Przedświąteczne Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Zakopanem zostały odwołane ze względu na zbyt silny wiatr. Determinacja jury była spora, jednak przy podmuchach, których średnia prędkość nie schodziła poniżej 6 m/s rywalizacja na Wielkiej Krokwi (K-125 / HS-140) byłaby po prostu bardzo niebezpieczna.
Już w dniach poprzedzających czempionat prognozy pogody były bardzo niepokojące. W piątek sytuacja rzeczywiście nie wyglądała obiecująco. Oficjalny trening kobiet zaplanowany na godz. 15:00 został początkowo przesunięty na 15:15, a później 15:45. Później pojawiały się komunikaty o kolejnych przesunięciach rozpoczęcia treningu i następnych spotkaniach jury. (o 16:00, 16:15, 16:45 i 17:00). W międzyczasie podjęto decyzję o odwołaniu konkursu kobiet, w którym na starcie miało się pojawić zaledwie osiem zawodniczek. Być może jury mając świadomość mniejszego doświadczenia skoczkiń, nie chciało ryzykować ich startu w tak niebezpiecznych warunkach.
Kwadrans przed godz. 17:00 na górę skoczni zaczęli wjeżdżać zawodnicy. To mogło oznaczać, że organizatorzy faktycznie liczą na poprawę pogody i na Wielkiej Krokwi uda się dzisiaj poskakać. Mimo tego, punktualnie o godz. 17:00 pojawiła się informacja o definitywnym odwołaniu także męskich zmagań w ramach Mistrzostw Polski. Tym samym nie poznamy zimowych medalistów krajowego czempionatu w 2023 roku, ponieważ teraz skoczków czeka świąteczna przerwa, a następnie zawody Pucharu Kontynentalnego w szwajcarskim Engelbergu (27-28 grudnia) oraz powrót do Pucharu Świata, czyli pierwsze zawody 72. Turnieju Czterech Skoczni w niemieckim Oberstdorfie (28-29 grudnia).
Wcześniej trener Thomas Thurnbichler ogłosi skład reprezentacji Polski na prestiżowe niemiecko-austriackie zawody. Przypomnijmy, że na liście startowej Mistrzostw Polski nie pojawili się dwaj zawodnicy kadry A. Zarówno Dawid Kubacki, jak i Paweł Wąsek zmagali się z infekcjami grypopodobnymi, stąd decyzja o wycofaniu ich z zawodów w Zakopanem. W związku z tym, że na Wielkiej Krokwi przedwczoraj odbyły się nieoficjalne treningi, to prawdopodobnie właśnie na ich podstawie, a także biorąc pod uwagę wcześniejsze wyniki w zawodach FIS, szkoleniowiec Biało-Czerwonych podejmie decyzję o nominacjach.
Bartosz Leja,
informacja własna
