Utytułowana Słowenka popisuje się ostatnio niesamowitą skutecznością nie tylko w cyklu LGP, ale także w letnich zawodach na polskich skoczniach. Wygrana rok temu w Wiśle, złoto Igrzysk Europejskich wywalczone w Zakopanem oraz zwycięstwo w Szczyrku – pasmo sukcesów na polskiej ziemi. Czy Nika Križnar ma patent na nasze obiekty?
Nika Križnar ma od pewnego czasu dużo szczęścia do polskich skoczni w warunkach letnich. W zeszłorocznej edycji LGP dwukrotnie stała na podium w Wiśle, z czego raz na najwyższym jego stopniu, przerywając tym samym zwycięską passę Uršy Bogataj na skoczni im. Adama Małysza. W tym roku zwycięską ścieżkę rozpoczęła od Igrzysk Europejskich, kiedy to na Wielkiej Krokwi w Zakopanem sięgnęła po złoty medal. Po drodze zwyciężyła dwukrotnie w Courchevel, a teraz, gdy powróciła do Polski, ponownie triumfuje. Tym razem, na skoczni w Szczyrku, wygraną zapewniły jej skoki na 98,5 oraz 102 metry. Czy utytułowana Słowenka ma patent na polskie obiekty? – Szczerze mówiąc, to nie wiem (śmiech). W Szczyrku skaczę pierwszy raz w życiu. W Zakopanem za to skakałam już wcześniej, znałam tę skocznię. Wszystko bierze się z dobrego przygotowania, jestem w dobrej formie. Mam nadzieję, że uda mi się to podtrzymać – mówi po sobotnim konkursie.
Lato to czas powrotu po wiosennej przerwie do rywalizacji międzynarodowej i możliwość sprawdzenia swojej formy przed zimą na tle reszty rywali. To także czas na testy, nie tylko w technice skoków, ale też pod kątem sprzętowym. To właśnie ta ostatnia kwestia znajduje się w centrum uwagi słoweńskich skoczkiń. Nowy regulamin postawił przed nimi, a także przed innymi kadrami, nowe wyzwania. – Testujemy różny sprzęt, gdyż ostatnio nastąpiły znaczne zmiany w regulaminie. Trzeba być cały czas na bieżąco z tym, nie można zostać w tyle. Poza tym staram się jak najlepiej wykonać swoją robotę i wygrać Letnie Grand Prix – opowiada Križnar.
Medalistka olimpijska z Pekinu popisuje się imponującą skutecznością, wygrywając do tej pory wszystkie trzy konkursy sezonu letniego. W tak wyśmienitej dyspozycji, jaką prezentuje na tle rywalek, wydaje się pewnie zmierzać po tytuł „Królowej Lata”. Jednakże po zakończeniu zmagań w Szczyrku panie i panowie będą mieli ponad miesiąc przerwy od rywalizacji w LGP. Wszystkie ekipy zapewne wykorzystają ten czas do dalszych przygotowań do zimy. Reprezentantka Słowenii będzie miała dodatkowe wyzwanie, aby podtrzymać przez ten okres formę do momentu udziału w kolejnych konkursach. Jak zatem zaplanowała sobie najbliższy czas? – Został jeszcze niedzielny konkurs. Po nim udam się na mały odpoczynek, przyda się trochę relaksu. Potem wrócę do treningów na najwyższych obrotach i trzeba będzie skupić się na ostatnich konkursach Letniego Grand Prix. Dalej już przyjdzie czas na sezon zimowy – wyjaśnia.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karol Cześnik, Wiktor Marczuk
Korespondencja ze Szczyrku