Fatih Arda İpcioğlu nie narzeka już na ból. „Myślałem, że to coś naprawdę poważnego”

Jeszcze tydzień temu groźnie upadł podczas Grand Prix w Courchevel, a dziś pojawił się na starcie kwalifikacji w Szczyrku, Fatih Arda İpcioğlu mimo dość odległego, 39. miejsca, zachowuje pozytywne nastawienie, chwaląc przy tym polski obiekt Skalite.

Fatih Arda İpcioğlu po skoku na 94,5 metra zajął 39. lokatę w dzisiejszych kwalifikacjach do jutrzejszego konkursu Grand Prix w Szczyrku (K-95/HS-104). Warto jednak zaznaczyć, że jeszcze kilka dni temu Turek był wyraźnie osłabiony. Przed tygodniem (w sobotę) doznał on bowiem bolesnego upadku na zawodach w Courchevel, przez który zmuszony był odpuścić start w niedzielnym konkursie. – Czułem niesamowity ból prawego ramienia. Pomyślałem, że to coś naprawdę poważnego, tym bardziej że dzień po upadku ból się nasilał. Na szczęście teraz jest już w porządku – skomentował sytuację 25-latek. 

Dla zawodnika Skalite to obiekt, z którym da się oswoić. – Skakanie nie jest tu aż tak trudne, o wiele bardziej wymagający był obiekt w Courchevel. Nawet mimo tego, że tutaj, w Polsce, wiatr bywa zmienny – ocenił İpcioğlu. Perspektywa powrotu do Szczyrku w zimę na Polski Turniej 2023/2024 wydaje się dla Turka optymistyczna. – Panuje tu bardzo dobra atmosfera. Może nie wygląda to teraz tak imponująco, jak podczas Pucharów Świata w Polsce, ale nadal jest fajnie – mówi utalentowany skoczek. 

A czy więcej takich turniejów powinno pojawiać się w zimowym kalendarzu? – Zdecydowanie warto rozszerzyć Puchar Świata o inne kraje, skupić się na rzadko odwiedzanych miejscach, na przykład na Chinach czy Korei, bo przecież tam stoją skocznie olimpijskie. Sport powinien być coraz bardziej globalny – stwierdził İpcioğlu.  

Już jutro Turek razem z 49 innymi zakwalifikowanymi skoczkami będzie miał szansę zawalczyć o największe laury w Szczyrku. Seria próbna panów zaplanowana jest na godzinę 14:00, a konkurs główny rozpocznie się godzinę później, Tekstową relację LIVE znajdziecie na SkokiPolska.

korespondencja ze Szczyrku, Wiktor Marczuk