You are currently viewing Kubacki drugi, Stoch czwarty. Apetyty i niedosyt Polaków w Sapporo. „Było tak blisko”
Dawid Kubacki i Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Kubacki drugi, Stoch czwarty. Apetyty i niedosyt Polaków w Sapporo. „Było tak blisko”

Dawid Kubacki kontynuuje znakomitą serię konkursów Pucharu Świata zakończonych na podium. Dzisiaj w japońskim Sapporo 32-letni polski skoczek zajął drugie miejsce, ustępując tylko reprezentantowi gospodarzy, Ryoyu Kobayashiemu. – To był długi, męczący, ale fajny dzień na skoczni. W serii finałowej popełniłem jednak błąd – mówił przed kamerą Eurosportu. Dodajmy, że tuż za najlepszą trójką zameldował się dzisiaj Kamil Stoch.

 

Podczas dwóch oficjalnych treningów i kwalifikacji, Dawid Kubacki ani razu nie wypadł z czołowej trójki. Skoki na odległość 129, 130 oraz 133,5 metra dały mu kolejno trzecie, drugie i ponownie drugie miejsce. Po raz pierwszy na czele stawki na dużej Okurayamie (HS-137) znalazł się po rundzie otwierającej piątkowy konkurs. Szybując 137 metrów zapewnił sobie prowadzenie na półmetku. Po raz czwarty w tym sezonie nie zdołał jednak obronić pierwszej pozycji. Wcześniej taka sytuacja przydarzyła mu się w fińskiej Ruce, szwajcarskim Engelbergu oraz polskim Zakopanem. I podobnie jak w grudniu w Szwajcarii, a także niecały tydzień temu w Polsce, druga próba (125,5 m) ostatecznie dała Kubackiemu drugą lokatę.

Będziemy szli taką linią obrony, że chciałem dać Japończykowi wygrać – zażartował w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu. Oceniając swoje próby, mimo kolejnego wywalczonego podium, pokusił się o samokrytykę. – Pierwsza seria to był bardzo fajny skok, nie mam wątpliwości. W finałowej był błąd, moja wina. Wydaje mi się, że było troszkę późno z progu, nie było fajnej rotacji. Warunki też nie najlżejsze, ale tutaj wszyscy mieliśmy podobne trudności – powiedział Polak, który po pierwszej kolejce miał na Ryoyu Kobayashim 3,9 punktu przewagi. Finalnie to Japończyk zgromadził nad naszym reprezentantem sporą przewagę (7,2 pkt).

Kubacki podkreślił, że wpływ na końcowe rezultaty mogło mieć także zmęczenie pojawiające się po wielu godzinach spędzonych na skoczni. – Ten dzień był męczący nie tyle liczbą skoków, ale ich rozciągłością w czasie. Jesteśmy na skoczni od godziny 11:00 czasu lokalnego, a jest 18:00. Mamy siedem godzin na skoczni cały czas w pełnej gotowości, rozgrzewki, przygotowania… To jest bardziej męczące niż same skoki – nie ukrywał skoczek z Szaflar. Warto jednocześnie podkreślić, że cała pucharowa stawka (poza Japończykami) ma za sobą wyczerpującą, długą podróż do Kraju Kwitnącej Wiśni, a także konieczność przestawienia się na japoński czas, który w porównaniu do europejskiego różni się o kilka dobrych godzin.

Mimo możliwego znużenia i nietypowej sytuacji, której skoczkowie nie doświadczyli od trzech lat (ostatnie zawody PŚ odbyły się w Japonii w 2020 r. ze względy na późniejszą pandemię koronawirusa), Kubacki poradził sobie najlepiej biorąc pod uwagę zawodników z Europy. Drugim miejscem w Sapporo, podopieczny trenera Thomasa Thurnbichlera zapewnił sobie jednocześnie dziesiąte pucharowe podium z rzędu (i 35. w karierze). Powtórzył tym samym swoją znakomitą serię z lat 2019-2020. Teraz jednak może ją kontynuować i pobić rekordowe osiągnięcia Petera Prevca i Janne Ahonena. Słoweniec w latach 2015-2016 wywalczył dwanaście kolejnych podiów, a Fin meldował się w czołowej trójce aż trzynastokrotnie w latach 2004-2005. Kubacki jest jednocześnie niezmiennie liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w której zgromadził już 1090 punktów. Drugi w stawce Norweg Halvor Egner Granerud traci do Polaka 134 punkty.

Drugim ogniwem polskiej ekipy był już po raz kolejny Kamil Stoch. Po słabszym początku sezonu, 35-latek wydaje się rozkręcać z konkursu na konkurs i coraz bardziej zbliża się do upragnionego powrotu na podium. Od sześciu konkursów zawodnik z Zębu nie wypadł z czołowej dziesiątki, a w piątek w Sapporo po skokach na 133 i 123,5 metra wylądował na najlepszej tej zimy czwartej pozycji. Choć do podium zabrakło mu 9,6 punktu, Stoch podkreślił systematyczny progres, który wypracował w ostatnich tygodniach.

To był solidny, udany dzień i dobre skoki. Może żal, że było tak blisko… ale z drugiej strony cieszę się, że to jest tak blisko. Czuję, że niewiele brakuje i mam nadzieję, że w przyszłości to się uda – komentował Stoch, który ostatnio na indywidualnym pucharowym podium stał 11 grudnia 2021 roku w niemieckim Klingenthal, zajmując trzecie miejsce. Smak ostatniego jak dotąd, 39. zwycięstwa w zawodach PŚ, czuł 9 stycznia 2021 roku w niemieckim Titisee-Neustadt. Czy trzykrotny mistrz olimpijski zdoła przeskoczyć Adama Małysza w klasyfikacji wszech czasów i zanotować niebawem 40. triumf? Pierwszą okazją będzie do tego sobotni konkurs w Sapporo. – Oczekiwania mam takie jak zwykle. Chciałbym żeby była dobra pogoda, równe warunki dla wszystkich, a ja postaram się oddawać najlepsze skoki na jakie mnie stać w tym momencie. A uważam i czuję, że stać mnie naprawdę na bardzo dobre skoki – skwitował.

Początek sobotniego konkursu na Okurayamie już o godzinie 8:00 rano (polskiego czasu). Na godzinę 6:30 zaplanowane są kwalifikacje. Transmisja z zawodów w TVN, Eurosporcie 2 oraz na platformie Player.pl. Tekstowa relacja LIVE będzie dostępna na SkokiPolska.pl.

 

Bartosz Leja,
źródło: Eurosport / PZN

 

Dodaj komentarz