ŁUKASZ KRUCZEK KRYTYCZNIE o ZMIANACH FISu w SĘDZIOWANIU

Trener kadry A reprezentacji Polski w skokach narciarskich – Łukasz Kruczek uczestniczył w obradach komisji FIS. Spotkanie odbyło się w dniach 12-13 kwietnia w szwajcarskim Zurychu. Szkoleniowiec sceptycznie podchodzi do zmian, które mają zostać przetestowane podczas zawodów Letniej Grand Prix. Kruczek brał udział w dyskusjach dwóch podkomitetów Międzynarodowej Federacji Narciarskiej: do spraw przepisów i kontroli oraz sprzętu i rozwoju.

O nadchodzących rewolucjach i postanowieniach FIS-u pisaliśmy już wcześniej.

"Nie jestem członkiem komisji, więc nie miałem prawa głosu, natomiast mogłem brać udział w dyskusji. To ciekawe doświadczenie, całkiem inna perspektywa. Można z innej strony poznać tych wszystkich ludzi, których na co dzień spotyka się na zawodach jako sędziów, czy działaczy." -relacjonuje Łukasz Kruczek.

Duże kontrowersje wzbudza pomysł by trzech sędziów oceniało skok zawodnika. Dotychczas tę funkcję pełniło 5 arbitrów. "Delikatnie mówiąc: to pomysł kompletnie pozbawiony sensu! Może przecież dojść do tak kuriozalnej sytuacji, że w przypadku gry o dużą stawkę (np. igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata) jeden z sędziów „nie zauważy" telemarku zawodnika i niższa nota zdecyduje o medalu. W zamyśle chodziło ponoć o zwiększenie odpowiedzialności sędziów, będą oni musieli być bardziej skoncentrowani, bo w razie błędu zostaną także bardziej napiętnowani. Jednak nie przekonują mnie te argumenty. Pomysł prezydenta FIS Gian Franco Kaspera, aby całkiem zlikwidować sędziów orzekających też jest dla mnie nie do przyjęcia. Noty za styl są nieodłączną częścią skoków narciarskich, dyscypliny zawierającej element artystyczny" - komentuje Kruczek.

Przedstawiciele z Polski również wysunęli pod obrady 3 wnioski. Dotyczyły one możliwości wprowadzenia węższych kombinezonów, zakazu modyfikacji butów, został też poruszony temat odpowiedniego kroju rękawiczek.

Wszystkie opracowane zmiany muszą zostać zatwierdzone przez radę FIS, której spotkanie odbędzie się w czerwcu w Chorwacji.

Źródło: pzn.pl