Red Bull to jedna z największych firm, która sponsoruje zawodników występujących w zawodach organizowanych przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS). W świecie skoków od nadchodzącego sezonu zimowego będą mieć czworo reprezentantów, którzy na co dzień będą eksponować ich logo w Pucharze Świata. Jak się jednak okazuje, już niedługo z ekranów telewizorów mogą zniknąć charakterystyczne kaski z srebrno-niebieskimi szachownicami. Wszystko spowodowane jest konfliktem na linii FIS-Red Bull.

Red Bull po raz kolejny podpadł działaczom Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Wcześniej FIS zakazał używania oryginalnego logo marki Van Deer stworzonej przez Marcela Hirschera, czyli legendę narciarstwa alpejskiego. Modyfikacji uległy np. narty Andreasa Wellingera. Z loga Van Deer-RedBull musiał zniknąć czerwony byk, a w jego miejscu pojawił się napis „racing”. Podobna zmiana czeka więc wszystkich innych skoczków, którzy korzystają z białych nart, czyli m.in. Szwajcara Remo Imhofa czy Amerykanina Casey Larsona.
Nowe logo, które od tego sezonu będziemy oglądać na nartach Van Deer:
Wyświetl ten post na Instagramie
Tym razem na celowniku prezydenta Międzynarodowej Federacji Narciarskiej Johana Eliascha znalazły się… kaski zawodników. Szwajcarska prasa podaje, że srebrno-niebieskie szachownice działaczom Międzynarodowej Federacji Narciarskiej za bardzo kojarzą się z puszkami, w których sprzedawany jest Red Bull, a więc jednocześnie są one rozszerzeniem powierzchni reklamowej dla zawodników i ich sponsorów. Przypomnijmy, że według oficjalnych zasad ustalonych przez FIS, sportowcy ze wszystkich dyscyplin podlegających pod federację na promocję na swoich kaskach mogą przeznaczyć jedynie 50 centymetrów kwadratowych. Helweci w swoim tekście ostrzegają także zawodników przed potencjalnymi grzywnami czy nawet dyskwalifikacją za startowanie w „nieregulaminowym” sprzęcie.

Co w praktyce oznacza to dla sportowców? Najprawdopodobniej zmianę designu kasku z charakterystycznej srebrno-niebieskiej szachownicy na coś innego, co dla przedstawicieli Międzynarodowej Federacji nie będzie zbyt podobne do puszek napoju energetycznego. Nowy projekt kasku jednego z zawodników mogliśmy oglądać już przy okazji zmagań w kombinacji norweskiej w Oberstdorfie. U Niemca Vinzenza Geigera próżno szukać szachownicy, a jej miejsce zajęły srebrne paski. Do tej pory nie oglądaliśmy jeszcze nowych, zmienionych kasków u skoczków, którzy skaczą z logiem czerwonego byka na swoim sprzęcie. Andreas Wellinger, Ryoyu Kobayashi i Daniel Tschofenig na ten moment nie startowali jeszcze w Letnim Grand Prix, a Sara Takanashi podczas zawodów w Courchevel i Szczyrku pokazywała się w niezmienionym kasku.
Dziennikarze skiracing.com wspominają w swoim tekście o kaskach Mannera, które są w całości różowe, więc również bezpośrednio kojarzą się z logiem austriackich słodyczy. W świecie skoków popularne są także kaski pomalowane w stu procentach na czerwono, które już z daleka przypominają nam o logo Viessmanna, a w przeszłości nawet i Milka swoje kaski produkowała w identycznym odcieniu fioletu, co opakowania swoich produktów. – Nigdzie w przepisach nie ma wyraźnego zakazu, że kask nie może być pomalowany w barwy sponsora – mówi Diego Züger, jeden z działaczy Szwajcarskiego Związku Narciarskiego.
Środowisko zadaje sobie więc teraz pytanie: czy Red Bull nie stał się może zbyt silnym graczem dla Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, dla której kaski nie byłyby żadnym problemem, gdyby otrzymywali z tego jakieś korzyści finansowe? I czy FIS nie ma poważniejszych problemów niż srebrno-niebieskie szachownice u zawodników sponsorowanych przez Red Bulla? Wydaje się, że chociażby kwestie finansowania konkursów (Red Bull pojawił się swoją drogą jako główny sponsor na plastronach podczas zawodów w Kulm), globalnego ocieplenia, czy powoli umierającej dyscypliny jaką jest kombinacja norweska, powinny być teraz priorytetem federacji.

Czy charakterystyczne szachownice znikną więc z kasków skoczków i innych sportowców zimowych? Zdaje się, że jedną z najbliższych okazji do zobaczenia topowych zawodników z logiem Red Bulla na sprzęcie będziemy mieć podczas Letniego Grand Prix w Klingenthal na początku października. Jeśli Międzynarodowa Federacja Narciarska postawi na swoim i rzeczywiście zabroni korzystania ze srebrno-niebieskich szachownic to trudno wyobrazić sobie, że sportowcy będą ryzykować karami finansowymi czy dyskwalifikacjami i po prostu… zmienią design swoich kasków.
Weronika Brodowska,
źródło: skiracing.com / informacja własna