You are currently viewing Juliane Seyfarth o modelingu i skokach narciarskich. „W mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli”
Juliane Seyfarth (fot. Julia Piątkowska)

Juliane Seyfarth o modelingu i skokach narciarskich. „W mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli”

Juliane Seyfarth to jedna z bardziej znanych zawodniczek w świecie kobiecych skoków narciarskich. Należy też do grona najbardziej doświadczonych skoczkiń, bowiem jej początki styczności z tym sportem sięgają przełomu wieków. W tym roku nieoczekiwanie straciła miejsce w narodowej grupie 1a oraz nie została powołana na pierwsze dwa zimowe weekendy Pucharu Świata. W rozmowie z nami opowiedziała m.in. o swojej aktualnej sytuacji, rywalizacji z młodszymi zawodniczkami, a także o pasji do modelingu. 

 

PucharSwiataKobiet Klingenthal2021 1konkurs fotJuliaPiatkowska JulianeSeyfarth 300x200 - Juliane Seyfarth o modelingu i skokach narciarskich. "W mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli"
Juliane Seyfarth (fot. Julia Piątkowska)

Juliane Seyfarth to mistrzyni świata juniorów z 2006 roku, a także dwukrotna złota medalistka z Mistrzostw Świata w Seefeld. Przez wiele lat była też czołową reprezentantką Niemiec. Szczególnie udany był dla niej sezon 2018/2019, kiedy to, poza zdobytymi złotymi medalami w światowym czempionacie, zajęła 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Pań oraz zwyciężyła w turnieju Blue Bird. Wtedy też aż 14 razy stawała na podium najwyższej klasy rozgrywkowej, a na przestrzeni całego sezonu lepsze okazały się być tylko Maren Lundby, która sięgnęła po Kryształową Kulę, a także Katharina Althaus. W ostatnich dwóch sezonach, Seyfarth zanotowała jednak regres, kończąc w trzeciej dziesiątce klasyfikacji generalnej. – To był dla mnie niesamowity czas. Nadal jestem z niego dumna i wdzięczna. Cóż, skoki narciarskie rozstrzygają się w głowie. Po latach moja forma fizyczna nie była gorsza, ale w mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli – opowiada nam Seyfarth.

Choć jeszcze w tym roku wystartowała na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie, w których indywidualnie była drugą najlepszą Niemką, to wraz z ogłoszeniem kadr na nowy sezon została przesunięta z narodowej drużyny 1a do grupy 1b. Mimo słabszych wyników, finalnie była trzecią reprezentantką kraju w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Niższe lokaty zajęły Selina Freitag, Luisa Görlich i Anna Rupprecht, które jednak otrzymały przydział do grupy 1a. Decyzje sztabu szkoleniowego zaskoczyły wielu kibiców. Jak wygląda sytuacja 32-latki będącej poza główną drużyną, która regularnie jeździ na zawody najwyższej rangi? – Mam przyjemność pracować z bardzo dobrym i zmotywowanym młodym trenerem z Garmisch-Partenkirchen. Podoba mi się nasza praca i mam więcej radości ze skoków niż w zeszłym roku. Otrzymuję też dużo zaufania, co jest niezbędne w skokach. Widzę, że to było nieoczekiwane dla wielu ludzi, otrzymałam wiele pytań i wiadomości. Oczywiście rozumiem to, ponieważ startowałam na igrzyskach i byłam też trzecią najlepszą Niemką w klasyfikacji generalnej. Ale nowe rozwiązania też mogą być korzystne, więc podejmuję każde nowe wyzwanie – tłumaczy nam Seyfarth. W grupie 1b wraz z nią znalazły się Josephin Laue, Pia Lilian Kübler, Maike Tyralla i Agnes Reisch, która aktualnie startuje z grupą 1a w konkursach Pucharu Świata. Co sądzi o koleżankach z drużyny i ich potencjale? – Myślę, że są świetną ekipą. Kiedy masz 20 lat, masz inny poziom energii niż gdy masz 30 lat. Zawsze dobrze jest być otoczoną dużą ilością energii i mocy. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej młodych niemieckich skoczkiń, które będą wchodzić na kolejne poziomy i startować w konkursach.

Letnie Grand Prix kobiet Frenstat2021 fotJuliaPiatkowska JulianeSeyfarth 300x201 - Juliane Seyfarth o modelingu i skokach narciarskich. "W mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli"
Juliane Seyfarth (fot. Julia Piątkowska

Latem złota medalistka z Seefeld wystartowała w sześciu konkursach FIS Cup, oraz w dwóch w ramach Letniego Grand Prix. W Rasnovie zajęła 18. miejsce, natomiast w Klingenthal uplasowała się 4 pozycje wyżej. Mimo to nie otrzymała powołania na pierwsze zimowe rywalizacje w Wiśle i Lillehammer. W międzyczasie w jej mediach społecznościowych mogliśmy obejrzeć wiele materiałów z rozmaitych ośrodków, w których trenowała (Planica, Oberstdorf, Ga-Pa). Nad czym dokładnie pracuje niemiecka skoczkini? – Miałam trochę udanych obozów w ostatnich tygodniach. Pracuję nad tym, aby moje wyjście z progu było bardziej efektywne i żebym jechała szybciej na rozbiegu – wyjaśnia.

Po wielu treningach Seyfarth doczekała się powołania i weźmie udział w domowej rywalizacji w Titisee-Neustadt. Jednakże zapytana o plany na nieco bardziej odległe w czasie zmagania, odpowiedziała: – Moim celem jest wystartować w Planicy i oddać jak najwięcej dobrych skoków. Jak się okazuje, nie jest to ostatni czempionat, w jakim Niemka by chciała wziąć udział. W planach ma także rywalizację w Trondheim. – Marzy mi się rywalizacja na obu turniejach, w obu miejscach i chciałabym tam zrobić dobre wyniki. Trondheim to skocznia, na której ustanowiłam rekord obiektu podczas kobiecego Raw Air – oczywiście uwielbiam to miejsce. Motywacja do dalszego uprawiania skoków, mimo sukcesów na koncie i słabszych ostatnich lat, może być dla wielu osób godna podziwu. Miłość do sportu, skoków i rywalizacji nie stopniała z biegiem lat. – Kocham ten sport całym sercem. Zaczynałam w wieku 10 lat, teraz mam 32 lata, nigdy nie byłam poza skokami dłużej niż w kwietniowe tygodnie, kiedy nie skaczemy. To moja pasja – opowiada zawodniczka pochodząca z Eisenach.

LGP Wisla2021 kobiety 1konkurs fotJuliaPiatkowska JulianeSeyfarth 300x200 - Juliane Seyfarth o modelingu i skokach narciarskich. "W mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli"
Juliane Seyfarth (fot. Julia Piątkowska

Skoki narciarskie to jednak nie jedyna pasja. Juliane Seyfarth jest znana także z sesji zdjęciowych, których efekty końcowe niejednokrotnie już prezentowała w mediach społecznościowych. Sesje te wywodzą się ze współpracy skoczkini z magazynem Playboy. Dlaczego właściwie zdecydowała się na taką dodatkową działalność poza skocznią? – Ponieważ fotografem był mój chłopak i uwielbiam tę pracę. Jestem z niego bardzo dumna i byłam pewna, że zdjęcia będą piękne, ponieważ on je robił. To była wielka przygoda dla nas obojga, a miejsce, w którym poszliśmy na sesję, było miejscem naszych zaręczyn. Mała historia miłosna. Zawodniczka niedawno brała udział także w imprezie zorganizowanej przez Playboya, na której pojawiło się wiele osobistości związanych z marką. Czego dotyczyło to wydarzenie? – Zapoczątkowało nową edycję specjalną magazynu i czułam się bardzo zaszczycona, że zostałam zaproszona. To jak wielka rodzina, wszystkie dziewczyny są tak zżyte ze sobą i cieszą się z sukcesów innych. To rzadkość i czuję się błogosławiona, że mogłam poznać tych wspaniałych ludzi. Co zatem przyniosło Niemce większą rozpoznawalność? Sukcesy w skokach narciarskich czy sesje zdjęciowe dla znanego magazynu? – Nie umiem powiedzieć, co uczyniło mnie bardziej popularną. To trudne do porównania. Zależy od publiczności.

Juliane Seyfarth będzie można obejrzeć na skoczni podczas weekendu Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. Dwa sezony temu na Hochfirstschanze nie osiągnęła spektakularnych rezultatów, bowiem zajmowała 28. i 29. lokatę, nie przekraczając ani razu 120 metrów. Czy tym razem uda jej się wywalczyć wyższe miejsca? Przekonamy się o tym w niedzielnym konkursie.

LGP Wisla 2021 treningi kwalifikacje kobiet JulianeSeyfarth - Juliane Seyfarth o modelingu i skokach narciarskich. "W mojej głowie było zbyt wiele negatywnych myśli"

 

rozmawiał Karol Cześnik

 

Dodaj komentarz