You are currently viewing Kolejna przerwa Maren Lundby. Czy Norweżka zbuduje formę na Mistrzostwa Świata?
Maren Lundby (fot. Julia Piątkowska)

Kolejna przerwa Maren Lundby. Czy Norweżka zbuduje formę na Mistrzostwa Świata?

Sezon 2022/2023 miał oznaczać wielki powrót utytułowanej Maren Lundby. Norweska zawodniczka po nieobecności w poprzednim sezonie, wciąż przechodzi jednak trudne chwile i trudno jej nawiązać walkę ze światową czołówką. Po kolejnych konkursach Pucharu Świata, w których nie zdołała wskoczyć choćby do czołowej dziesiątki, 28-latka zdecydowała się na kolejną przerwę. Jej powrót jest planowany dopiero na Mistrzostwa Świata w Planicy.

 

Od początku zimowego sezonu Maren Lundby wzięła udział w zaledwie ośmiu konkursach Pucharu Świata, podczas gdy zawodniczki ze stuprocentową obecnością miały okazję do skoczenia w dwudziestu konkursach. Norweżka najlepiej spisała się w niemieckim Hinterzarten, gdzie na zmodernizowanej Rothaus-Schanze (HS-111) zajęła dwunaste miejsce. Chociaż ani razu nie wypadła z finałowej trzydziestki, rezultaty na miarę drugiej i trzeciej dziesiątki są dla niej samej sporym rozczarowaniem. Podobnie można mówić o 27. miejscu w klasyfikacji generalnej cyklu, który sama zainteresowana trzykrotnie wygrywała.

W Willingen w czasie tego weekendu, a także w poprzedni weekend nie wyszło tak, jak się spodziewałam. Nie czuję, abym zrealizowała to, w czym czuję się najmocniej. Czuję się sfrustrowana, kiedy nie mogę tego z siebie uwolnić. Nie podoba mi się, że jestem tak daleko na listach wyników – wyznała trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli w rozmowie z portalem Dagbladet.no. Przypomnijmy, że jej problemy ze sportową dyspozycją rozpoczęły sie kilka lat temu, kiedy Norweżka miała problem z ustabilizowaniem swojej wagi. Dodatkowe kilogramy były zresztą powodem decyzji o odpuszczeniu całego sezonu 2021/2022, w który Lundby miała bronić tytułu mistrzyni olimpijskiej z 2018 roku.

Doświadczona podopieczna trenera Christiana Meyera przyznaje, że największy kłopot sprawia jej niewłaściwa pozycja najazdowa do progu. – Nie potrafię wystarczająco „usiąść” podczas najazdu i dojechać w takiej pozycji do progu. To wydaje się takie proste, a kiedy się to udaje, różnica w odległości może wynieść wiele metrów. Być może dzieje się tak dlatego, że dużo trenowałam na jednej skoczni, a później gdy przenoszę się na inną, trzeba to wykonać trochę inaczej – tłumaczy trzydziestokrotna zwyciężczyni zawodów Pucharu Świata. I właśnie w związku z niezadowalającymi wynikami i problemami technicznymi, po weekendzie na Mühlenkopfschanze (HS-147), Norweżka wspólnie z trenerami podjęła decyzję o absencji w kolejnych zawodach.

Przypomnijmy, że po listopadowych i grudniowych konkursach w Wiśle i Lillehammer, Lundby również odpuściła kolejne starty w Titisee-Neustadt, Villach, Ljubnie, Sapporo oraz Zao. Tym samym mistrzyni świata z 2019 i 2021 roku nie weźmie udziału w pucharowych konkursach w austriackim Hinzenbach i rumuńskim Rasnovie. W tym czasie Lundby ma się skupić na spokojnym treningu, który ma być ostatnią deską ratunku przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w słoweńskiej Planicy. Przypomnijmy, że 1 marca reprezentantka Kraj Fiordów będzie broniła tytułu mistrzowskiego z dużej skoczni z Oberstdorfu.

Mimo sporego zawodu spowodowanego dotychczasowymi zimowymi startami, Lundby wciąż ma w sobie odrobinę nadziei. – Strata do najlepszych w odległościach może wyglądać brutalnie, ale nie musi być tak źle, jak się wydaje. Doświadczyłam tego już wielokrotnie. Sytuacja może sprawiać wrażenie beznadziejnej, ale wtedy zdarza się, że wszystko zaczyna nagle działać. Tak było choćby w przypadku Daniela-André Tande w poprzedni weekend – twierdzi skoczkini, nawiązując do sensacyjnego podium rodaka w Willingen. Jednocześnie wydaje się, że mobilizacja Lundby związana z kolejnymi sportowymi wyzwaniami, nie skłania jej jeszcze do myśli o kończeniu sportowej kariery. – Jest trudno, ale jednocześnie czuję, że nadal chcę uprawiać skoki narciarskie. Wciąż przynoszą mi dużo radości – kwituje.

 

Bartosz Leja,
źródło: Dagbladet.no

 

Dodaj komentarz