Sobotnie zawody indywidualne kobiet w ramach Mistrzostw Norwegii na Midstubakken (K-95/HS-106) w Oslo odbił się szerokim echem w środowisku skoków narciarskich. Miały na to wpływ głównie rezultaty Eirin Marii Kvandal oraz Anny Odine Strøm, które w finałowej rundzie skakały z aż kilkunastu belek niżej niż pozostałe zawodniczki. Do wyników, jak i całych zawodów odniósł się trener Norweżek, Christian Meyer.
Konkurs indywidualny Mistrzostw Norwegii na normalnej skoczni w Oslo przyniósł rozstrzygnięcie w postaci złotego medalu dla Eirin Marii Kvandal. Bilans jej skoków wygląda jednak nietypowo: w pierwszej rundzie swoją próbę 21-latka oddała z 8. belki startowej, kiedy pozostałe członkinie kadry narodowej skakały z 22. stopnia. Podczas drugiej serii z wyraźnie krótszego rozbiegu startowała także Anna Odine Strøm, walcząc o złoto z 14. belki. Jej młodsza koleżanka Kvandal skakała zaś z dwóch stopni niżej. Dla porównania, takie zawodniczki jak Silje Opseth czy Thea Minyan Bjørseth ruszały w finale z 23. belki. O przebiegu zmagań dla SkokiPolska.pl wypowiedział się szkoleniowiec norweskiej kadry narodowej kobiet, Christian Meyer.
Te zawody mogłyby być traktowane sprawiedliwie i obiektywnie, ale niestety także warunki atmosferyczne panujące pod skocznią okazały się bardzo niestabilne. Ciężko było temu zaradzić, swoje sposoby na to miało jury. Po pierwszej serii wśród czołowej dwójki (Kvandal o 0,2 punktu przed Strøm) i tak było ciasno. W finałowej rundzie chciano, by ruszały już mniej więcej z tych samych belek, aby rywalizacja wydawała się bardziej sprawiedliwa. Odległości okazały się niezbyt imponujące, ale z drugiej strony wiatr płatał figle. Podwiewało nawet do trzech, czterech metrów na sekundę z różnych stron. Ostatecznie zarówno Anna, jak i Eirin nie skakały w korzystnych warunkach, więc wyniki drugiej serii wyglądają dość słabo
– tłumaczy trener. Jednak czy najazd przy skokach tych dwóch zawodniczek w drugiej serii nie został skrócony zbyt radykalnie?
Anna mogła dać sobie radę, ale w kwestii Eirin, która potrafiła na Midstubakken skakać daleko z naprawdę niskich belek, warto było pozostać zachowawczym. Cieszę się teraz, że przed Pucharem Świata nie musimy walczyć z żadnymi kontuzjami w ekipie
– komentuje Norweg.

Warto zaznaczyć, że złota medalistka z Midstubakken w połowie sezonu 2022/2023 walczyła o powrót do regularnej rywalizacji w Pucharze Świata. Cechą charakterystyczną jej występów było asekuracyjne obniżanie najazdu o kilka stopni przed skokiem.
Droga Eirin do wyeliminowania strachu wygląda bardzo dobrze. Tego lata oddawała naprawdę niezłe próby, bez problemów w fazie końcowej. Potrafiła lądować nawet w okolicach punktu HS Midstubakken, 105-106 metrów. Są postępy, poziom jej umiejętności rośnie, a wydaje mi się także, że jej pewność siebie jest o wiele mocniejsza. Eirin twierdzi, że z ciałem „wszystko gra”, nie odczuwa już bólu. Sprawy zmiany belki startowej konsultowane są w sztabie. Jeśli widzimy, że dla Eirin kroi się okazja, ale warunki mogą być jeszcze dla niej nie do skontrolowania, podejmujemy decyzję o obniżeniu
– stwierdza Christian Meyer.
Szkoleniowiec pochwalił także Silje Opseth, która zeszłej zimy na obiektach normalnych w Pucharze Świata notowała o wiele gorsze rezultaty, niż na tych większych skoczniach. W drugiej serii sobotnich zawodów oddała za to najdłuższy skok konkursu: 104,5 metra.
Tak, u Silje występował problem na normalnych skoczniach. Tego lata podczas treningów wykorzystała swoje rezerwy w tym aspekcie i powoli buduje swoją dyspozycję na mniejszych obiektach
– mówi szkoleniowiec.

Na Mistrzostwach Norwegii nie pojawiła się najbardziej utytułowana z zawodniczek Kraju Fiordów, Maren Lundby. Trener Meyer wskazuje jednak, że ostatni czas 29-latka wolała poświęcić, pracując nad sobą.
Maren teraz pracuje bardzo ciężko, jak zwykle. Jej priorytet nie zmienił się względem poprzedniego sezonu: jest to trening fizyczny, bo chce osiągnąć swoją wymarzoną formę. Z tego też względu odpuściła skakanie na krajowych mistrzostwach
– oznajmia Norweg.
Podczas rywalizacji nawet według trenera regularnie przebywającego z zawodniczkami nie obyło się bez zaskoczeń. Christian Meyer docenił także jedną z młodszych zawodniczek na liście.
Było kilka niespodzianek. Fajnie było zobaczyć Annę Odine Strøm pokazującą swoje najlepsze skoki wtedy, gdy to konieczne i to w tak wczesnej fazie rywalizacji. Dobrze wiedzieć, że utrzymuje swoją dyspozycję z zeszłego sezonu. Pomyślałem też, że w sobotę Thea Minyan Bjørseth będzie lepsza od Silje Opseth, ale tak się nie stało. Jestem też pod wrażeniem jednej z młodszych dziewczyn, o której do tej pory niezbyt wiele słyszałem: to Mathilde Årva Selbekk. Wprawdzie podczas zawodów indywidualnych wyjątkowo się nie wyróżniła, ale w mikście zaledwie kilka godzin później pokazała się naprawdę dobrze. Cieszę się, że rośnie coraz więcej talentów, dzięki czemu możemy łączyć młodość z doświadczeniem. Takie połączenie dobrze wpływa na naszą drużynę, nasza gama zalet robi się bardziej różnorodna
– opowiada Meyer.
Wiosną podjęto decyzję o dołączeniu do kadry narodowej dwóch młodych skoczkiń współpracujących do tej pory z Line Jahr: są to szesnastoletnie Kjersti Græsli oraz Ingvild Synnøve Midtskogen. Druga z nich zajęła nawet trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej tegorocznego Letniego Pucharu Interkontynentalnego.
Współpraca z Kjersti i Ingvild układa się naprawdę dobrze. Dużo dała im relacja z Line Jahr w ramach Prosjekt 2026. Dziewczyny wciąż spotykają się z Line na obozach treningowych, ale próbujemy je już wdrożyć bardziej w środowisko naszej kadry narodowej. Chcemy się nimi zaopiekować w jak najlepszy sposób, abyśmy w przyszłości otrzymali owocne efekty z ich pracy
– mówi szkoleniowiec norweskiej kadry narodowej kobiet.
Wiktor Marczuk,
informacja własna