You are currently viewing Szymon Olek – młody skoczek nadal liczy na pomoc w rehabilitacji!
Szymon Olek (fot. Alicja Kosman)

Szymon Olek – młody skoczek nadal liczy na pomoc w rehabilitacji!

Dobro powraca. Głęboko w to wierzymy, dlatego do fanów skoków narciarskich zwracamy się ze sprawą szczególną. Szymon Olek, który jako 12-letni skoczek narciarski doznał bardzo poważnego upadku na skoczni w Zakopanem, wciąż potrzebuje finansowego wsparcia podczas kosztownej rehabilitacji.

 

Szymon Olek uległ groźnemu wypadkowi w lutym 2014 roku, podczas jednego z konkursów z cyklu LOTOS CUP „Szukamy Następców Mistrza” odbywającego się w Zakopanem. Młody skoczek upadł tuż po lądowaniu na 35-metrowym obiekcie, uderzając głową o zmrożony śnieg. Kask nie okazał się dostateczną ochroną – silne uderzenie spowodowało poważne obrażenia mózgu. Choć operacja ratująca życie chłopca, której celem było usunięcie powstałego krwiaka, zakończyła się sukcesem, powrót Szymona do zdrowia nada trwa.

18-letni obecnie młodzieniec wciąż ambitnie walczy o powrót do sprawności. A my wspólnie możemy mu w tym pomóc. Na portalu siepomaga.pl, trwa zbiórka funduszy na zabieg fibrotomii, a także półroczny okres niezbędnej rehabilitacji (LINK). Wszystkich ludzi dobrego serca zachęcamy do wpłat na rzecz skoczka, którego siła cały czas jest wielka.

 

 

Poniżej przekazujemy też treść wpisu, który do zbiórki załączyli jej inicjatorzy.

Szymon chciał zwyciężać. Jego determinacja w dążeniu do celu budziła podziw. Teraz jego przeciwnik jest znacznie trudniejszy, a zwycięstwo nie jest zależne tylko od niego. Szymon jest nastolatkiem, a w tym momencie dopiero uczy się życia zupełnie od nowa. 

To była jego prawdziwa pasja. Treningi zaczął mając zaledwie 7 lat. W tym wieku dzieci dopiero poznają świat, odkrywają pasje. A jednak on zdawał się pozostać niewzruszony – pasja pochłonęła go całkowicie. Walka o wyniki trwała ponad 4 lata – ciężka praca na skoczni oraz poza nią, by pozostać w jak najlepszej formie. Wreszcie zawody stały się stałym punktem naszej rzeczywistości, a ja z dumą obserwowałam kolejne postępy i osiągnięcia. Nigdy jednak nie przypuszczałam, że podczas kolejnej rywalizacji wydarzy się coś, co zmieni nasze życie na zawsze. 

Upadek podczas zawodów w Zakopanem. Diagnoza lekarzy: rozległy wylew krwi do mózgu. Milion myśli i potworny, paraliżujący strach. Najpierw o życie, a chwilę później o to, jak będzie wyglądała przyszłość. Nie mieliśmy pewności, co udało się uratować lekarzom. Niepewność szybko zniknęła, bo okazało się, że Szymon swoją drogę życiową musi zacząć praktycznie od samego początku… Nauka siedzenia, chodzenia, wstawania. Każda nowa umiejętność to godziny ciężkiej pracy, tysiące powtórzeń ćwiczeń, ból i ogromny wysiłek. Sport jednak dał Szymonowi podstawy do tej walki i pokazał, że nie warto poddawać się zbyt szybko.

By Szymon znów mógł sprawnie się poruszać, by mógł być nastolatkiem takim jak inni, musi włożyć w to mnóstwo ciężkiej pracy. A ja muszę zapewnić mu opiekę specjalistów i regularną rehabilitację, która niestety wiąże się z olbrzymimi wydatkami. By stawiać kolejne kroki na tej trudnej drodze, potrzebne jest wsparcie! Kilkadziesiąt tysięcy złotych – nigdy nie myślałam, że w taki sposób będziemy musieli zapewniać zdrowie i sprawność. Niestety, los bywa przewrotny, a dla nas kolejne postępy to ogromny zastrzyk energii do dalszego działania.

Bardzo Was potrzebujemy! Tak, Was – ludzi o dobrych sercach! Tych, którzy nie zostawiają innych, gdy świat wali im się na głowę… 

Życie nie pozostawiło nam wyboru, musimy prosić o pomoc. Wiem, że Szymon nie zmarnuje tej szansy. Widzę jak się stara o powrót, o to, by wszystko było jak dawniej. I choć mogłoby się wydawać to banalne – to właśnie teraz rozgrywają się najważniejsze zawody w jego życiu. Nagrodą jest sprawność, a od tego, czy się uda zależy przyszłość.

 

redakcja

 

Dodaj komentarz