Wkrótce po zakończeniu rywalizacji w ramach Pucharu Świata Finowie rozegrali na dużej skoczni w Lahti jeszcze jedne zawody. Tym razem były to Mistrzostwa Finlandii. Krajowy czempionat padł łupem Niko Kytösaho i Jenny Rautionaho. W rywalizacji panów niespodziewanie na pozostałych dwóch miejscach na podium zabrakło stałych uczestników Pucharu Świata.
Rywalizacja panów od początku przebiegała pod kontrolą Niko Kytösaho. Najwyżej klasyfikowany w Pucharze Świata z Finów wyszedł na prowadzenie po skoku na 124,5 metra, skacząc z ósmej belki startowej. Ponad 25 punktów straty miał już na tym etapie Mico Ahonen, który lądował 3 metry bliżej, lecz skacząc z 12 belki. Trzecią lokatę zajmował Henri Kavilo po osiągnięciu 121 metrów, a więc o jedynie pół metra krótszej od syna legendarnego fińskiego skoczka.
Druga część zmagań, jak można się było spodziewać, nie przyniosła rewolucji na pozycji lidera. Kytösaho przypieczętował triumf lotem na 126 metrów, deklasując rywali. Niespodziewanie 2. miejsce zajął Paavo Romppainen (117 m /121,5 m), a 3. lokatę utrzymał Henri Kavilo, choć lądował przed sto dziesiątym metrem. Obaj zawodnicy stracili jednak do triumfatora ponad 60 punktów, co jest olbrzymią dysproporcją. Drugi na półmetku Ahonen spadł na 7. miejsce po tym, jak nie doleciał do choćby setnego metra.
Niespodziewanie na podium zabrakło uczestników Pucharu Świata. Obniżenie belki o 4 stopnie w pierwszej serii spowodowało wręcz katastrofę o Anttiego Aalto, Eetu Nousiainena i Kasperiego Valto. O ile Aalto zdołał uzyskać 109 metrów, tak Nousiainen i Valto nie przekroczyli granicy stu metrów. W drugiej serii Nousiainen, ruszając tym razem z 11 belki, uzyskał 122 metry i finalnie zamknął najlepszą dziesiątkę. Jeszcze lepiej wypadł Valto, który lądował 2 metry dalej od starszego kolegi i zajął 5. miejsce. Aalto ponownie został wysłany przez jury konkursu na stracenie, bowiem przed jego skokiem obniżono belkę do 9 stopnia, co skończyło się lądowaniem jedynie za dziewięćdziesiątym metrem i 11. miejscem.
Konkurs pań, jak można było się spodziewać, odbył się pod dyktando Jenny Rautionaho. Przewaga dziewiątej aktualnie zawodniczki Pucharu Świata Pań nad resztą stawki była tym bardziej wyraźna, że na starcie zabrakło Julii Kykkänen. Na blisko piętnastopunktowe prowadzenie wyszła po skoku na zaledwie 96,5 metra. 27-latka jednakże startowała z belki ustawionej aż 5 stopni niżej niż choćby w przypadku skoku Sofii Mattili, która uzyskała 102,5 metra.
W drugiej serii Rautionaho startowała z belki niższej już tylko o 3 stopnie względem reszty stawki, jednakże dzięki udanej próbie na 115,5 metra odjechała rywalkom pod względem liczby zdobytych punktów. Tych zapisała na swoim koncie łącznie 224,7. Druga Sofia Mattila zgromadziła… jedynie 138 punktów. W drugiej serii nie doleciała do choćby dziewięćdziesiątego metra, przez co nie mogła stanowić dla Rautionaho jakiegokolwiek zagrożenia. Na najniższym stopniu podium stanęła dwuboistka Heta Hirvonen (84m /100,5 m). W konkursie wzięło udział siedem zawodniczek.
Karol Cześnik
Źródło: Kilipa.com