawodach osiągasz lepsze wyniki niż dziewczęta, które znajdują sie w kadrach lub wyjeżdżają na zawody międzynarodowe. Czy w związku z tym czujesz pewnego rodzaju dyskryminacje, czy wręcz przeciwnie – dodajcie Ci to więcej motywacji do trenowania?
W takich przypadkach dodaje mi to więcej pewności siebie. Każdy sukces cieszy i sprawia, że pojawia sie uśmiech na twarzy. Jest to przede wszystkim duma z samej siebie. Nie lubię porównywać się do innych, robię to dla siebie, nie żeby komuś coś udowodnić. Jest to dowód dla samej siebie, że jeśli się bardzo chce, to wszystko jest możliwe. Skoki narciarskie są na tyle nieprzewidywalne i zaskakujące, że nie powinno być zdziwienia, gdy „niższej rangi” zawodniczka pokona zawodniczkę na „wyższym poziomie”.
Masz może cel, do którego dążysz, czy raczej skupiasz się tylko na tym, by osiągać coraz bardziej satysfakcjonujące Cię rezultaty?
Na ten moment byłabym otwarta na różnorodne propozycje dotyczące zawodów, w których mogłabym wziąć udział. Oprócz paru startów w FIS Cupie, które odbywały się w Szczyrku, tak na prawdę startuje tylko w Orlen Cupach. Powołanie na jakiekolwiek zawody wyższej rangi, również za granicę, by uzbierać trochę doświadczenia, znalazłoby się na mojej liście celów. Dobre skoki to cel każdego mojego treningu na skoczni. Nic tak nie cieszy, jak oddawanie dobrych, dalekich skoków z pełną świadomością swojego ciała.
Wyświetl ten post na Instagramie
Czy opinia o kobiecych skokach w Polsce nie demotywuje Cię do dalszego trenowania? Co powiedziałbyś wszystkim osobom krytykującym skaczące dziewczyny?
Szczerze mówiąc, staram się nie dopuszczać do siebie jakichkolwiek krytykujących opinii. Tak, jak mówiłam, skupiam się na sobie i nie interesują mnie jakieś komenatrze, głoszone w większości przez osoby, które nie mają zielonego pojęcia o tym sporcie. Niektórzy mówią, że kobiety nie powinny skakać, ponieważ jest to sport dla mężczyzn. Osobiście znam kobiety, które lepiej skaczą od niektórych chłopaków. Jeśli chodzi o sytuacje w Polsce, to chyba każda trenująca dziewczyna zdaje sobie sprawę, że ten poziom był i jest słaby, ale w tym roku mamy trenera zagranicznego, który już na początku wprowadził wiele zmian i zaskoczył chyba wszystkich takim profesjonalizmem. Trenujemy z nowym planem i zobaczymy, czy jest to w stanie podratować nasz poziom.
Jakie największe zmiany, w twojej opinii, nowy trener wprowadził już na starcie? I jak cała Wasza grupa dziewcząt zapatruje się na współpracę z nim? Jesteście zadowolone z wyboru nowego szkoleniowca?
Mieliśmy z nim styczność już pare razy. Na samym początku pokazał nam zestaw ćwiczeń, które są teraz częścią naszej rozgrzewki. Ćwiczenia wydawały się śmieszne i dziwne, ale osobiście po jakimś czasie przekonałam się, że działają. Uważam, że trener zna się na rzeczy. Jesteśmy zadowolone oraz wdzięczne za okazje, by trenować właśnie z taką osobą.
rozmawiała Anna Fergisz