You are currently viewing Spowiedź wielkiego mistrza. Halvor Egner Granerud: „Zboczyłem z drogi. To był sezon pełen rozczarowań”
Halvor Egner Granerud (fot. Julia Piątkowska)

Spowiedź wielkiego mistrza. Halvor Egner Granerud: „Zboczyłem z drogi. To był sezon pełen rozczarowań”

Rok temu odbierał swoją drugą Kryształową Kulę, teraz ma za sobą bardzo trudny sezon. Halvor Egner Granerud w rozmowie z naszym portalem opowiada o swojej przerwie od startów, podejściu do słabszych wyników, a także o nieprzewidywalności skoków narciarskich.

 

Wiktor Marczuk: Już rok minął od odbioru Twojej drugiej Kryształowej Kuli w Planicy. Co najbardziej teraz z tego pamiętasz?

Halvor Egner Granerud: Przyjechała tam moja rodzina, co dodało tej chwili sporo dobroci. Fajnie było ich widzieć przechadzających się w plastronie „Granerud – zwycięzca Pucharu Świata”. To był dla mnie chyba najpiękniejszy moment.

 

Wracasz jeszcze myślami do tego czasu?

Nie wspominam tego zbyt często. Rzeczy będące przeszłością wolę zostawić z tyłu. Ważniejsze jest dla mnie patrzenie w przyszłość, do przodu. Zamiast śnić o tym, jak było, wolę śnić o tym, jak będzie i może jeszcze być. Bardziej interesuje mnie Planica 2025 niż Planica 2023.

 

Żałujesz, że nie przyjechałeś do Planicy w tym roku?

Nie żałuję. Fajnie było zostać w domu. Pod ręką i tak mam skocznie w Trondheim, gdzie odbędą się Mistrzostwa Świata. Wyjazd do Planicy, kiedy nie byłem pewien swojej formy i gdy nie miałem o co walczyć, był bez sensu. Szczególnie, gdy widziałem, jakie były warunki od czwartku do soboty. To wyglądało, jakby lądowali na muldach. Wtedy nawet czułem lekką ulgę, że mogę sobie te konkursy oglądać w telewizji, a nie stać na górze i czekać na swoją próbę. Jeśli jednak chodzi o niedzielę, to wtedy chciałem już polatać.

 

DSC 0077 300x205 - Spowiedź wielkiego mistrza. Halvor Egner Granerud: "Zboczyłem z drogi. To był sezon pełen rozczarowań"
Halvor Egner Granerud (fot. Zuzanna Janeczek)

Problemy zaczęły się po Twoim czerwcowym upadku w Lillehammer?

Coś w tym jest. Ciężko było mi się dostosować do nowych regulacji sprzętowych. Nie mogłem zrozumieć, na co powinienem teraz kłaść nacisk. To było jak reset. Taki upadek to oczywiście nic fajnego, a na dodatek po tym incydencie miałem duży problem z tym, by zaufać samemu sobie na nowo. Dużo niuansów działało przeciwko sobie. Miałem różne zagwozdki do rozwiązania w moich skokach: czy to kombinezon, czy to opadające narty. Potrzebowałem czasu, by odbudować pewność siebie.

 

Co było najgorszą rzeczą w tych wszystkich sprzętowych zmianach?

Ciężko wskazać jedną konkretną, ale muszę zrobić porównanie do sezonu 2022/2023. Wówczas byłem tym zawodnikiem, który pomimo agresywnego odbicia i tak dostawał „poduszkę” po wyjściu z progu i mógł uzyskać wiele cennych metrów. Po wprowadzeniu regulacji wszystko musiałem wszystko zmienić, sporo pracowałem nad nowym rozwiązaniem. Niestety nie odnalazłem go zbyt szybko, przez co ciężko w tym sezonie było mi zgrać nowy sprzęt z techniką.

 

Listopadowy obóz w Lillehammer zwiększył apetyty na zimę? Wydawało się, że jesteście wyraźnie lepsi od Polaków.

Tak było, ale inauguracja Pucharu Świata w Ruce szybko to zweryfikowała. Wtedy zarówno my, jak i Polacy musieliśmy się zmagać z różnymi problemami. Ten obóz przyniósł trochę fałszywej pewności siebie, ale wydaje mi się, że jako drużyna na tych treningach radziliśmy sobie naprawdę nieźle. Skakaliśmy daleko z niskich belek, przy lekkim wietrze pod narty. Przy pierwszych dwóch weekendach PŚ mieliśmy już niskie prędkości na progu. Najdłuższe skoki konkursów były imponujące względem poprzednich lat. Jestem zdania, że naprawdę dobrze weszliśmy w ten sezon, lecz pozostałe nacje okazały się być na jeszcze wyższym poziomie. Nie wiem, czy chodziło o temperaturę powietrza, czy o tory najazdowe, ale te pierwsze zawody PŚ w Ruce i w Lillehammer znacznie się wyróżniały w porównaniu do reszty sezonu.

 

Halvor Egner Granerud Planica2023LOT fotJuliaPiatkowska 300x200 - Spowiedź wielkiego mistrza. Halvor Egner Granerud: "Zboczyłem z drogi. To był sezon pełen rozczarowań"
Halvor Egner Granerud (fot. Julia Piątkowska)

Jakie emocje były w Tobie najsilniejsze po pierwszych konkursach w Ruce? Frustracja, zaskoczenie, może jedno z drugim?

Te emocje się połączyły. Gdy nie ma wyników, zaczynasz szybko szukać źródła problemu. Chcesz wiedzieć, co się z tobą dzieje. Od tamtego momentu ciągle rozglądałem się za czymś nowym, lepszym, żeby znów być częścią ścisłej czołówki. Taka frustracja w połączeniu z ciągłymi zmianami to nic dobrego. Zboczyłem z wyznaczonej sobie drogi. Byłem nierówny przez cały sezon. 

 

Po pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie powiedziałeś w rozmowie z Dagbladet, że to dla Ciebie koniec tej imprezy. Długo biłeś się z myślami na zasadzie: pojechać do Garmisch czy wrócić do domu?

Trochę tak. To był pierwszy moment w sezonie, kiedy zastanawiałem się nad zrobieniem sobie przerwy od startów. Jestem na szczęście w takiej sytuacji finansowej, że mogę sobie powiedzieć: „15 miejsce? Może i dostanę z tego jakieś pieniądze, ale nie potrzebuję ich natychmiast. Taki wynik mnie nie cieszy, lepiej potrenować przez jakiś czas”. Wolę spróbować poukładać siebie na nowo, niż jeździć bez frajdy po świecie tylko po to, by mieć co włożyć do garnka. Turniej Czterech Skoczni był trudnym doświadczeniem, chciałem na jakiś czas odpocząć od skoków, ominąć PolSKI Turniej. Doszedłem jednak do wniosku, że dalsze występy pomogą mi w przygotowaniu się do Mistrzostw Świata w Lotach na Kulm. Nie wiem, czy przerwa na początku stycznia przyniosłaby inny scenariusz, ale wówczas twierdziłem, że to jest najlepsze rozwiązanie.

 

W dniu zawodów w Garmisch dodałeś na swojego Instagrama bardzo fajne zdjęcia z Dawidem Kubackim. Ten sezon dla Was obu, jak i Anže Laniška, czyli czołowych postaci zimy 2022/2023, był już pełen przeszkód. Skoki narciarskie są trudne do zrozumienia?

Tak. Skoki są coraz trudniejsze technicznie, dzieje się dużo zmian w sprzęcie. Wszystko opiera się na drobnych detalach. Każda mała zmiana w twoim stylu może wywrócić wszystko do góry nogami. Musisz też zaufać swojej własnej dyspozycji i sprzętowi, dzięki któremu wzbijesz się w powietrze. Ten sport można z powodzeniem porównać do golfa. Tam też jednego dnia możesz być w szczytowej formie, by trzy miesiące później wyraźnie zlecieć w dół stawki. Kiedy zbliżasz się do momentu odbicia i jeszcze nie wiesz, czy twój skok będzie dobry, to oznacza, że jesteś w trudnym położeniu. Bardzo ciężko jest występować ciągle na tym samym, wysokim poziomie. Skoki są trudnym i nieprzewidywalnym sportem, za to je kocham. Uwielbiam to, że przed konkursem nie masz pojęcia, kto może go wygrać. Ktoś przecież nagle poprawi jeden detal i dzięki temu stanie się jednym z najlepszych.

 

Dużo widzisz podobieństw między Tobą a Dawidem?

Znamy się głównie ze strony sportowej, ale oczywiście skoki to nie jest najważniejsza rzecz w życiu. Obaj jesteśmy ulepieni z podobnej gliny, bo mamy za sobą trudną drogę do światowej czołówki. Sporo się nauczyliśmy przez ten czas, często rywalizowaliśmy w zawodach Pucharu Kontynentalnego. Wydaje mi się też, że mamy bardzo podobne podejście do tej dyscypliny.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Halvor Egner Granerud (@halvorgranerud)


Podczas Mistrzostw Świata w Lotach na Kulm mieliśmy trochę dyskwalifikacji. Ty padłeś ofiarą jednej z nich. Magnus Brevig mówił wówczas dla NRK, że kontroler Morten Solem pracował według innych kryteriów, niż zwykle. Dalej czujesz smutek związany z wykluczeniem z tamtego konkursu?

Tak. Momenty, kiedy zostaję zdyskwalifikowany, przyklejają się do mojej pamięci. Byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że mój kombinezon był nieprzepisowy w kroku. Wydawało mi się, że nie różnił się niczym od tego, w którym startowałem w poprzednich konkursach. Ciężko było mi to przełknąć, ale oczywiście to wykluczenie miało swoje powody. Z drugiej strony dostrzegam pozytywy tej sytuacji – nie otrzymałem żadnego ostrzeżenia, dyskwalifikacja została zatwierdzona prosto z mostu. Zostałem potraktowany na równi z innymi zawodnikami, nikt mnie nie faworyzował tylko dlatego, że sezon wcześniej wygrałem Kryształową Kulę.

 

O czym myślałeś najwięcej podczas przerwy od startów w Pucharze Świata?

Cieszyłem się skokami, ale z innej perspektywy. Fajnie było w końcu przyjechać do domu podczas sezonu zimowego. Czułem się jak na feriach. Myślałem nad tym, jak odbudować swoje skakanie, ale już także w kontekście kolejnego sezonu. Wtedy na zimę 2023/2024 zostało mi już tylko przygotowanie do Raw Air i lotów narciarskich. Ostatecznie nie wszystko poszło jednak po mojej myśli.

 

HalvorEgnerGranerud Bischofshofen2023 TCS fotJuliaPiatkowska ZlotyOrzel 300x200 - Spowiedź wielkiego mistrza. Halvor Egner Granerud: "Zboczyłem z drogi. To był sezon pełen rozczarowań"
Halvor Egner Granerud ze Złotym Orłem (fot. Julia Piątkowska)

Udało Ci się wtedy zmienić spojrzenie na skoki?

Szczerze mówiąc, to niezbyt. Wszystko wydawało się takie samo: dobrze wyjdź z progu, opanuj fazy lotu i wyląduj telemarkiem. Klucz do sukcesu się nie zmienia. Moje spojrzenie na skoki w zasadzie zawsze było identyczne.

 

Gdy Norwegia wygrała konkurs drużynowy w Lahti, podskoczyłeś z radości po ostatnim lądowaniu Johanna André Forfanga. To był pierwszy prawdziwy moment radości tej zimy? Najlepszy?

To był właściwie jedyny moment w tym sezonie, kiedy mogłem się szczerze ucieszyć. W Vikersund też było całkiem nieźle, ale pozostaje mi powiedzieć, że był to sezon pełen rozczarowań. W Lahti nie musiałem się chociaż smucić, bo to był dobry dzień.

 

A jak było w Trondheim? Co sądzisz o pierwszych zawodach na nowym kompleksie skoczni?

To mój drugi dom, skakanie tam zawsze generuje fajne emocje. Jest pełno pozytywnych akcentów, choćby widok mojego sąsiada, który znajdował się w strefie dla zawodników po skoku. Cieszyłem się, że po swoich próbach mogłem zwyczajnie z nim porozmawiać. Konkurs na dużym obiekcie nie był dla mnie najlepszy, ale warunki dały wtedy o sobie znać. Poza tym jednak wszystko wyszło, jak należy – skoczkowie z innych państw byli zadowoleni z przyjazdu do Trondheim i atmosfery. W dniach tych zmagań wszystko było dla ludzi.

 

Stawiałeś sobie już cele, jeśli chodzi o przyszłoroczne Mistrzostwa Świata na Granåsen?

Chcę zdobyć cztery medale. U mnie wyznaczanie celów to nie jest skomplikowany proces (śmiech).

 

rozmawiał Wiktor Marczuk  

 

Dodaj komentarz