You are currently viewing Eirin Maria Kvandal: „W niedalekiej przyszłości będę mogła wykonać telemark na rozmiarze skoczni”
Eirin Maria Kvandal (fot. Julia Piątkowska)

Eirin Maria Kvandal: „W niedalekiej przyszłości będę mogła wykonać telemark na rozmiarze skoczni”

Pucharowe zwycięstwo Eirin Marii Kvandal w Oslo odbiło się szerokim echem w narciarskim środowisku. Norweżka zgromadziła najwięcej punktów i na Holmenkollen szybowała daleko, jednak pewien niesmak wśród wielu fanów i ekspertów pozostawiły zmiany belki najazdowej, które umożliwiły 22-latce otrzymywać większe bonifikaty punktowe od rywalek. Sama zainteresowana powiedziała nam, że takie decyzje są podyktowane jej wcześniejszą kontuzją i problemami z wykonywaniem telemarku na bardziej znaczących odległościach.

 

Już wcześniejsze konkursy w tym sezonie wzbudzały sporo kontrowersji ze względu na obniżanie wysokości belki startowej dla Kvandal. Kiedy działo się to jeszcze na prośbę trenera Norweżek Christiana Meyera, jego podopieczna musiała za każdym razem osiągnąć co najmniej 95 proc. rozmiaru skoczni, co choćby w przypadku Holmenkollbakken (HS-134) dawało 127 metrów. Jeśli jednak decyzję o obniżeniu rozbiegu podejmuje jury, ten wymóg nie jest konieczny i zawodniczka na starcie ma dopisane bonusowe punkty.

Do bardzo zastanawiającej sytuacji doszło jednak podczas drugiej serii niedzielnego konkursu w Oslo. Jury obniżyło belkę o dwa stopnie (w porównaniu do pozostałych zawodniczek ścisłej czołówki) jedynie Kvandal, za co Norweżka otrzymała 9,6 punktu. Pozostałe zawodniczki walczące o zwycięstwo startowały z platformy najazdowej usytuowanej o dwa stopnie wyżej, co wiązało się ze znacznie mniejszą bonifikatą (3,2 pkt). Finalnie reprezentantka gospodarzy okazała się najlepsza gromadząc 242,2 punktu. Drugie miejsce zajęła Słowenka Nika Prevc, która skompletowała 240 punktów. Pojawiło się więc pytanie, czy rywalizacja ta była w pełni sprawiedliwa. Oczywiście Kvandal uzyskiwała bardzo solidne odległości mając mniejszą prędkość najazdową od rywalek, jednak nie można wykluczyć tego, że choćby Prevc, czy prowadząca Niemka Katharina Schmid, również mogłyby uzyskać przy krótszym rozbiegu (i dodatkowych punktach) metry umożliwiające zwycięstwo. Sam trener reprezentacji Słowenii, Zoran Zupančič stwierdził dobitnie, że jego podopieczna została okradziona ze zwycięstwa przez jury.

Warto zaznaczyć, że regularne obniżanie belki Kvandal było już wcześniej argumentowane przez norweski sztab szkoleniowy troską o jej bezpieczeństwo. Młoda zawodniczka ma za sobą kilka poważnych kontuzji kolan, przez które ma spore problemy przy lądowaniu dalszych skoków. O to zapytaliśmy samą zainteresowaną. Norweżka nie stwierdziła, aby „belkowe” zagrywki były czymś niewłaściwym, jednak nie chciała rozwijać tematu kontrowersji, które pojawiły się po jej zwycięstwie w Oslo.

To dla mnie ważna kwestia. Po kontuzji uznaliśmy z trenerami, że powinniśmy do wszystkiego podchodzić na spokojnie i powoli. Cieszę się, że szkoleniowcy ufają mi obniżając belkę i robimy wszystko krok po kroku. Jestem przekonana, że będę coraz bardziej pewna swoich skoków i w niedalekiej przyszłości będę mogła wykonywać telemark także na odległościach zbliżonych do rozmiaru skoczni [HS, hill size – przyp. red.]. Mam za sobą długą drogę powrotną po kontuzji i teraz czuję się już znacznie lepiej. To pokazuje, że droga jaką obraliśmy była właściwa

– powiedziała nam 22-latka.

Wydaje się jednak, że wzburzenie środowiska narciarskiego, szczególnie wśród innych nacji, wzbiera. Nie jest wykluczone, że szkoleniowcy innych reprezentacji zasygnalizują tę kwestię działaczom Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS), bo dopiero po oficjalnej reakcji w tej kwestii (a nie po wypowiedziach medialnych), FIS mógłby odnieść się do niektórych zarzutów. Dodajmy, że już podczas prologu na normalnej skoczni Granåsen (K-94 / HS-105) w Trondheim, Eirin Maria Kvandal ponownie okazała się najlepsza. Swoją próbę rozpoczynała ponownie z obniżonej belki startowej (z 24. na 22.), za co otrzymała siedem punktów bonifikaty. Tym razem jednak stało się tak na prośbę trenera, a nie po decyzji jury. Norweżka osiągnęła jednak wymagane 99,5 metra i mogła zapisać na swoim koncie dodatkowe punkty. Jej najgroźniejsze rywalki korzystały z 23. platformy najazdowej (po decyzji jury), za co otrzymały dodatkowe 3,5 punktu.

Czuję się tutaj świetnie i całkiem dobrze znam już te skocznie. Mieszkam niedaleko, więc będą to dla mnie konkursy na „domowym terenie”. Jednocześnie jest to test przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Świata w Trondheim, więc chciałabym, aby wypadły dobrze. Są tu także moi bliscy, przy mnie są właśnie jedna z moich sióstr oraz tato, kolejni członkowie rodziny też przyjdą na skocznię kiedy rozpocznie się konkurs

– mówiła uradowana Norweżka, która aktualnie jest wyraźną liderką turnieju Raw Air. Po pięciu etapach rywalizacji ma na swoim koncie 714,3 punktu. Kolejne zawodniczki w stawce tracą do niej już ponad 30 „oczek”. Druga jest Austriaczka Eva Pinkelnig (682,9 pkt), trzecia Niemka Katharina Schmid (677,4 pkt), a czwarta Słowenka Nika Prevc (668,1 pkt), czyli obecna liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

W kwestii dalszych startów Kvandal w turnieju Raw Air pojawia się jednak pewna nutka wątpliwości. Norweski cykl kończy się zmaganiami na „mamucim” obiekcie w Vikersund (K-200 / HS-240). Czy ze względu na obawę o problemy z lądowaniem i wcześniejsze kontuzje kolan, jej szkoleniowiec zdecyduje się na jej start na tak wielkiej skoczni połączonej ze znacznie większymi prędkościami i obciążeniami przy przyziemieniu? Wspomnijmy, że już wcześniej trener Meyer decydował się na wycofywanie swojej podopiecznej ze startu, mimo że bywała faworytką niektórych zawodów.

Decyzja dotycząca mojego startu w Vikersund zostanie podjęta niedługo przed tymi konkursami. Na teraz plan jest taki, abym tam wystąpiła. Oczywiście będziemy śledzić prognozę pogody i to, jak będą się rozwijać moje skoki w kolejnych dniach. Moim celem jest polatać na Vikersundbakken

– zapowiedziała Kvandal.

Zanim jednak panie pojawią się na największej skoczni narciarskiej świata, czeka ich wtorkowy konkurs na normalnym obiekcie w Trondheim. W środę odbędą się z kolei zmagania na dużej skoczni HS-138 (K-124) w tym samym mieście. Rywalizacja kobiet w Vikersund jest zaplanowana na 15-17 marca.

 

korespondencja z Trondheim, Julia Piątkowska,
+ Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz