Anna Twardosz i Bartosz Czyż zwyciężyli w czwartkowym międzynarodowym konkursie FIS Carpath Cup rozgrywanym na skoczni HS-77 w Szczyrku Skalite. Polacy zajęli dziś łącznie aż cztery z sześciu miejsc na podium, ponieważ obok wymienionych triumfatorów puchary wznieśli w górę także drugi Dominik Kastelik i trzeci Dawid Jarząbek.
Twardosz wygrywa, ale jest niedosyt
Anna Twardosz pomimo problemów z lądowaniem w pierwszej serii konkursowej, była zdecydowanie najlepszą zawodniczką w dzisiejszym konkursie. Wygraną dały jej dwie próby na odległość 72,5 metra.
– Dzisiaj oddałam bardzo dobre skoki, bo na ostatnich treningach w ogóle mi nie szło. Nawet się zastanawiałam, czy startować w tych zawodach. Starałam się zmienić dojazd, bo jechałam za wysoko, a teraz jechałam już nisko i tak jest o wiele lepiej. Dwa razy nie wylądowałam telemarkiem i potem za karę musiałam dwukrotnie wychodzić na skocznię K-95 na nogach. Jutro postaram się wykonać telemark poprawnie. Dziś nie wyszło, bo odpuszczałam trochę lot i przez to wylądowałam na piętach, a wtedy mogę tylko lądować w kucki albo na stojąco. Trochę jeszcze boję się wysokości, a do tego wiatr powiał mi pod narty i wyniósł mnie w górę – przyznaje dzisiejsza zwyciężczyni.
– Zawody udane, bo Ania wygrała, jednak mamy mały niedosyt, bo skoki nie były tak do końca ładnie wykończone. Zabrakło lądowania. Jednak widać, że jest progres i skoki są coraz lepsze. Na pewno w serii próbnej pozostałym Polkom poszło dobrze, ale chyba w zawodach nie wytrzymały presji. Widać jednak, że robią postęp i trzeba patrzeć na to, że za kilka chwil będziemy mogli na nie liczyć – komentuje trener główny kadry kobiet Sławomir Hankus. Szkoleniowiec wyjaśnił też, dlaczego na starcie zabrakło Kingi Rajdy. – Patrzymy bardziej pod kątem FIS Grand Prix. Przyjęliśmy taką politykę startową, że nie będzie skakać w mniejszych zawodach. Cały ten tydzień jest przeznaczony na odnowę. Dwa luźniejsze dni to dla niej czas na regenerację – tłumaczy Hankus.
Polskie podium, Czyż kontynuuje dobrą passę
Drugim bohaterem pierwszego dnia Pucharu Karpat był podopieczny trenera Macieja Maciusiaka z kadry juniorów, Bartosz Czyż, który zapewnił sobie zwycięstwo skokami na 73 i 78 metrów.
- Moje skoki są teraz naprawdę fajne i wszystko idzie dokładnie tak, jak powinno. Skaczę jak najlepiej mogę, a trenerzy mi w tym pomagają. Mam teraz lepszy dojazd i to pomaga poprawić odbicie, a z tego wychodzą dobre skoki. Skocznia w Szczyrku jest mi w zasadzie znana na pamięć, bo w szkole wraz z trenerem Sławomirem Hankusem skakaliśmy tu praktycznie codziennie. Cel na weekend? Kolejne punkty FIS Cup bardzo by mnie ucieszyły – zapewnia Bartosz Czyż.
Na drugiej lokacie uplasował się dzisiaj kolejny reprezentant polskiej kadry C, Dominik Kastelik (74,5 / 76,0 m). - Traktowałem te zawody jako trening, ale dobrze, że wyszło z tego podium. Spodziewaliśmy się wygranej Japończyka, jednak w drugiej serii wszystko się odwróciło i zajęliśmy całe podium. Jesteśmy zadowoleni z uzyskanych miejsc. To nasza skocznia, trzeba było się postarać. Mój pierwszy skok był bardzo fajny, może poza lądowaniem, ale z drugiego nie jestem tak zadowolony, bo na progu nie poszło wszystko tak, jakbym chciał – przyznaje podopieczny trenera Macieja Maciusiaka.
Tuż za najlepszą dwójką uplasował się kolejny z naszych juniorów - Dawid Jarząbek (73,0 / 76,0 m). - Jestem w miarę zadowolony, ale skoki mogły być jeszcze lepsze. W drugiej serii zepsułem lądowanie i stąd drugie miejsce w zawodach. Jutro naszą kadrę czeka jeden dzień przerwy, regeneracji, a potem ważniejsze dla mnie konkursy FIS Cup – podkreśla młody zawodnik.
Autor komunikatu:
Alicja Kosman
Rzecznik prasowy Kadry Narodowej w skokach narciarskich