Za nami już trzy weekendy Pucharu Świata w sezonie olimpijskim, a jak dotąd ani razu nie zobaczyliśmy w zmaganiach Michaela Hayböcka. Austriacki skoczek, który w październiku przeszedł operację przepukliny kręgosłupa, dopiero teraz oddał pierwsze skoki tej zimy. – Na skoczni nie odczuwam już problemów z plecami – oznajmił szczęśliwy 30-latek.
Problemy doświadczonego austriackiego skoczka z plecami nawarstwiały się w kilku poprzednich sezonach i mimo, że w perspektywie był sezon olimpijski, to skoczek w porozumieniu z lekarzami zdecydował się na interwencję chirurgiczną. Na początku października było więc prawie pewnie, że Hayböcka zabraknie w pierwszych etapach zimy 2021/2022. Było to jednak konieczne, bo już dwa sezony temu uciążliwy ból pozbawił zawodnika z austriackiego Anif szansy na optymalne letnie przygotowania.
Operacja przepukliny dysku międzykręgowego, którą 30-latek przeszedł dwa miesiące temu, przebiegła pomyślnie. Sam zainteresowany niedługo po niej poczuł znaczącą różnicę. – Zaraz po operacji zauważyłem, że jest okej i że ból zniknął. Udało mi się nawet bezboleśnie pochodzić po mojej sali w szpitalu. Jestem teraz w bardzo dobrym nastroju i cieszę się, że w przyszłości będę miał spokój z kręgosłupem. Ostatnimi czasy ciągle miałem z tym problemy, a w ciągu ostatniego weekendu ból nasilił się tak bardzo, że ledwo mogłem stać czy nawet leżeć – mówił.
Jeszcze wtedy spekulowało się, czy podopieczny trenera Andreasa Widhölzla zdąży przejść pełną rehabilitację i wykurować się na inauguracyjne zawody Pucharu Świata w rosyjskim Niżnym Tagile (19-21 listopada). Pod koniec miesiąca postępy w rehabilitacji wskazywały jednak na to, że tak szybki powrót na skocznię nie będzie możliwy. Teraz okazuje się, że Hayböck oddał swoje powrotne próby w pierwszym tygodniu grudnia. – Było bardzo fajnie, nie mogłem się tego doczekać. Fizycznie wszystko układa się prawidłowo i na skoczni nie odczuwam już problemów z plecami – mówił po swoich skokach w austriackim Seefeld, gdzie w skład kompleksu Casino Arena wchodzą obiekty HS-75 i HS-109.
Kiedy jednak zobaczymy pięciokrotnego zwycięzcę zawodów Pucharu Świata w zawodach elity? To wciąż kwestia niepewna. – Teraz planuję kolejne treningi na skoczni i zobaczymy, kiedy uda mi się powrócić do zawodów Pucharu Świata i kiedy będę na to w pełni gotowy – skwitował Hayböck. Warto zaznaczyć, że aktualnie wewnętrzna rywalizacja w austriackiej ekipie stoi na wysokim poziomie. Tej zimy na pucharowe podium wskakiwał już utytułowany Stefan Kraft, a ostatnio premierowe zwycięstwo wywalczył Jan Hörl. Ponadto spory potencjał w pojedynczych próbach pokazywali już Daniel Huber oraz Manuel Fettner, a poza tą trójką, po pucharowe punkty sięgali już także Markus Schiffner, Philipp Aschenwald i Daniel Tschofenig.
Wydaje się więc, że optymalnym momentem powrotu Michaela Hayböcka do pucharowych zmagań, będzie jego obecność w grupie narodowej podczas austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni (w Innsbrucku i Bischofshofen). Chyba, że forma któregoś z jego kolegów podupadnie, a sam zainteresowany będzie się czuł na siłach, aby zastąpić go wcześniej. Co ważne, sam skoczek nie zamierza narzucać sobie konkretnego terminu powrotu, podkreślając, że w jego przypadku zdrowie jest aktualnie priorytetem.
Bartosz Leja,
źródło: ÖSV / Laola1.aat