You are currently viewing Rekordowy lot Jelara na Kulm z podpórką. Trener Hrgota: „Trochę się zaniepokoiłem” [WIDEO]
Žiga Jelar (fot. Joanna Malinowska / Sport w Obiektywie)

Rekordowy lot Jelara na Kulm z podpórką. Trener Hrgota: „Trochę się zaniepokoiłem” [WIDEO]

Mimo, że podczas trzech piątkowych serii na „mamuciej” skoczni Kulm (HS-235) w Bad Mitterndorf na czele stawki plasowali się Stefan Kraft i Piotr Żyła, to autorem najdłuższego lotu wczorajszego dnia był Žiga Jelar. Słoweniec w pierwszym treningu poszybował aż 247,5 metra, aż o 3,5 metra przeskakując rekord obiektu należący do jego rodaka Petera Prevca. 25-latek podparł jednak swoją próbę, w związku z czym nie został nowym rekordzistą.

 

Realia panujące podczas pierwszej piątkowej rundy treningowej były wyjątkowo szalone. Zmagania rozpoczynały się z 18. belki startowej, jednak w miarę osiągania przez zawodników coraz lepszych odległości, kolejka zakończyła się na 4. platformie najazdowej. Ze stosunkowo długiego rozbiegu skorzystał jeszcze Jelar, który mając dodatkowo wiatr pod narty rzędu 0,96 m/s oddał spektakularny lot na odległość 247,5 metra. Reprezentant Słowenii spadając z dość wysoka nie zaliczył upadku, ale podparł swoją próbę obiema dłońmi. Z tego powodu rekordzistą skoczni w Bad Mitterndorf pozostał Peter Prevc, który podczas Mistrzostw Świata w lotach w 2016 roku uzyskał tam 244 metry.

Wyczyn Žigi Jelara wywołał jednak w narciarskim środowisku spore poruszenie. – To bardzo przyjemne polecieć tak daleko, ale to prawda, że ktoś może dość szybko wymknąć się spod kontroli jury. Ze mną wszystko w porządku, cieszę się, że mi się to udało i że doświadczyłem takiego lotu – powiedział rodzimej stacji telewizyjnej RTV Slovenija. Trener słoweńskiej kadry Robert Hrgota przyznał natomiast, że widząc swojego podopiecznego mijającego ostatnie linie na zeskoku, zaczął się obawiać o jego bezpieczeństwo. – To był naprawdę czysty, płynny skok, ale po osiągnięciu 220 metrów, kiedy Žiga zaczął jeszcze nabierać prędkości, trochę się zaniepokoiłem. Na 245 metrach robi się już dość płasko, a w perspektywie kamery telewizyjnej widzowie mogli odnieść wrażenie, że nie ma już tam żadnego nachylenia zeskoku – komentował.

Jak zaznacza portal rtvslo.si, w miejscu, w którym lądował słoweński skoczek, nachylenie wynosi już poniżej 30 stopni. Kilkadziesiąt metrów bliżej lądowanie jest znacznie bezpieczniejsze, ponieważ kąt nachylenia wynosi tam około 33,5 stopnia. Biorąc pod uwagę fakt, że prędkość Jelara na progu wynosiła 96,7 km/h, to podczas lądowania była ona jeszcze większa. Upadek przy takiej odległości mógł być dla skoczka bardzo groźny, szczególnie przy przeciążeniach oddziałujących na ciało na tak dużej skoczni.

Później jury nie pozwoliło już na tak dalekie loty, wcześniej skracając rozbieg. A jak wyliczają eksperci, prędkość na progu większa zaledwie o 1 km/h może spowodować lot dłuższy nawet o dziesięć metrów. W drugim treningu najdalej poszybowali Piotr Żyła i Domen Prevc (po 233 metry), a podczas kwalifikacji najbardziej okazałą odległością mógł się poszczycić Stefan Kraft (również 233 metry). Wydaje się więc, że po piątkowych doświadczeniach, jury zawodów może nie być skore do umożliwiania skoczkom rekordowych lotów na Kulm.

Dodajmy, że na trzech innych „mamucich” obiektach, również zdarzały się próby przekraczające granicę wyobraźni, które niestety nie były zakończone „czystym” lądowaniem. W 2015 roku na norweskiej Vikersundbakken aż 254 metry poszybował Rosjanin Dmitriy Vassiliev, a ustanowiony dwa lata później rekord świata Stefana Krafta wynosi 253,5 metra. Na słoweńskiej Letalnicy rekordowy wyczyn Ryoyu Kobayashiego wynosi od 2019 roku 252 metry, ale rok wcześniej 253,5 metrowy lot podparł tam Gregor Schlierenzauer. Ponadto na nieużywanym od kilku lat czeskim Čerťáku w Harrachovie, rekord należący do Mattiego Hautamäkiego (2002 r.) i Thomasa Morgensterna (2008 r.) wynosi 214,5 metra, a 220 metrową próbę zanotował tam w 2013 roku Jurij Tepeš. On z kolei zakończył lot upadkiem.

 

Bartosz Leja,
źródło: rtvslo.si / informacja własna

 

Dodaj komentarz