You are currently viewing Aleksander Zniszczoł po szansie na zwycięstwo w Willingen: „Chciało się więcej. Trzeba jeszcze poczekać”
Aleksander Zniszczoł (fot. Joanna Malinowska / Sport w Obiektywie)

Aleksander Zniszczoł po szansie na zwycięstwo w Willingen: „Chciało się więcej. Trzeba jeszcze poczekać”

W niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Willingen, Aleksander Zniszczoł był jeszcze bliżej pierwszego podium w karierze. Co więcej, na półmetku zmagań na Mühlenkopfschanze (K-130 / HS-147) polski skoczek był bardzo wyraźnym liderem stawki i wydawało się, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Skończyło się na ósmej pozycji.

 

W pierwszej serii konkursowej kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia, ponieważ Zniszczoł mimo bardzo słabego wiatru pod narty (1,09 m/s) poszybował aż 146 metrów. Dla porównania mający lepszą prędkość na progu i znacznie bardziej sprzyjający podmuch (1,88 m/s) Ryoyu Kobayashi uzyskał 144,5 metra i na półmetku jako drugi zawodnik tracił do reprezentanta Polski aż 12,4 punktu.

To była petarda. Wszystko się zgrało. Dobra rotacja i połączenie z nartami za progiem, super prędkość i malutka pomoc na dole

– komentował swoją pierwszą konkursową próbę Zniszczoł w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.

W finale 29-latek z Wisły stanął więc przed wielką szansą na spektakularne, a także nieco sensacyjne zwycięstwo. Zniszczołowi z pewnością towarzyszyła też spora presja, którą sam zawodnik starał się od siebie oddalać. 130,5 metra z mocno zachwiany lądowaniem i obniżonymi notami za styl oznaczało jednak spadek na ósme miejsce.

Na moje odczucie skok był na progu dobry, ale zepsułem go trochę na buli, bo tam mnie skręciło. Prawa narta zaczęła mi uciekać, musiałem wyprowadzi lot na prosto… Tak straciłem równowagę i prędkość

– tłumaczył pod drugiej serii przed kamerą Eurosportu.

Kibice i sam zawodnik mogli więc przeżyć déjà vu z soboty, kiedy po pierwszej serii Zniszczoł był trzeci i również skończył zmagania na ósmej pozycji. Oba wyniki są od początku najlepszym indywidualnym występem w całej reprezentacji Polski w Pucharze Świata, jednak spoglądając na pierwsze serie konkursowej w Willingen, można mówić o sporym niedosycie.

Można być zdenerwowanym i taki jestem. Chciało się więcej. Trudno, trzeba jeszcze poczekać

– skwitował 29-latek, który po niedzielnym konkursie został najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w „generalce” Pucharu Świata. Zniszczoł mając na swoim koncie 131 punktów zajmuje 23. miejsce.

 

Bartosz Leja,
źródło: Eurosport

 

Dodaj komentarz