Gdy w lipcu, podczas treningu, okazało się, że Julia Clair zerwała więzadła krzyżowe, jej start nadchodzącej zimy został przesądzony. Francuzka walczy jednak o powrót do czołówki. Jak przebiega jej rehabilitacja i co dalej z karierą 29-latki?
Na początku lipca, podczas treningu na skoczni w Chaux-Neuve, Julia Clair niefortunnie upadła. Niestety okazało się, że kontuzja jest poważna: lekarze stwierdzili zerwanie więzadeł krzyżowych w prawym kolanie. Kilka tygodni później Francuzka przeszła operację, a obecnie poddaje się rehabilitacji.
– To był normalny dzień treningowy, trzeci skok tego poranka. W drugim nie poleciałam daleko, więc trzymaliśmy się tej samej belki startowej. Trzeci był lepszy, ale trochę spanikowałam w locie. Jeśli jest jedna rzecz, której uczą podczas uprawiania skoków narciarskich, to chodzi o to, by trzymać nogi prosto przez cały lot. Jednak podczas tego skoku bałam się, że polecę za daleko, a także o swoje kolana. Zgięłam więc nogi. Upadłam do tyłu z dużej wysokości i gdy tylko postawiłam stopę na ziemi, usłyszałam dźwięk swojego kolana. Od razu wiedziałam, że to coś poważnego – wyznała 29-latka w rozmowie z portalem nordicmag.info.
– Byłam przede wszystkim zdenerwowana. Nie jestem pewna, czy wtedy zdawałam sobie z tego sprawę, ale był to błąd z mojej strony. Na dole byłam na siebie naprawdę wkurzona. Nie jest to moja pierwsza kontuzja kolana [kontuzji lewego Clair doznała w 2019 roku – przyp. red.] i wiem, jak wygląda proces między operacją, rehabilitacją, a powrotem do skakania – wyjaśniła.
Mimo że kontuzja była poważna, 29-latka jest na dobrej drodze do powrotu na skocznię. Jak Francuzka czuje się na dwa miesiące po zabiegu? – Wszystko w porządku! Właśnie przestałam chodzić o kulach po drugiej podróży do Hauteville [na rehabilitację w szpitalu – przyp. red.]. Jestem w stanie spokojnie prowadzić samochód, mogę znów chodzić i wrócić do jeszcze kilku innych aktywności, co dobrze wpływa na morale – stwierdziła.

Clair opowiedziała także o tym, jak wyglądała jej rehabilitacja. – Poddałam się operacji i następnego ranka pojechałam prosto do Hauteville. Spędziłam tam prawie trzy tygodnie. Było dobrze, ponieważ wszystko jest tam nadzorowane, zwłaszcza opieka pooperacyjna. Potem wróciłam na miesiąc do domu, gdzie dwa lub trzy razy w tygodniu korzystałam z fizjoterapii i codziennie ćwiczyłam. Następnie wróciłam do Hauteville na drugą fazę rehabilitacji, kiedy to wzmacniałam mięśnie i w końcu odstawiłam kule – wyjaśniła. Skoczkini dodała, że mimo tego, że jej kolano wciąż jest trochę obolałe, powrót do treningu siłowego działa dobrze na jej morale. Zapowiedziała również, że w grudniu lub styczniu ma wrócić do treningów w Albertville.
Zawodniczka wypowiedziała się też z optymizmem o swoim obecnym samopoczuciu. – Fakt, że opuszczam Hauteville bez kul i wracam do mniej lub bardziej normalnego życia, to wspaniałe uczucie. Przez pierwszy miesiąc nie mogłam korzystać ze wsparcia, więc musiałam robić wszystko o kulach i korzystać z pomocy przy wielu rzeczach. W szczególności nie mogłam prowadzić samochodu – mówiła Clair.
W lipcu było już prawie pewne, że dla Clair sezon 2023/2024 już się zakończył. Z jakim nastawieniem skoczkini wraca do treningów i kiedy przewiduje swój powrót do rywalizacji? – Najtrudniejszą rzeczą na początku było przetrawienie i zaakceptowanie wszystkiego. Powrót do normalnego życia jest przyjemny, ale wiem też z doświadczenia, że trzeba być cierpliwym. To nie jest sprint. Nie myślę o ściganiu się z czasem, aby oddać kilka skoków w marcu. Nie wydaje mi się to wykonalne i nie ma sensu robić wszystkiego, co w mojej mocy, aby jak najszybciej wrócić do rywalizacji. Wręcz przeciwnie, muszę mieć pewność, że wrócę do 100% swoich możliwości bez narażania na szwank mojej rehabilitacji. Najtrudniejsza część nadejdzie później, wraz z powrotem do ćwiczeń i sesjami na siłowni, kiedy zobaczę, jak skaczą inni – wyjaśniła.
Clair wyznała też, że obawiała się o to, jak dalej potoczy się jej kariera po kontuzji. – Nie jest to moja pierwsza kontuzja i nie jestem już też na początku swojej kariery – przyznała. Francuzka nie traci jednak wiary w przyszłość i jest zmotywowana do powrotu. – Za dwa lata odbywają się Igrzyska Olimpijskie! W Pucharze Świata również dzieją się wspaniałe rzeczy. Niestety nie będę w stanie wystartować w konkursach w Garmisch-Partenkirchen i Oberstdorfie (które mają być zaczątkiem żeńskiej edycji Turnieju Czterech Skoczni). Jest to coś, co chciałabym zrobić, podobnie jak loty narciarskie, które zawsze były moim marzeniem. Nadal mam kilka świetnych celów i myślę, że nadal mogę osiągać dobre wyniki. To mnie napędza! – podsumowała skoczkini.
Zuzanna Janeczek,
źródło: nordicmag.info