Choć Kanadyjki nie mają w kraju miejsca, by przygotowywać się do sezonu, to mają ogromne serca do uprawiania skoków. Teraz swoją pasją chcą zarazić młodzież, pokazać im profesjonalne obiekty i jednocześnie zadbać o to, by nie zabrakło kontynuatorów ich sukcesów. Pomóc w tym ma połączenie sił z klubami i… zgrupowanie w Polsce.
Kanada, kraj liścia klonowego słynie ze sportów zimowych. Kolebka hokeja, który od początków istnienia tej dyscypliny cieszy się ogromną popularnością. Niestety tego samego nie można powiedzieć o skokach narciarskich w Kanadzie. Kiedy zamknięto tam skocznie w Calgary, młodzi zawodnicy zostali pozbawieni możliwości do uprawiania tego sportu. Pomimo braku infrastruktury pozwalających uprawiać skoki narciarskie, motywacja wśród młodych zawodników i zawodniczek wciąż rosła. Abigail Strate czy Alexandria Loutitt udowodniły, że wystarczy ogromna motywacja by przenosić góry. Obecnie dziewczyny uważane są za przykłady do naśladowania wśród młodych skoczków i skoczkiń narciarskich w Kanadzie. By wspomóc młodszych kolegów i koleżanki i ułatwić im niektóre kwestie związane z brakiem infrastruktury, narodowa kadra kobiet postanowiła połączyć siły z trzema kanadyjskimi klubami. Juniorzy wraz z paniami przyjechali do Szczyrku by tam się doskonalić, a nasza redakcja miała przyjemność to dokumentować.
Kilka dni spędzonych w Beskidach było niesamowitym doświadczeniem dla nowej generacji skoczków i skoczkiń narciarskich z Kanady. Wielu z nich po raz pierwszy oddawało skoki na prawdziwym obiekcie, a nie na usypanej górze śniegu. – Jest to dla nas bardzo ekscytujące, ponieważ Szczyrk jest jednym z najlepszych obiektów na świecie. Nie mamy skoczni w Kanadzie, wiec możliwość zobaczenia i porównania się dużo znaczy dla naszych zawodników. Dla mnie bycie na nowym stanowisku i trenowanie młodego pokolenia jest również ekscytujące – opowiadał Rogan Reid, który obecnie wraz z Nigelem Lauchlanem i Atsuko Tanaką trenuje młodych zawodników. Natomiast sami w przeszłości mieli okazje skakać w Szczyrku jako zawodnicy rywalizujący choćby w cyklach FIS Cup.

Pomimo niezbyt imponującej tradycji w skokach narciarskich, Kanada w porównaniu do czołowych nacji w tejże dyscyplinie posiada niesamowitą więź między czołowymi zawodnikami i zawodniczkami z kadry, a juniorami. Obserwując ich pracę podczas treningu w Szczyrku nie dało się zauważyć cennych rad udzielanych przez zawodniczki z kadry młodzieżowcom. Ich „team spirit” jest na tyle silny, że nie ma zupełnie żadnego dystansu pomiędzy kadrowiczkami, a dopiero rozpoczynającymi swoją przygodę juniorami. Same zawodniczki, jak i sztab szkoleniowy kadry narodowej, starają się by każdy czuł się na równi z kadrowiczkami, a obóz pełnił funkcje dającą możliwości do rozwoju. – To jest nasz pierwszy letni obóz i myślę, że to naprawdę ważne dla tych dzieci, aby tu przyjść i zobaczyć nas i zobaczyć, że jesteśmy po prostu ludźmi, jesteśmy takie jak oni i musimy również dokonywać poświęceń, aby dalej uprawiać ten sport. – mówi Abigail Strate, która wraz z Alexandrią Loutitt zdobyły brązowy medal olimpijski w mikście w Pekinie.

Zarówno Abigail jak i Alexandria pomagają jeszcze bardziej rozsławić skoki narciarskie w Kanadzie, by młode kanadyjskie pokolenie wkraczające w świat skoków nie musiało przechodzić przez to co one gdy zaczynały swoje kariery. – Myślę, że jest to dla nich bardziej realistyczne, obserwować kogoś kto jest w podobnym wieku i z tej samej generacji co oni. Ułatwia im to zrozumienie jak i nawiązanie więzi ze mną. Myślę, że bycie pośrednikiem pomiędzy drużyną narodową a młodszymi dzieciakami jest naprawdę czymś dobrym. Abi bardzo mi w tym pomogła, ona i ja rozmawiałyśmy dużo z młodszymi zawodnikami, próbując nawiązać tę więź, nawet jeśli jest to tylko SMS, Snapchat lub Instagram. Posiadanie tej osobistej relacji z nimi jest bardzo ważne, bo to naprawdę pomaga w rozwoju. Rozmawiałam z wieloma sportowcami z innych krajów, które były czołowymi nacjami w skokach narciarskich, a teraz zmagają się z różnymi problemami. I to jest to, w czym się mylili, wielkie gwiazdy, wielcy sportowcy nigdy nie wrócili do domu, nie wrócili, aby wspierać swoje kluby, byli samolubni, więc dlatego musimy wspierać młodych sportowców. Im więcej ludzi jest podekscytowanych skokami narciarskimi, tym bardziej prawdopodobne jest, że uda nam się przywrócić obiekty w Kanadzie do użytkowania oraz fundusze na dofinansowania klubów – tłumaczy Loutitt, która jest obecną mistrzynią świata juniorek, a także seniorek ze skoczni dużej.

Obóz w Szczyrku był głównie inicjatywą wyżej wymienionych kadrowiczek. Głównym celem jest zbudowanie więzi między klubami, a kadrą. Efektem tej współpracy są koszulki z hasłem „Maple girls” [przypis red. Klonowe dziewczyny] i wymowną grafiką, które dumnie nosiły na skoczni wszystkie zawodniczki. Jak się okazało, to klubowe zawodniczki wymyśliły nazwę jak i stworzyły koszulki. – Te koszulki były prezentem, które dostałyśmy wraz z Nicole i Abi. Głównym celem tego obozu jest tworzenie więzi pomiędzy młodszymi zawodnikami w Kanadzie a nami, ponieważ wcześniej jej nie było. Wszystkie zmagałyśmy się z tymi samymi problemami kiedy przyszłyśmy do drużyny narodowej. Nikogo nawet nie znałyśmy. Nigdy ich nie widziałyśmy, może raz na jakimś wydarzeniu kiedy rozmawiali i nie mogłyśmy ich naprawdę poznać. Ten projekt ma na celu stworzenie silniejszej więzi z naszą społecznością w Kanadzie. Myślę, że to może zapewnić wiele wsparcia, ponieważ kiedy masz to wsparcie od samego początku, naprawdę masz szansę się rozwijać. Masz pomoc, która nie pochodzi tylko od pieniędzy czy ludzi powyżej ciebie. To ten, kto jest za tobą, masz tego kogoś, kto ściga cię, aby biec szybciej. – opowiada Alex, która przed dołączeniem do kadry narodowej mieszkała w piwnicy jednego domu w Niemczech, by móc skakać na prawdziwych obiektach w Europie.
Nawiązanie więzi nie jest jedynie głównym celem współpracy pomiędzy młodszymi a kadrą. W trakcie trwania obozu kadrowiczki miały okazje przeprowadzić coś na zasadzie warsztatów dotyczących rozgrzewki i rozciągania. Te dwa elementy są jednymi z ważnych fragmentów w przygotowaniach do oddania skoku. – Warsztaty, które prowadziłyśmy są bardziej na zasadzie „obejrzyj i dołącz”. My się rozciągamy, a młodzież obserwuje, bez celowego mówienia im co mają robić. Kiedy jednak popatrzysz na nich, widzisz, że robią to sam co my. Dla nas to wciąż obóz przygotowawczy, wykonujemy swoją pracę, a dzieci po prostu obserwują co robimy. – opowiada Abigail Strate.

Pobyt w Szczyrku na pewno zapadnie w pamięci na długo zarówno zawodnikom z klubów, którzy mogli poczuć się jak pełnoprawni skoczkowie trenując na prawdziwych obiektach, jak i trenerom, dla których jest to również okazja do podniesienia swoich umiejętności trenerskich. – Mamy tu drużynę narodową, mamy trenerów, którzy trochę mentorują Nigela i mnie, dzielą się spostrzeżeniami. Oni też byli naszymi trenerami, więc mamy ten sam wspólny język, to samo podejście do sportowców. To czas na zapoznanie się lepiej z wszystkimi. Nie ma nieznajomych twarzy. Dziewczęta z drużyny narodowej podjęły mniej lub bardziej mentorskie role z młodymi sportowcami i sprawiły, że czują się częścią zespołu, jak widać na ich koszulkach. Jesteśmy małym narodem w skokach narciarskich, ale jesteśmy jedną wielką rodziną. – mówi 26-letni, zaczynający przygodę w roli trenera, Rogan Reid.
Wyświetl ten post na Instagramie
Fotorelacja ze zgrupowania:
Ewa Skrzypiec, Julia Piątkowska
Korespondencja ze Szczyrku