Jakub Wolny wrócił na skocznię: „Chciałbym poczuć się pewnie”

W końcu nadszedł dzień, na który czekał nie tylko Jakub Wolny, ale i liczne grono polskich kibiców. W czwartek, 5 listopada, 20-letni skoczek z Wilkowic oddał swoje pierwsze skoki po przerwie wymuszonej przez kontuzję. Zanim jednak nastąpił powrót na skocznię, Kuba opowiedział nam o emocjach związanych z okresem rehabilitacji. 

Przed sezonem 2014/15 wydawało się, że Jakub Wolny będzie czarnym koniem nadchodzącej zimy, jednak wszystkie te przewidywania zrujnował upadek podczas kwalifikacji do finałowego konkursu Letniej Grand Prix na Vogtland Arenie w Klingenthal. Wtedy to 19-letni wówczas skoczek zerwał więzadło krzyżowe przednie i choć w grudniu 2014 r. otrzymał od lekarza zielone światło i wrócił na skocznię, to po dwóch skokach znowu pojawił się ból. Tym samym Jakub Wolny ubiegłej zimy nie wystartował w żadnych zawodach, nie oglądaliśmy go też podczas październikowych mistrzostw Polski, jednak teraz 20-latek wrócił na skocznię, a areną jego pierwszych prób był obiekt HS-77 w Szczyrku Zanim to nastąpiło, nam opowiedział o trudnym okresie rehabilitacji czy emocjach, które mu towarzyszyły w czasie, gdy jego koledzy startowali w zawodach.

Choć dopiero teraz podopieczny Macieja Maciusiaka pojawił się na skoczni, to jak podkreśla, w czasie, w którym nie mógł skakać, nie próżnował. Wszystko po to, by nie stracić mocy mięśni i kondycji. - Rehabilitacja i leczenie są już zakończone w stu procentach, a treningi "na poważnie" rozpocząłem trzy miesiące temu i skupiałem się w tym czasie na wypracowaniu siły. Miałem też już dużo treningów takich, jak te przed kontuzją. Noga nie doskwiera mi już ani w codziennym życiu, ani na treningach, nie ma żadnych ograniczeń. Czuję się bardzo dobrze i jutro [5 listopada - przyp.red.] idę pierwszy raz na skocznię - nie krył radości podczas otwartego spotkania skoczków z mediami, które odbyło się w Krakowie 4 listopada.

Operacja, rehabilitacja, żmudne ćwiczenia w celu powrotu do pełnej sprawności i... mnóstwo emocji - oto codzienność każdego kontuzjowanego sportowca. To wszystko nie ominęło też Kuby. - Na pewno rodziła się we mnie sportowa złość, przychodziły takie sytuacje, kiedy faktycznie byłem zły, że reszta kolegów skacze, a ja muszę siedzieć i na przykład patrzeć na telewizor, jak oni rywalizują. Przez pewien czas także Kamil Stoch nie mógł startować wraz z resztą kadrowiczów i jak przyznał Kuba Wolny, w tym czasie mógł liczyć na wsparcie starszego kolegi.

Choć podobno ze skokami jest jak z jazdą na rowerze i wyuczonych schematów nigdy się nie zapomina, to emocje są nieodłącznym elementem powrotu do skakania po kontuzji. Kuba Wolny choć nie zaprzeczył tej tendencji, to zapewnił, że były to przede wszystkim odczucia pozytywne. - Sam byłem ciekawy, jak będę się czuł na skoczni po tak długiej przerwie, jednak to nie tak, że się bałem, tylko raczej bardzo chciałem już wrócić. A nerwy? - Niewielkie na pewno, gdyby się nie pojawiały, to byłoby to co najmniej dziwne.

Choć powrót na skocznię stał się faktem, to nie wiadomo, czy i kiedy zobaczymy mistrza świata juniorów z 2014 r. w konkursach organizowanych pod egidą FIS, a i sam zainteresowany stara się nie wywierać na sobie żadnej presji w tej kwestii. - Nie mam postawionych żadnych konkretnych celów, jednak chciałbym na skoczni poczuć się w stu procentach pewnie. Jak przyjdzie pewność siebie, to skoki też będą dobre. Sam jestem ciekawy, czy pojawię się w zawodach. Bardzo bym chciał i będę robił wszystko, żeby w nich wystartować.

   informacja własna