You are currently viewing Dawid Kubacki po kwalifikacjach w Zakopanem: „Atut własnej skoczni głównie robią kibice”
Dawid Kubacki (fot. Julia Piątkowska)

Dawid Kubacki po kwalifikacjach w Zakopanem: „Atut własnej skoczni głównie robią kibice”

Dawid Kubacki zajął drugie miejsce w piątkowych kwalifikacjach w Zakopanem, ulegając niespodziewanie młodemu Austriakowi, Danielowi Tschofenigowi. Po zakończonej rywalizacji Polak opowiedział o swoich skokach, atutach własnej skoczni, a także o wybranej piosence i energii, którą dodały mu niedawne chwile w powiększonym rodzinnym gronie.

 

Daniel Tschofenig fotJulia Piatkowska 300x200 - Dawid Kubacki po kwalifikacjach w Zakopanem: "Atut własnej skoczni głównie robią kibice"
Daniel Tschofenig (fot. Julia Piątkowska)

Dawid Kubacki był najlepszym zawodnikiem dwóch piątkowych sesji treningowych, jednakże w kwalifikacjach znalazł swojego pogromcę. Nie był to jednak ani Halvor Egner Granerud, ani też Anže Lanišek. Małą niespodziankę sprawił wszystkim Daniel Tschofenig, który na niedalekiej Średniej Krokwi blisko rok temu został mistrzem świata juniorów. Tym razem na Wielkiej Krokwi także pokazał się z bardzo dobrej strony i oddał skok na 138,5 metra. Polak lądował 10,5 metra bliżej od młodego Austriaka i stracił do niego 3,9 pkt., zajmując tym samym 2. miejsce. Lider Pucharu Świata zdaje sobie sprawę, że w tym sezonie oddawał lepsze skoki. – To nie byłem jeszcze ja z najlepszych momentów, ale jest blisko tego. Skok kwalifikacyjny był z drobnym błędem, z tym przyruchem, natomiast dwa treningowe były lekko spóźnione, ale wykonane w fajnym rytmie. Mieliśmy ciężkie warunki i niską belkę w kwalifikacjach, przez co nie było łatwo odlecieć. Myślę jednak, że spisałem się jak trzeba i w takich warunkach też czasem dobrze jest oddać skok, aby poczuć, że nie zawsze „samo leci” – mówił po zakończeniu rywalizacji Dawid Kubacki.

Z powodu nieobecności w głównej mierze Japończyków, w kwalifikacjach wzięło udział zaledwie 51 zawodników, co oznacza, że tylko jeden skoczek żegnał się tego dnia z konkursem indywidualnym, który rozegrany zostanie w niedzielę. Podobna sytuacja miała miejsce w grudniu w Titisee-Neustadt przed konkursem pań, gdy na 40 kwalifikujących się skoczkiń startowało 41. Amerykanka Paige Jones, która finalnie była tą pechową ostatnią zawodniczką kwalifikacji, odpadła z powodu dyskwalifikacji po kontroli sprzętowej. Czy zatem w piątkowych zmaganiach w Zakopanem skoczkowie zwracali szczególną uwagę na sprzęt, by nie stać się bohaterem podobnego scenariusza? – Zawsze trzeba przypilnować sprzętu, bo niezależnie od tego, ilu odpada, dyskwalifikacja zawsze równa się odpadnięciu. Wiadomo, że takie są zasady i zawsze jest trochę przykro, jak ten jeden jedyny zawodnik musi odpaść. Jemu też na pewno jest przykro. Jak odpada dwudziestu, to aż tak tego nie czuć – wyjaśniał Dawid Kubacki. Tym jedynym pechowcem, który zajął 51. miejsce, był Czech Frantisek Holik. Nie otrzymał on jednak żadnej dyskwalifikacji, a do ostatniego zakwalifikowanego Andrei Feldoreana stracił 1,5 pkt.

Przez wiele miesięcy Polacy nie mogli korzystać z Wielkiej Krokwi, bowiem awarii uległ wyciąg, który transportował zawodników na górę obiektu. Czy przerwa, którą mieli podopieczni Thomasa Thurnbichlera od skoków na zakopiańskiej dużej skoczni, może wpłynąć na występ Biało-Czerwonych? Czy stracili ewentualną przewagę, jaką dawała im bardzo dobra znajomość profilu? – Ja tu nie trenowałem nawet dłużej niż rok. Atut własnej skoczni głównie robią kibice, którzy przychodzą nasze skoki oglądać. Ta atmosfera, emocje, adrenalina – tego na pewno nie stracimy, a przewagę mamy jeszcze taką, że wczoraj tu trenowaliśmy, a inni nie – tłumaczył mistrz świata z Seefeld, który nie brał udziału rok temu w rywalizacji w Zakopanem z powodu dodatniego wyniku testu na koronawirusa.

Skoczek z Szaflar miał ostatnio dużo powodów do radości nie tylko przez sportowy aspekt życia, ale także dzięki sukcesom w życiu prywatnym. Na świat bowiem przyszła druga córka Dawida i Marty Kubackich. Po Turnieju Czterech Skoczni lider Pucharu Świata mógł pierwszy raz wziąć na ręce swoje nowonarodzone dziecko. Pod wpływem tych wydarzeń, na konkurs w Zakopanem 32-latek wybrał „Pszczółkę Maję” jako piosenkę, która ma towarzyszyć mu na skoczni podczas jego prób. – Myślę, że ta piosenka to fajny akcent po ostatnich wydarzeniach. To co się działo, przysporzyło mi sporo emocji, głównie pozytywnych. Czuję się naładowany tym wszystkim. Bałem się, że to będzie męczące, ale pozytywność emocji wpływa na to, że się dobrze czuję – powiedział brązowy medalista z Pekinu.

Dawid Kubacki wraz z Kamilem Stochem, Pawłem Wąskiem i Piotrem Żyłą będą reprezentowali Polskę w sobotnim konkursie drużynowym. Biało-Czerwoni są obecnie drugą siłą w tabeli narodów, zatem możemy spodziewać się zaciętej rywalizacji skoczków Thomasa Thurnbichlera w walce o zwycięstwo.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez SkokiPolska.pl (@skokipolska)

 

Karol Cześnik, Kinga Marchela
Korespondencja z Zakopanego

Dodaj komentarz