Polscy skoczkowie mają za sobą przedostatni etap Letniego Grand Prix 2023. W austriackim Hinzenbach liderem Biało-Czerwonych był Dawid Kubacki, który dwukrotnie plasował się na siódmej pozycji. Na starcie zabrakło Kamila Stocha, który boryka się z problemami zdrowotnymi. Jak się okazuje, jego występ w finałowych zawodach w Klingenthal również jest zagrożony.
Hinzenbach próbą sił elity. Jak spisali się Polacy?

Na starcie w Hinzenbach po raz pierwszy w letnim sezonie pojawiło się tak wielu zawodników ze światowej czołówki. Spoglądając na pierwszą dziesiątkę klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2022/2023, zabrakło jedynie norweskiego zdobywcy Kryształowej Kuli, Halvora Egnera Graneruda.
Mam naprawdę bardzo pozytywne odczucia po zawodach w Hinzenbach. To były pierwsze zmagania dla mojej drużyny i w końcu mogliśmy w takich warunkach sprawdzić jak wygląda sytuacja związana ze sprzętem i jego kontrolą. Nie ryzykowaliśmy za bardzo w tej kwestii. Zobaczyliśmy także jak wygląda nasz poziom w porównaniu do innych reprezentacji. Zauważyłem, że jeśli moi zawodnicy oddają swoje najlepsze skoki, są w czołówce. Wciąż mają jednak rezerwy, aby zagościć w czołówce. Nadal jesteśmy na etapie wymagających przygotowań fizycznych. W związku z tym siła nóg zawodników nie jest na tak wysokim poziomie, jak to będzie zimą
– powiedział trener Thomas Thurnbichler po konkursach, które wygrywali Niemiec Andreas Wellinger oraz Szwajcar Gregor Deschwanden.

Liderem Biało-Czerwonych był na Aigner-Schanze (HS-90) Dawid Kubacki, który dwukrotnie meldował się na siódmej pozycji. Warto jednak podkreślić, że 33-letni reprezentant Polski wygrał niedzielne kwalifikacje, a także oddał najwyżej punktowany skok w rundzie finałowej drugiego konkursu.
Dawid wygrał dwie rundy w czasie weekendu mimo tego, że ostatnie tygodnie były dla nas wyczerpujące. Nigdy nie możemy zapomnieć jakiej klasy jest to zawodnik. Jego poprzedni świetny sezon zatrzymała jedynie trudna sytuacja rodzinna. Wtedy nie byliśmy nawet pewni, czy będzie w naszej drużynie na kolejny sezon. Teraz jestem bardzo szczęśliwy, że już pokazuje skoki podobne do tych, które oddawał w poprzednim sezonie
– podkreśla szkoleniowiec polskiej kadry A.

Drugim ogniwem polskiego zespołu był Piotr Żyła, który w Hinzenbach zajął dziesiąte i trzynaste miejsce. Podczas treningowych rund oddawał jednak skoki na miarę ścisłej czołówki. Zdecydowanie mniej zadowoleni ze startów w Austrii byli: Paweł Wąsek (25. i 33. miejsce), Kacper Juroszek (dwukrotnie 24.) oraz Aleksander Zniszczoł (32. i 44. miejsce), który jeszcze podczas piątkowego oficjalnego treningu okazał się najlepszy w całej stawce. Jak ich formę podsumował Thurnbichler?
W Piotrku wciąż tkwi duży potencjał i rezerwy zarówno, zarówno na polu techniki, jak i przygotowania fizycznego. Można jednak zaobserwować, że niezmiennie kręci się w okolicach czołowej dziesiątki. Paweł też jest teraz w dobrej formie, ale niestety po bardzo dobrym wybiciu z progu, miał w Hinzenbach problemy w locie. I właśnie to musimy u niego szybko poprawić, bo w poprzednich tygodniach to się nie zdarzało. Olek ma za sobą bardzo dobre lato, ale w ostatnich dwóch, trzech tygodniach nie potrafił utrzymać stabilności w swoich skokach. Powiedział mi jednak, że boryka się z pewnymi problemami po ciężkich treningach fizycznych. Na zimę powinien czuć się jednak odświeżony. Kacper nie był w pełni zadowolony po tym weekendzie, ale patrząc na to jak wyglądały jego skoki w piątkowych treningach, zrobił spory krok do przodu
– mówi 34-letni Austriak.
Problemy zdrowotne Stocha. Priorytetem jest zima

Niestety w Hinzenbach na starcie nie zobaczyliśmy Kamila Stocha, który pierwotnie miał wystąpić w Austrii. Okazuje się jednak, że utytułowanego 36-latka dopadły problemy zdrowotne.
Kamila nie było w Hinzenbach ze względu choroby. W poniedziałek zaczął się u niego katar, więc myśleliśmy że jest to niewielkie przeziębienie. W środę poczuł się lepiej, więc mógł wrócić do lekkiego treningu fizycznego. W czwartek jednak jego sytuacja zdrowotna znacznie się pogorszyła, więc konieczna była kolejna wizyta u lekarza i zażycie antybiotyków. Jestem z nim cały czas w kontakcie i sprawdzam jak się czuje. Na bieżąco będziemy podejmować decyzje jakie będą jego kolejne kroki. Kiedy sportowiec bierze takie leki, ważne jest aby niczego nie przyspieszać. Letnie Grand Prix w Klingenthal nie jest priorytetem, najważniejsza jest zima. To właśnie wtedy powinien być w pełni formy. Jeśli jednak wyzdrowieje przed Klingenthal, będzie w drużynie
– podkreślił Thomas Thurnbichler.

Na dużej Vogtland Arenie (HS-140) w Klingenthal, skoczków będzie czekał jeden konkurs indywidualny, a także rywalizacja w kobieco-męskich mikstach. Zmagania, które odbędą się w dniach 6-8 października nie są jednak priorytetem dla polskiej kadry. Dodajmy, że żaden z Biało-Czerwonych nie ma już szansy wskoczenia na podium klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix. Najwyżej sklasyfikowany Piotr Żyła (4. miejsce), nie ma już nawet matematycznej szansy dogonić czołowej trójki składającej się z Vladimira Zografskiego (Bułgaria), Gregora Deschwandena (Szwajcaria) oraz Rena Nikaido (Japonia).
Jestem zadowolony z progresu, który zrobiliśmy latem, szczególnie w Szczyrku. Musimy jesienią to wszystko połączyć w całość. Chcemy być gotowi i zdrowi na zimę, więc musimy się trzymać swojej drogi. Nasze podejście jest nieco inne niż w poprzednim sezonie. Ponad rok temu przybyliśmy do Polski z nowym sztabem szkoleniowym i wtedy czuliśmy na sobie sporą presję. Teraz staramy się doprowadzić skoczków do wysokiej formy tak wcześnie, jak to jest możliwe
– podsumował trener Polaków. Już we wtorek polska kadra trenowała na Wielkiej Krokwi (HS-140) w Zakopanem, aby przywyknąć do większej prędkości na progu, która będzie towarzyszyła zawodnikom w Klingenthal.
Bartosz Leja,
źródło: PZN