Zmiany zasad dotyczących sprzętu zawsze budzą mniejsze lub większe dyskusje. Część drużyn i zawodników ma po nowych regulacjach problem z osiąganiem dobrych wyników, inni natomiast potrafią w takich momentach wręcz odżyć. Metody kontroli regulaminowości sprzętu dla co niektórych zawodników i sztabów szkoleniowych niezmiennie od lat pozostają kontrowersyjne i niejasne. Szkoleniowiec słoweńskiej kadry narodowej kobiet oczekuje większej przejrzystości w tej kwestii.

Tegoroczny cykl Letniego Grand Prix znakomicie układa się dla Słowenek, a szczególnie dla Niki Križnar, która przed finałową rywalizacją w Klingenthal zapewniła sobie triumf w całych rozgrywkach, a na chwilę obecną może pochwalić się kompletem zwycięstw w sześciu konkursach. Pozostałe podopieczne Zorana Zupančiča także mogą mieć powody do zadowolenia. W grze o podium cyklu pozostaje Nika Prevc, która tego lata dwukrotnie meldowała się na konkursowym „pudle”. W Rasnovie dwukrotnie druga była Ema Klinec, a dwukrotnie 5. miejsce zajęła Ajda Košnjek, która notuje progres z weekendu na weekend. Według szkoleniowca kadry narodowej, wdrażane w tym roku zmiany w regulaminie miały nie odbić się w negatywny sposób na jego zawodniczkach. Podkreśla jednak, że wyniki to zasługa przede wszystkich odpowiednio przepracowanych sesji treningowych.
Bardzo dobrze przystosowaliśmy się do nowych reguł sprzętowych. Już od początku wyglądało to całkiem nieźle. Być może jednak dojdzie do kilku korekt. Są to jednak drobne zmiany. Nie wszystko jest kwestią wyposażenia. Uważam, że głównym czynnikiem są treningi, przygotowanie fizyczne i techniczne.
– wyjaśnia Zupančič w rozmowie z Siol.net
Nie oznacza to jednak, że w kwestii regulaminu sprzętowego i jego egzekwowania wszystko jest dla sztabów i zawodników przejrzyste. Sposób kontroli sprzętu od lat jest przedmiotem dyskusji i kontrowersji. Szkoleniowiec Słowenek postuluje o zmianę procedur jej przeprowadzania.
Osobiście chciałbym, aby procedury pomiaru zostały zmienione, ale przede wszystkim, aby były jasne dla wszystkich. My, którzy bierzemy udział w tych zawodach, jesteśmy królikami doświadczalnymi, podczas gdy inni spokojnie przygotowują się do sezonu.
– mówi 48-latek.
Swoje zaniepokojenie wyrażała też w czerwcu Ema Klinec. Rekordzistka świata w długości lotu ma zastrzeżenia do liczby zmian wprowadzonych na kolejny sezon. Te mogą utrudnić posezonowe wyciągnięcie wniosków i ocenę ich efektywności.
Szkoda, że innowacje nie były wprowadzane stopniowo, bo na koniec sezonu nie będzie nawet wiadomo, które zmiany miały największy wpływ. Osoby odpowiedzialne za to będą prawdopodobnie jeszcze bardziej zdezorientowane niż my, skoczkinie, którym już i tak trudno jest ocenić, w którą stronę pójdą skoki po zmianach.
– tłumaczyła 25-latka w rozmowie z portalem Sportklub.n1info.si.
W ramach przygotowań do sezonu, wzorem męskiej kadry narodowej, drużyna trenera Zupančiča udała się do Sztokholmu, aby popracować nad sylwetką w locie w tunelu aerodynamicznym. Trening tego rodzaju bardzo zachwalał niedawno Anže Lanišek, zwracając uwagę na to, że w tunelu aerodynamicznym łatwiej zrozumieć, jak wielkie znaczenie ma w locie rozluźnienie ciała. Jakie wnioski ma opiekun słoweńskich skoczkiń po wizycie w Szwecji?
Pojechaliśmy tam po raz pierwszy. To interesujące, bardzo potrzebne nam doświadczenie. Na początku byliśmy trochę zagubieni, ale dziewczyny mając narty na nogach radziły sobie całkiem dobrze. Bez nart miały więcej problemów. Każdy moment spędzony w tunelu aerodynamicznym był dla naszych zawodniczek bardzo cenny.
W minionym sezonie w szeregach jego podopiecznych ujawniały się problemy mentalne podczas serii słabszych rezultatów. Daleko od formy z czasów igrzysk olimpijskich była Nika Križnar, a negatywne myśli związane z problemami z techniką, gorszymi wynikami i kontuzją Uršy Bogataj skumulowały się w jej głowie. Kompletnie nieudany skok w mikście w Willingen przelał czarę goryczy i triumfatorka PŚ Pań z sezonu 20/21 udała się do kraju jeszcze przed przejściem do zmagań indywidualnych na Mühlenkopfschanze. Podczas tegorocznych przygotowań szkoleniowiec zwrócił większą uwagę na przygotowanie mentalne i oczekuje spokojniejszych reakcji w przypadku niepowodzeń.
Uczymy się, jak reagować w przypadku porażki. Przyjdzie to doświadczyć prędzej czy później, ale nie ma się czego bać. Potrafimy skakać, umiemy pracować, więc słabsze rezultaty będzie trzeba znieść ze spokojem.
– tłumaczy autor sukcesów, które Słowenki odnosiły w sezonach 20/21 i 21/22.
Drużyna Zorana Zupančiča na finał letnich rozgrywek musi poczekać do 7 października. Wtedy to przystąpią do ostatniego konkursu indywidualnego. Dzień później wezmą udział w rywalizacji drużyn mieszanych. Rok temu na Vogtland Arenie triumfowała nieobecna w tym roku w skokach narciarskich Urša Bogataj, a druga była Ema Klinec. Niki Križnar zabrakło wtedy na starcie z powodu urazu kostki odniesionej podczas rozgrzewki w Rasnovie. Czy liderka cyklu LGP ukończy rozgrywki z kompletem zwycięstw? Wiele zależy od tego, czy czołówka PŚ Pań pojawi się na starcie konkursu i w jakiej dyspozycji zawita do Saksonii. Niemniej 23-latka w tak wysokiej formie, jaką prezentuje do tej pory, stoi przed ogromną szansą, by tej sztuki dokonać.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karol Cześnik
Źródło: Siol.net / Sportklub.n1info.si