You are currently viewing Całoroczny igelit na którejś z polskich skoczni? „Lepiej skakać w hybrydzie, niż na niczym”
Skocznie w Szczyrku (fot. Julia Piątkowska)

Całoroczny igelit na którejś z polskich skoczni? „Lepiej skakać w hybrydzie, niż na niczym”

Ostatnie dni w skokach narciarskich to sporo rozmów i decyzji dotyczących zawodów hybrydowych. Na takich regułach odbył się FIS Cup w Oberhofie, finał ORLEN Cup 2023/2024 w Szczyrku, a także w dużym stopniu już niedługo odbędzie się FIS Cup i Puchar Kontynentalny w Zakopanem. Temat na własnej skórze odczuł Maciej Maciusiak, koordynator programu „ORLEN Szukamy Następców Mistrza”.

 

MaciejMaciusiak 2021 fotJuliaPiatkowska 300x201 - Całoroczny igelit na którejś z polskich skoczni? „Lepiej skakać w hybrydzie, niż na niczym"
Maciej Maciusiak (fot. Julia Piątkowska)

Za nami 20. edycja programu „ORLEN Szukamy Następców Mistrza”, na którą składały się cztery weekendy rywalizacji z cyklu ORLEN Cup. To także pierwsza zima z Maciejem Maciusiakiem w roli koordynatora całej inicjatywy. Doszło w jej czasie do historycznych dla ORLEN Cup zawodów hybrydowych na skoczni K-70/HS-75 w Szczyrku (8-9 marca). Skoczkowie i skoczkinie dojeżdżali do progu po lodowych torach najazdowych, a lądowali na igelicie. Jak mówi Maciusiak w rozmowie z naszym portalem, wszystko w tym sezonie poszło zgodnie z planem, a brak śniegu podczas minionego weekendu nie okazał się na dłuższą metę wielkim problemem. 

Decyzja została podjęta z wyprzedzeniem. Sprawdzałem prognozy pogody, poprosiłem prezesa Adama Małysza, sekretarza generalnego Jana Winkiela i przedstawicieli COS w Szczyrku, by siatki zostały ściągnięte. Na szczęście wszystko się udało, pogoda dopisała, warunki były naprawdę fajne. Gdyby nie hybryda, musielibyśmy odwołać zawody, a przecież po to zawodnicy trenują, by mieli gdzie startować. To właśnie dla nich organizuje się konkursy i to tak, by wracali do domu z uśmiechem. Udało się wprowadzić zapowiadane nowinki, z ostatnich dwóch weekendów była nawet transmisja. Bardzo jestem zadowolony z tego, że tej zimy udało się rozegrać wszystkie planowane serie, niczego nie odwołaliśmy. Dla mnie są to najlepiej, prócz Pucharu Świata, organizowane zawody. Wypadają lepiej niż niejeden Puchar Kontynentalny

– tłumaczy działacz.

Wprowadzenie do finałowego weekendu ORLEN Cup nie było jednak usłane różami. Zawodnicy potrzebowali czasu, by zaadaptować się do hybrydowych realiów. Nie pomagał brak śniegu w Polsce w ostatnich tygodniach.

Przed konkursami zawodnicy mało co trenowali, no bo skocznie „popłynęły”. Początkowo były małe problemy, na nieoficjalnym treningu dzień przed zawodami było kilka upadków. Na zawodach na szczęście było już w porządku, każdy przestawił się na ten igelit i trawę na dole 

– relacjonuje Maciusiak.

Bardzo dobre wrażenie na miłośnikach skoków narciarskich wywarł w ostatnim czasie Miłosz Malarz. 14-latek zdominował wszystkie konkursy w kategorii Chłopiec Starszy, imponując przy tym świetnie rozwiniętą techniką. Na portalu X/Twitter pojawiły się wyliczenia grupy localSJresults, które wskazują, że piątkowe zmagania w Szczyrku padłyby łupem Malarza nawet bez podziału na kategorie! Młodziutki skoczek byłby więc lepszy nawet od Tomasza Pilcha czy Adama Niżnika.

To jest jeszcze bardzo młody chłopak. Nie mieliśmy chyba jeszcze nikogo na tak wysokim poziomie w tak młodym wieku. Jest zdecydowanie mocniejszy fizycznie od swoich rówieśników, a żaden z kadrowiczów by się nie powstydził takiej techniki. Można go z powodzeniem nazwać „man of the season” ostatniego ORLEN Cup. Gdybyśmy ostatnio w Szczyrku nie robili podziału na kategorie, tylko wrzucili wszystkich do jednego worka, to on by takie zawody wygrał. On wprawdzie skakał o innej porze dnia, ale i tak to pokazuje, że jest wielkim talentem. Tłumaczyłem mu jednak, że nie zawsze w karierze będzie tak, że wszystko będzie się wygrywać w cuglach. Przyjdą te gorsze dni i wtedy trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość 

– mówi Maciej Maciusiak, wskazując przy tym, że to nie jest czas na „pompowanie balonika”.

Lukaszczyk Wrobel Joniak Amilkiewicz Polska MSJPlanica2024 fotKarolCzesnik2 300x200 - Całoroczny igelit na którejś z polskich skoczni? „Lepiej skakać w hybrydzie, niż na niczym"
Polscy medaliści, od lewej: Łukaszczyk, Wróbel, Joniak, Amilkiewicz (fot. Karol Cześnik)

Ten sezon był też bardzo udany dla innych młodszych skoczków. Przypomnijmy, że bardzo dobre indywidualne występy na Mistrzostwach Świata Juniorów w Planicy zanotowali Tymoteusz Amilkiewicz i Łukasz Łukaszczyk. Pierwszy z nich na Srednjej skakalnicy zajął piąte miejsce, drugi uplasował się zaś na siódmej pozycji. Istotny jest także brązowy medal naszej reprezentacji w zawodach drużynowych na tej samej imprezie. Obaj wymienieni skoczkowie otrzymali swego rodzaju nagrodę, którą są starty w konkursach Pucharu Kontynentalnego poza Polską. Zarówno Amilkiewicz, jak i Łukaszczyk w „drugiej lidze” już punktowali, a niektórzy kibice oczekują ich występów w Pucharze Świata. Maciej Maciusiak przekonuje, że to nie jest dobry moment na taką inicjatywę. 

Musimy twardo stąpać po ziemi. Poziom w zawodach juniorskich, a w Pucharze Świata to dwa różne światy. Sporo wody w Wiśle zdąży upłynąć, zanim oni będą mogli startować w PŚ. Nie chodzi o to, by tam jechać i wystartować, a jechać i walczyć przynajmniej o czołową trzydziestkę. Aktualnie Tymek i Łukasz nie są jeszcze na tyle przygotowani, by rywalizować o te cele z najlepszymi. Ważne jednak jest to, że się pokazują. Łukasz zrobił ogromny postęp, a Tymek był swego rodzaju niespodzianką, osiągając najlepszy indywidualnie wynik wśród naszych na MŚJ. Jest też Kacper Tomasiak, który wprawdzie skacze słabiej niż w poprzednim sezonie, ale oni są jeszcze młodzi. Ta forma będzie falować

– twierdzi koordynator programu „ORLEN Szukamy Następców Mistrza”.

ORLEN Cup w Szczyrku z zeszłego weekendu to jednak nie jedyne zawody w Polsce, które odbędą się tej zimy w formule hybrydowej. Podobny los czeka FIS Cup i Puchar Kontynentalny w Zakopanem. Podobny, a nie identyczny – bowiem będzie to „hybrydowa hybryda”, posługując się nazewnictwem rozpowszechnionym przez Mateusza Lelenia z TVP Sport. Reporter kilka dni temu poinformował na portalu X/Twitter, że konkursy drugiej i trzeciej ligi na Wielkiej Krokwi odbędą się w niespotykanych do tej pory okolicznościach. Skoczkowie będą dojeżdżać do progu po mrożonych torach najazdowych, wylądują na igelicie, a fazę odjazdu wykonają na… naśnieżonym wybiegu. 

Każdy w PZN, na czele z prezesem i sekretarzem, chcieli, by te zawody się odbyły. Taki weekend to też jest wizytówka – przyjeżdża telewizja, by to transmitować i tak jak wspominałem, dla takich rzeczy trenują zawodnicy. Skoro jest taka możliwość, to trzeba te konkursy przeprowadzić. Z Wielką Krokwią jest taki problem, że na dole skoczni jest słabe odwodnienie. Tam stało około 15 cm wody i nie dało się hamować na trawie. Stąd decyzja, by naśnieżyć wybieg. Tylko spoglądając na pogodę, to ma padać śnieg i… będzie bardzo ciekawie 

– zasiewa nutkę niepewności Maciej Maciusiak.

DawidKubacki LGPKlingenthal2022lot fotJuliaPiatkowska 300x200 - Całoroczny igelit na którejś z polskich skoczni? „Lepiej skakać w hybrydzie, niż na niczym"
Dawid Kubacki (fot. Julia Piątkowska)

Skoro już teraz aura zmusza działaczy do takich rozwiązań, to co będzie za kilka lat? Musimy przyjąć do wiadomości fakt, że hybrydę w skokach narciarskich na różnym szczeblu będziemy spotykać coraz częściej. O śnieg i o samo naśnieżenie skoczni jest coraz trudniej nawet zimą, co zmniejsza funkcjonalność obiektów w szczycie sezonu. Maciej Maciusiak przedstawił więc istotny pomysł, którego wykorzystanie w przyszłości może być nieuniknione – całoroczne pokrycie igelitem jednego z większych polskich obiektów, by ułatwić trenowanie.

Trzeba się nastawiać na więcej takich hybrydowych konkursów. Należy się zastanowić nad tym, czy nie warto poświęcić w Polsce jednej skoczni, by była regularnie dostępna do treningów. Chodzi o to, by któryś z obiektów, czy to w Wiśle, czy w Szczyrku, czy w Zakopanem, był dostępny właściwie przez cały rok. Lepiej skakać w hybrydzie, niż na niczym. Warto pomyśleć nad tym, jakie kroki podjąć na przyszłe lata. Oczywiście nikt nie przewidzi kolejnej zimy i pogody, ale ten sezon nauczył nas dużo i to nie tylko w skokach. Nawet Puchar Świata w snowboardzie w Jaworzynie Krynickiej – tam organizatorzy musieli włożyć naprawdę mnóstwo pracy, by ta impreza się odbyła. W skokach jest o tyle prościej, że mamy możliwość skakania na igelicie w sezonie zimowym. Może czas to wykorzystać?  

– objaśnia.

 

Wiktor Marczuk,
informacja własna

Dodaj komentarz