Ogromny pech nie opuszcza Fridy Westman. Jedyna szwedzka szkoczkini, która wywalczyła podium zawodów Pucharu Świata, po raz kolejny odpuści cały zimowy sezon. To następstwo upadku i kontuzji kolana, której nabawiła się podczas treningu w norweskim Trondheim. – Mój cel jest jasny. Wrócę silniejsza – zapowiada 22-latka.
Jeszcze niedawno Frida Westman wraz ze Szwedzkim Związkiem Narciarskim ogłosiła rozpoczęcie współpracy z norweską kadrą narodową. Szwedzka jedynaczka startująca w zawodach najwyższej rangi dołączyła do kadry Christiana Meyera, co było ogromną szansą na sportowy progres pod okiem doświadczonego trenera i sztabu szkoleniowego, a także dzięki treningom ze świetnymi norweskimi zawodniczkami. – Te same marzenia, ale w innej drużynie. Jestem bardzo zadowolona i wdzięczna za możliwość takiej współpracy – podkreślała w połowie sierpnia.
Warto zaznaczyć, że Westman już od dłuższego czasu mieszka w Norwegii i najczęściej trenuje właśnie na obiektach w Kraju Fiordów. Od kilka lat nie jest też w pucharowej stawce postacią anonimową. Jak dotąd jedynym pełnym sezonem Szwedki w Pucharze Świata był ten z lat 2021-2022. Wtedy Westman zajęła trzynaste miejsce w klasyfikacji generalnej, przebojem wkraczając do szerokiej czołówki. Dwukrotnie meldowała się wówczas tuż poza konkursowym podium, zajmując czwarte miejsca w austriackim Hinzenbach. Wielu wróżyło jej upragnione podium już kolejnej zimy.
I tak się stało. 6 listopada 2022 roku Frida Westman zajęła trzecie miejsce w drugim konkursie sezonu w Wiśle. Niestety sukces opłaciła bolesną kontuzją kolana. Lądując z dość dużych wysokości uszkodziła łąkotkę, co było powodem jej trzymiesięcznej absencji i nieobecności na Mistrzostwach Świata w Planicy. Dodajmy, że to nie pierwszy taki przypadek. Już w 2017 roku doznała poważnej kontuzji łąkotki i więzadła krzyżowego w jednym z kolan. Tuż po powrocie, Szwedka zerwała więzadła… w drugim kolanie.
Kiedy wydawało się, że drzwi do międzynarodowej czołówki ponownie stoją przed nią otworem, z Norwegii napłynęły kolejne niepokojące informacje. Podczas treningu na skoczni w Trondheim Szwedka zanotowała upadek, po którym poczuła ból w kolanie. Dokładne badania można było przeprowadzić dopiero po zejściu opuchlizny i jak się okazuje, ich wyniki są dla młodej zawodniczki druzgocące. Artroskopia wykonana w Sztokholmie wykazała, że Westman uszkodziła więzadło krzyżowego przedniego w kolanie. Aby odzyskać stabilność kolana konieczna jest więc operacja, która wykluczy starty 22-latki do końca sezonu 2023/2024.
To oczywiście przykre, ale odbyłam już taką podróż wcześniej i wróciłam silniejsza. Patrząc z takiej perspektywy już teraz czuję, że będę silniejsza. Mój cel jest jasny
– mówi Frida Westman zapowiadając swój powrót w sezonie 2024/2025.
O to, że szwedzka skoczkini powróci jeszcze na skocznię, spokojny jest Andreas Aren ze Szwedzkiego Związku Narciarskiego. Podkreśla jednak ogromnego pecha, jakiego ma w ostatnich kilku latach Westman.
Oczywiście to niesamowicie niefortunne i naprawdę cierpię z tego powodu razem z Fridą. Nigdy nie spotkałem sportowca, który walczyłby tak zaciekle i profesjonalnie jak ona, aby osiągnąć poziom, na się znajduje. Można to zrealizować na dwa sposoby. Albo się poddać, albo zakasać rękawy i wykorzystać aktualną sytuację jak najlepiej. Frida nie będzie tą, która się podda. Jest niesamowicie silna fizycznie, a to ważna zaleta na przyszłość. Niestety tej zimy nie uda jej się wystartować. Teraz zrobimy wszystko, aby ułatwić jej rehabilitację. Szwedzki Związek Narciarski i Norweski Związek Narciarski, a także kierownictwo norweskiej reprezentacji w pełni ją popierają. Razem zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby wróciła jak najszybciej i była tak silna, jak to tylko możliwe
– podsumowuje Aren.
Bartosz Leja,
źródło: skidor.com / informacja własna