You are currently viewing Liderka Pucharu Świata po przejściach. Pinkelnig: „Nigdy nie spodziewałam się, że osiągnę coś takiego”
Eva Pinkelnig (fot. Julia Piątkowska)

Liderka Pucharu Świata po przejściach. Pinkelnig: „Nigdy nie spodziewałam się, że osiągnę coś takiego”

34-letnia Eva Pinkelnig po dwóch bardzo udanych konkursach, wyjechała z Wisły z żółtym plastronem liderki Pucharu Świata. Austriacka skoczkini, której kariera dwa lata temu stała pod znakiem zapytania, wróciła na dobre tory. – Muszę zebrać się w sobie, aby opanować emocje i nie wybuchnąć od razu łzami radości – komentowała.

 

Postać nowej liderki Pucharu Świata kobiet nie jest obca fanom skoków narciarskich. O Pinkelnig głośno zrobiło się w 2014 roku. Wtedy praktycznie znikąd pojawiła się na zawodach Pucharu Świata i w debiutanckim konkursie w Lillehammer zajęła piętnaste miejsce, zdobywając swoje pierwsze punkty. Aż trudno było uwierzyć, że 26-latka dopiero dwa lata wcześniej zaczęła swoją profesjonalną przygodę ze skokami.

Chociaż w wielu mediach przewija się informacja, że skoczkini pierwszą styczność z tym sportem miała w wieku 24 lat, sama Eva jej zaprzecza. – Jako dziecko, w wieku 10-11 lat, próbowałam skoków narciarskich i startowałam w kilku konkursach na małych skoczniach w Niemczech i Austrii. Później niestety nie miałam na to wystarczająco dużo czasu i skupiłam się na biegach narciarskich – opowiadała nam latem tego roku.

Okazja do ponownego spotkania ze skokami pojawiła się w 2012 roku, kiedy do miasta 24-letniej Pinkelnig przyjechała mobilna skocznia. Po oddaniu skoku „dla zabawy”, Austriaczka zapragnęła więcej i wkrótce zaczęła poważniejsze treningi na skoczni. Po wspomnianym debiutanckim starcie, cały sezon 2014/2015 ukończyła na znakomitym siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej PŚ. Najlepszym czasem w jej dotychczasowej karierze był sezon 2019/2020, który zakończyła na trzecim stopniu podium „generalki”. Wydawało się, że kolejna zima może być dla Pinkelnig jeszcze lepsza, jednak bardzo groźny upadek w grudniu 2020 roku podczas treningu w Seefeld pokrzyżował jej plany. Rozerwana podczas wypadku śledziona została szczęśliwie szybko zoperowana, a zawodniczka już po dwóch miesiącach wróciła do rywalizacji. Powrót do czołówki zajął trochę czasu i wymagał pracy nie tylko fizycznej, ale też psychicznej.

Inauguracyjny weekend w Wiśle potwierdził, że członkini austriackiej kadry narodowej wraca na dobre tory. W pierwszym konkursie skoki na odległość 125,5 i 126,5 metra dały jej trzecie miejsce. W drugim szybując 129 oraz 128,5 metra była już bezkonkurencyjna. – Latem wykonałam bardzo dobrą pracę. Teraz celem było daleko latać i cieszyć się skokami. Udało mi się to dwukrotnie. Świetnie było stanąć na podium wraz z koleżanką z drużyny – mówiła w sobotę, kiedy przed nią znalazły się tylko Silje Opseth (Norwegia) i jej rodaczka Marita Kramer. 21-latce z kolei, po sporej niepewności przed startem sezonu, mógł spaść kamień z serca. – ­Skoki są dobre, ale wciąż brakuje w nich pewności siebie i pełnego automatyzmu. Jestem jednak bardzo zadowolona. Ostatnio ciężko trenowałam i w tym przypadku się to opłaciło – stwierdziła Kramer, która poprzedniej zimy zdobyła Kryształową Kulę.

W niedzielę najlepszą z Austriaczek okazała się już Pinkelnig. Na swoim koncie zapisała czwarte zwycięstwo i jednocześnie piętnaste podium w zawodach Pucharu Świata. – Muszę zebrać się w sobie, aby opanować emocje i nie wybuchnąć od razu łzami radości. To były idealne zawody i szczególne zwycięstwo. Jestem bardzo szczęśliwa. Nigdy nie spodziewałam się, że osiągnę coś takiego – przyznała pod skocznią im. Adama Małysza (HS-134). Z sukcesu zawodniczki cieszył się także trener kadry, Harald Rodlauer. – Eva jest w świetnej formie od miesięcy, ciężko pracowała w lato. W niedzielę zachowała jeszcze więcej spokoju, niż w sobotę. To był bardzo udany weekend z trzema miejscami na podium. Bardzo mnie to cieszy – skwitował.

Po weekendzie w Wiśle to właśnie Eva Pinkelnig jest właścicielką żółtego plastronu liderki PŚ z dorobkiem 160 punktów. Marita Kramer ze 120 punktami na koncie zajmuje trzecią pozycję. Ponadto Austriaczki mając na swoim koncie 346 punktów prowadzą w żeńskim Pucharze Narodów.

 

Kinga Marchela,
źródła: ORF / ÖSV

 

Dodaj komentarz