Na początku września platformy społecznościowe kont należących do Fińskiego Związku Narciarskiego opublikowały komunikat, w którym poinformowały kibiców o wyciszeniu social mediów federacji na najbliższe dwa miesiące. Jak się okazuje nie było to przypadkowe, a każda z drużyn Suomi znacząco przekroczyła swój budżet w poprzednim sezonie.
Problemy finansowe fińskiej federacji to jeden z tematów, który do mediów powraca całkiem często. Kłopoty budżetowe nie ominęły ich również i w tym roku. Jak podaje portal yle.fi, Fiński Związek Narciarski ubiegły sezon zamknął ze stratą około 500-600 tysięcy Euro. – Każda dyscyplina zanotowała stratę około 100 tysięcy Euro. Tak mi powiedziano. Nie otrzymaliśmy jednak jeszcze najnowszych danych i raportów – czytamy w tekście. Kolejną cegiełkę do tego wyniku dołożyła organizacja Helsinki Ski Weeks, a słaba frekwencja i duże koszty przeprowadzenia wydarzenia to kolejne 200 tysięcy Euro na minusie na koncie federacji kraju Suomi. Działacze nie są pewni czy w przyszłości będą w ogóle chętni do ponownego przeprowadzenia eventu, a jeśli ten dojdzie do skutku to z pewnością nie na Stadionie Olimpijskim, który sami określają jako „drogi” – Nasz cel, czyli 8 tysięcy widzów nie był bynajmniej zbyt optymistyczny – mówią w związku.
Oficjele federacji odmawiają na razie komentarza w sprawie sprawozdania finansowego. Raport ten obejmować będzie wyjątkowo długi okres, bo aż 17 miesięcy. – Nie chcę komentować ani szacować żadnych liczb, ponieważ sytuacja jest dynamiczna i stale się zmienia – stwierdza Markku Haapasalmi, prezes Suomen Hiihtoliitto.

Na początku września platformy społecznościowe należące do fińskiego związku opublikowały post, w którym poinformowały kibiców o wyciszeniu social mediów federacji na najbliższe dwa miesiące. Komentarze pod komunikatem mówią same za siebie. – To jest szczyt głupoty – piszą fani. – Po prostu smutne. Podobno nie można znaleźć paru stówek miesięcznie na utrzymanie social mediów – kontynuują kibice. Oświadczenie związku nie było jednak przypadkowe, a jak zdradza sam Mika Kojonkoski, czyli dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, Fińska Federacja Narciarska przechodzi obecnie przez drastyczny program oszczędnościowy. Działacze chcą oszczędzić od 350 do nawet 400 tysięcy Euro, dlatego też zwolnili część personelu współpracującego z drużynami narodowymi.
Kolejnym pomysłem na redukcję wydatków mają być dłuższe pobyty w Europie Środkowej, zamiast wracania do Finlandii po każdym weekendzie zawodów. – Będziemy tam zostawać, aby trenować. I nie będziemy mieszkać w hotelach, ale w tanich apartamentach z wyżywieniem we własnym zakresie – zdradza trener kadry kombinatorów norweskich, Antti Kuisma. Szkoleniowiec wyjaśnił także dlaczego jego drużyna przekroczyła założony wcześniej budżet. – Jeśli, na przykład, zakładaliśmy, że jeden lot z Helsinek do Monachium i z powrotem do Helsinek będzie kosztował średnio 500 euro to w rzeczywistości kosztowało to nas 700 euro. W zimie, kiedy czasami musieliśmy przemieszczać się w bardzo krótkim czasie z przyczyn od nas niezależnych, podróże kosztowały nas znacznie więcej – tłumaczy Fin.
Kojonkoski potwierdza słowa Kuismy i zdradza, że tuż przed rozpoczęciem zeszłego sezonu podległe pod niego grupy miały nagle obciąć swoje budżety. Według utytułowanego trenera nie było to już możliwe, a jedynym rozwiązaniem ograniczenia wydatków byłoby ominięcie startów w zawodach międzynarodowych. – Kiedy budżet jest zmniejszony o około 50 tysięcy Euro, to nie jest to możliwe do osiągnięcia w inny sposób niż poprzez ograniczenie startów. W porównaniu z narciarstwem biegowym, nie mamy takich budżetów, z których można by dokonać takich cięć – mówi w rozmowie z portalem yle Mika Kojonkoski. Trener dodaje także, że winą za problemy nie można obarczać ani trenerów, ani zawodników. – Przyczyny leżą zupełnie gdzie indziej – dodaje dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Czy wyciszenie social mediów, które są jedną z ważniejszych, jak nie najważniejszą platformą do komunikacji i promocji działań federacji, to na pewno dobre rozwiązanie? Na logikę może przynieść to więcej szkód niż zysków, a sponsorzy, których logo nie będzie tak eksponowane jak do tej pory mogą nie być zadowoleni ze współpracy z Fińskim Związkiem Narciarskim.
Wyświetl ten post na Instagramie
Weronika Brodowska,
źródło: yle.fi / informacja własna