Aleksander Zniszczoł okiełznał trudne warunki panujące pod skocznią Skalite (K-95/HS-104) w Szczyrku i zajął podczas sobotnich zawodów drugie miejsce. Sam zawodnik stwierdził po zmaganiach, że jego skoki są na wysokim poziomie, może być z siebie zadowolony, ale wciąż jest przestrzeń do dalszej pracy.
99 metrów oraz 102,5 metra: to skoki właśnie na takie odległości dały dziś Aleksandrowi Zniszczołowi drugi stopień podium podczas Grand Prix w Szczyrku. Mimo kręcącego we wszystkie strony wiatru, podopieczny Thomasa Thurnbichlera wytrzymał napięcie i z pierwotnej trzeciej lokaty na półmetku zawodów podniósł się oczko wyżej. Z tej okazji pojawił się wątek „sytuacji życia”. – Czy miała teraz miejsce? Jeszcze nie, zresztą nie ma takiej „sytuacji życia”. Jestem bardzo zadowolony, moje dzisiejsze skoki były na fajnym poziomie. Wiem jednak, że to jeszcze nie to, co potrafię robić na treningach, więc cały czas trzeba pracować. Liczy się powtarzalność – stwierdził Zniszczoł.
Przy niesprzyjających warunkach pogodowych, do których dochodzi presja związana z szansą osiągnięcia dobrego wyniku, skoczek narciarski musi mieć mocną psychikę. – Dzisiejszy konkurs był ciężki, ponieważ wiatr kręcił. Jeżeli bym się na nim skupił, to mógłbym przegrać, nie wiedzieć, co wydarzy się w powietrzu. Przede wszystkim trzeba wykonać swoją pracę tak, by potem być z niej zadowolonym – skomentował reprezentant Polski.
Sam Zniszczoł przyznawał niedawno, że raczej preferuje większe obiekty, jednak dziś zdołał osiągnąć sukces na tym mniejszym. – Jest to dla mnie lekkie zaskoczenie, że na mniejszej skoczni potrafiłem oddać próby na podium. To mnie bardzo cieszy. Trzeba pracować dalej, bo widać, że przy dobrych skokach, dobrej dyspozycji nie jest ważne, jaki to obiekt. Jutro jest nowy dzień, trzeba zrobić swoje i zobaczymy, co przyniesie los – powiedział 29-latek.
Ostatnim aktem męskiej rywalizacji w ramach Grand Prix w Szczyrku będzie konkurs indywidualny o godzinie 13:00. Poprzedzą go kwalifikacje o 11:30. Tekstową relację LIVE z tych zmagań znajdziecie na SkokiPolska.
korespondencja ze Szczyrku, Wiktor Marczuk