You are currently viewing Tomasz Pilch wrócił na właściwe tory? „FIS Cup nie jest moim celem. Wychodzę na prostą”
Tomasz Pilch (fot. Kornelia Kamińska)

Tomasz Pilch wrócił na właściwe tory? „FIS Cup nie jest moim celem. Wychodzę na prostą”

Tomasz Pilch okazał się trzecim ogniwem reprezentacji Polski podczas sobotnich zawodów FIS Cup w Szczyrku. 22-letni reprezentant kadry B zajął na normalnym obiekcie Skalite (K-95 / HS-104) szóste miejsce i jak sam podkreśla, było to zasługą odnalezienie właściwej pozycji najazdowej. – FIS Cup nie jest moim celem. Chciałbym skakać w zawodach zdecydowanie wyższej rangi – zaznaczył.

Siostrzeniec Adama Małysza już wielokrotnie udowadniał, że tkwi w nim duży sportowy potencjał. Zawodnik z Wisły ma już na swoim koncie już dziewięć podiów wywalczonych w zimowych i letnich zawodach Pucharu Kontynentalnego, a także trzykrotnie meldował się na „pudle” konkursów FIS Cup. Kilka razy wydawało się, że dość szybko dołączy do kadry A, która regularnie startuje w zawodach Pucharu Świata. W ostatnich sezonach brakowało mu jednak postawienia kropki nad i, która przekonałaby, że tkwi w nim talent na miarę utytułowanego wujka. – Prędzej czy później dla każdego zawodnika przyjdzie taki moment. Po tych zwycięstwach nic mi nie wychodziło, czy z pozycją najazdową czy z odbiciem, kompletnie się pogubiłem. Miejmy nadzieję, że to już jest za mną. Wychodzę na prostą – mówił dzisiaj w Szczyrku.

W sobotnim konkursie FIS Cup w Beskidach, Pilch po solidnych skokach na odległość 97,5 i 105 metrów awansował z dziesiątej na szóstą pozycję. Poprawił tym samym swoje osiągi z treningów, w których meldował się na ósmym (94,0 m) oraz dwudziestym pierwszym miejscu (96,0 m). – Ze skoku na skok było coraz lepiej. W ostatnim czasie szukaliśmy z trenerami odpowiedniej pozycji najazdowej i w końcu ją znaleźliśmy. Teraz muszę tylko ją dopracować, a także poprawić odbicie. Pozycja dojazdowa jest kluczem, bo czasem jak przechodzimy na inną skocznię, to mam problem dostosować się tak, żeby była identyczna jak na poprzednich obiektach. Jak poskaczę jednak kilka treningów, jest już dobrze – komentował. – Na te zawody przyjechali praktycznie najlepsi zawodniczy w cyklu FIS Cup, którzy zazwyczaj są wysoko. Trzeba więc było się namęczyć przy tych zmiennych warunkach, żeby być wysoko. FIS Cup nie jest jednak moim celem. Chciałbym skakać w zawodach zdecydowanie wyższej rangi, planuję dostać się do Pucharu Świata i tam osiągać dobre wyniki – dodał.

Tomasz Pilch jest aktualnie reprezentantem kadry B, którą od nowego sezonu 2023/2024 prowadzi David Jiroutek. Jak 22-letni zawodnik Wiślańskiego Stowarzyszeni Sportowego ocenia współpracę z czeskim szkoleniowcem? – Mamy dużo ciekawych ćwiczeń, różnego rodzaju zabawy i bardzo fajnie się z nim współpracuje. Bywa śmiesznie, a atmosfera w grupie jest bardzo dobra. David mocno współpracuje z trenerem kadry A, Thomasem Thurnbichlerem. W końcu trenerzy kadr A i B mają jeden pomysł. Z tego co wiem, Thomas mówił, że David ma podobny tok myślenia do jego wizji, więc myślę, że współpraca między nimi się układa. Nic tylko trenować, żeby być coraz lepszym – skwitował.

Warto jednak zaznaczyć, że droga do Pucharu Świata dla zawodników z kadry stała się jeszcze bardziej kręta. Wszystko przez nowe przepisy wprowadzone przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS), wedle których kwoty startowe w zawodach najwyższej rangi dla najmocniejszych reprezentacji zostały pomniejszone. W związku z tym nawet najlepsze ekipy mogą wystawić w PŚ nie siedmiu, a sześciu skoczków. Pilch skrytykował te zmiany. – Moim zdaniem nie jest to dobre, bo wcześniej więcej zawodników mogło dostać szansę, żeby wystartować w Pucharze Świata. Teraz tak naprawdę na te zawody będzie jeździć wyłącznie kadra A. Trzeba będzie skakać naprawdę wyjątkowo dobrze, żeby się tam pojawić – podsumował.

 

korespondencja ze Szczyrku,
Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz