You are currently viewing Kamil Stoch o zmarnowanej szansie na triumf: „Totalnie nie potrafię sobie z tym poradzić”
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Kamil Stoch o zmarnowanej szansie na triumf: „Totalnie nie potrafię sobie z tym poradzić”

To mogła być piękna polska niedziela na wzgórzu Holmenkollen w Oslo. Po pierwszej serii pucharowego konkursu rozgrywanego w ramach turnieju Raw Air, na czele znajdował się Kamil Stoch. Wydawało się, że 40. pucharowe zwycięstwo utytułowanego polskiego skoczka jest na wyciągnięcie ręki. Po słabszej finałowej próbie, 34-latek spadł jednak na piętnastą pozycję. – Nie pierwszy raz byłem przed taką szansą, natomiast na tę chwilę totalnie nie potrafię sobie z tym poradzić – mówił wyraźnie zawiedziony.

 

Mimo nienajlepszych warunków wietrznych w pierwszej serii konkursowej, Stoch zdołał poszybować na Holmenkollbakken 129 metrów. Ta próba okazała się najlepsza w całej stawce, co zwiastowało ogromne emocje w drugiej rundzie. Stoch miał wszak kończyć całą rywalizację jako lider. Przed jego finałowym skokiem na czele stawki był Norweg Daniel Andre Tande, a czołową trójkę uzupełniali Słoweniec Anže Lanišek i Austriak Stefan Kraft. Niestety po skoku Polaka się to nie zmieniło. Lądowanie na 118. metrze oznaczało wyraźny spadek na piętnastą pozycję i ogromne rozczarowanie.

Podopieczny trenera Doležala mimo, że znowu nie trafił na wiatr pod narty, nie zamierzał usprawiedliwiać się warunkami. – Zepsułem ten drugi skok. Znowu nie poradziłem sobie z sytuacją, w której przyszło mi być. A była to bardzo dobra sytuacja, w której zawsze chciałbym się znajdować. Nie pierwszy raz byłem przed taką szansą, natomiast na tę chwilę totalnie nie potrafię sobie z tym poradzić. Nad tym najbardziej ubolewam – komentował tuż po zawodach. – Mój błąd był spowodowany stresem, presją, brakiem powtarzalności… wszystkim po trochę. Wydaje mi się, że pierwsza seria była dla mnie zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że ten skok będzie aż tak dobry i że da mi prowadzenie – dodał.

Kamil Stoch w czasie trwającego sezonu zimowego jeden raz zdołał wywalczyć podium zawodów Pucharu Świata. Stało się to 11 grudnia zeszłego roku w niemieckim Klingenthal, kiedy to uplasował się na trzecim stopniu podium. Ostatni pucharowy triumf skoczek z Zębu świętował z kolei 21 stycznia minionego roku w niemieckim Titisee-Neustadt. Dodajmy, że od czasu sukcesu na Vogtland Arenie, nasz reprezentant ma skoki na miarę światowej czołówki, jednak zazwyczaj przytrafiają mu się one w treningach lub kwalifikacjach. W konkursie faktycznie nie udaje mu się często oddać dwóch bezbłędnych prób. – Współpracuję z psychologiem sportowym, natomiast psychologia nie ma już tutaj nic do rzeczy. Podstawy psychologii znam, to nie jest tak, że drżę przed skokiem i nic nie mogę zrobić. W tej kwestii mam wszystko „połapane”. Problem jest w tym, że nie do końca potrafię powtórzyć dwa razy to samo, co mam zadane – skwitował.

Teraz polskich skoczków czeka podróż do kraju i kilka dni regeneracji przed kolejnym wielkim sportowym wyzwaniem. Tym będą oczywiście Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich, które odbędą się w dniach 10-13 marca w norweskim Vikersund. Czy Stoch, który poza wszystkimi trofeami na koncie, nie ma jeszcze jedynie złotego medalu właśnie tej imprezy, z niecierpliwością czeka na loty na Vikersundbakken? – Na razie cieszę się, że wrócę do domu i chwilę odpocznę – nie ukrywał.

 

korespondencja z Oslo, Julia Piątkowska
+ Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz