Maciej Kot zaliczył dzisiaj w Zakopanem pierwszą punktową zdobycz w Pucharze Świata od ponad miesiąca. Reprezentant Polski po skokach na 121 i 114,5 metra zajął na Wielkiej Krokwi 30. lokatę i był wyraźnie niezadowolony ze swojego występu. – Moje skoki były złe, od początku do końca – powiedział.
– Zdobyłem dzisiaj punkty, a właściwie jeden punkt. To bardzo marne pocieszenie. Moje skoki były jednak złe, od początku do końca. Ten kwalifikacyjny był zachowawczy, oddany z rezerwą, żeby nie powtórzyć błędu z Wisły. W pierwszej serii konkursowej stwierdziłem, że zaryzykuję i tego ryzyka było chyba za dużo, byłem zbyt agresywny w powietrzu. W drugiej serii skok zepsułem już na progu. Warunki były dzisiaj bardzo równe i sprawiedliwe, nic tylko skakać – ocenił 23-latek.
– Potrzebuję odbudować się psychicznie, uzyskać pewność siebie, żeby wszystkie tryby załapały o co chodzi. Nie jest to łatwe. Potrzebuję osoby, która przyjdzie i powie mi co trzeba robić. Na tym etapie potrzebuję skoków w zawodach, bo te w treningu były już naprawdę dobre. Na razie żyję z dnia na dzień i daję z siebie 100 procent, żeby wrócić do wysokiej dyspozycji. Broni nie składam i nie zmieniam celów na Mistrzostwa Świata. Jeśli pójdę dobrą drogą to jest sporo do uratowania – powiedział Kot, który przed sezonem zapowiadał, że z Falun chce przywieźć drużynowy medal.
informacja własna
