You are currently viewing Andreas Wellinger otarł się o podium w Wiśle: „Czuję się teraz bardziej komfortowo”
Andreas Wellinger (fot. Julia Piątkowska)

Andreas Wellinger otarł się o podium w Wiśle: „Czuję się teraz bardziej komfortowo”

Andreas Wellinger wygrał pierwszy z piątkowych treningów w Wiśle, a w niedzielę uplasował się na czwartym miejscu, zaledwie 0,6 punktu za Jakubem Wolnym. Jakie wrażenia po występie w Wiśle ma Niemiec i jak wygląda sytuacja z kolanem mistrza olimpijskiego, które było ponownie operowane w kwietniu tego roku?

 

8H7A6255 300x200 - Andreas Wellinger otarł się o podium w Wiśle: "Czuję się teraz bardziej komfortowo"
Andreas Wellinger (fot. Julia Piątkowska)

Andreas Wellinger w 2013 roku po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium letnich zmagań najwyższej rangi. Niemiec wygrał wtedy w Wiśle, a na triumf w konkursie z cyklu Pucharu Świata nie czekał długo, bo zaledwie kilka miesięcy. Na początku 2014 roku, także na obiekcie im. Adama Małysza, odniósł premierowy triumf właśnie w zawodach z tego cyklu. Również i w tym roku Malinka wydawała się sprzyjać Niemcowi, a w pierwszym z treningowych skoków w piątek, 26-latek zbliżył się do rekordu obiektu, lądując na odległości 136,5 metra. Przypomnijmy, że ostatni raz w czołowej trójce zmagań najwyższej rangi Wellingera oglądaliśmy na Rukatunturi w 2018 roku. W niedzielę wydawać się jednak mogło, że po blisko czterech latach Niemiec ponownie wskoczy na podium pucharowych zawodów. Do trzeciego Jakuba Wolnego ostatecznie zabrakło mu zaledwie 0,6 punktu. Co po inaguracji sezonu letniego mówił skoczek Stefana Horngachera? – Niedzielny konkurs był małym krokiem naprzód w stosunku do soboty. Powiedziałbym, że te skoki były gdzieś tak o 50% lepsze niż ten z piątku, czy soboty. Jestem całkiem zadowolony z czwartego miejsca. Oczywiście lepiej byłoby dostać te 0,6 punktu więcej, żeby stanąć na podium, ale nie ma to już znaczenia. Ważne, że te skoki z niedzieli były lepsze od tych poprzednich, które oddałem w Wiśle – ocenił w niedzielę 26-letni Niemiec. 

W Wiśle można było oglądać nie tylko dalekie skoki Andreasa Wellingera, ale czujni kibice mogli dostrzec także znaczącą zmianę w… nartach zawodnika klubu SC Ruhpolding. Niemiec oddawał bowiem swoje próby na nowych deskach, których od jakiegoś czasu używają m.in. Austriacy, w tym Manuel Fettner czy Daniel Tschofenig. Czy mistrz olimpijski z Pjongczangu zamierza powrócić do skakania na nartach od Fischera czy przerzuci się na te od firmy Augment? – Dyskutowaliśmy już o przetestowaniu tej firmy zeszłej zimy, w tym właśnie ja i Stefan [Leyhe – przyp. red.]. Obecnie tylko testuję deski od firmy Augment. Dlatego właśnie skaczę tutaj na białych nartach od nich, ale zobaczymy jak to wyjdzie i zobaczymy na które zdecyduje się zimą – zdradził trzykrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata.

Zeszłej zimy ponownie odezwało się kontuzjowane kolano Andreasa Wellingera, a ból zmusił go do wycofania się z zawodów Pucharu Świata w Zakopanem. Niemiecki skoczek przeszedł wtedy dodatkowe badania, a na początku wiosny przeszedł kolejną operację, która miała pozwolić na całkowite pozbycie się urazu. Czy po podpartej próbie w piątek mistrz olimpijski poczuł dyskomfort w kolanie, czy dawna kontuzja nie stanowi już dla niego żadnego problemu? – W piątek nie poczułem żadnego bólu ani dyskomfortu podczas lądowania. Dystans nie był w ogóle problemem. Leciałem bardzo wysoko nad zeskokiem podczas pierwszego treningu, ale czułem się przy tym bardzo fajnie. Powinienem oddawać więcej skoków jak tamten. W kwietniu ponownie przeszedłem operację, ponieważ moja łąkotka nieco się zniszczyła podczas sezonu olimpijskiego, dlatego miałem trochę problemów z nią związanych w trakcie zimy. Już rok temu we wrześniu dyskutowaliśmy o zabiegu, bo to właśnie wtedy łąkotka zaczęła mi ponownie doskwierać. Z tego powodu zdecydowałem się na operację po sezonie, żeby nie robić tego zimą. Po tym okresie czasu jest już dużo lepiej i czuję się teraz bardziej komfortowo. Moje kolano było operowane dwa razy i to tyle. Wszystko inne funkcjonuje dobrze, a lądowanie na dalekich odległościach nie stanowi już problemu. Piątkowe kwalifikacje nie były jednak dla mnie takie proste. W niedzielę za to było o wiele lepiej, więc myślę, że można powiedzieć, że zmierzam w dobrym kierunku – powiedział po zajęciu czwartego miejsca Andreas Wellinger.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Andreas Wellinger (@andreaswellinger)

 

Weronika Brodowska,
korespondencja z Wisły

Dodaj komentarz