You are currently viewing Faworyt numer jeden

Faworyt numer jeden

stoch kamil s.piwowar - Faworyt numer jedenSkutki dalekowschodniej absencji naprawione, symboliczny żółty wyznacznik przewodzenia pucharowej stawce wrócił do Kamila Stocha w najefektowniejszy z możliwych sposobów. Lider Polaków dwukrotnie zwyciężał w konkursach na Mühlenkopfschanze w Willingen. W sobotę kluczowe okazały się wskaźniki wiatrowe i styl, w niedzielę Stoch nie pozostawił już rywalom choćby odrobiny złudzeń.

W pierwszym konkursie kluczem do zwycięstwa okazały się punkty za wiatrowe wskaźniki. Blisko dwa punkty przewagi Polaka w tych przelicznikach zadecydowało o zwycięstwie. W pozostałych punktach Polak i największy niemiecki konkurent – Severin Freund – wypadli na remis. Za grubo ponad sto-czterdziestometrowe  skoki obaj uzyskiwali po trzy liczące się „dziewiętnastki”. Mieliśmy mały rewanż za Wisłę, gdzie Kamil nieznacznie ustąpił Andreasowi Wellingerowi. No i nareszcie z niemieckich głośników popłynął hymn, którego nie musieliśmy się wstydzić.

malysz adam sp wm 300x200 - Faworyt numer jedenMożemy rozmyślać nad matematyką, której znaczenie na większych skoczniach ulega równie proporcjonalnemu zwiększeniu. W czasach przedwskaźnikowych zwyciężyłby nie Freund, nie Stoch, a któryś z fruwających Słoweńców. Trójca Damjan, Kranjec i Jurij Tepes zrobiła na widowni piorunujące wrażenie skokami w okolice 150 metra. Stety czy niestety, nowe przepisy zabierały podopiecznym Gorana Janusa ponad 20 punktów za skok, co oznacza że do zwycięstwa potrzebowaliby 160 -metrowych prób w momencie odbijania się z progu… Głowiliby się nad tym faktem skaczący w swojej „epoce” Adam Małysz, a po nim Janne Ahonen, którzy z trudem ustanawiali nowe rekordy skoczni w Willingen.

Dzień później w walce o najwyższe laury liczyło się tylko trzech skoczków. Niemiec, Polak i Słoweniec. Niepocieszony drugim miejscem w sobotę Severin Freund, Stoch oraz słoweński lider Peter Prevc. Prowadził ten ostatni, drugi był Stoch, trzeci Freund.  Odskoczyli czwartemu Noriakiemu Kasai o 10 punktów, a między sobą mieli niecałe dwa punkty różnicy (!)

Stoch Kamil lider.PS J.Piatkowska 241x300 - Faworyt numer jedenW drugiej serii Stoch wyjaśnił sprawę, kto jest głównym faworytem do olimpijskiego złota. Choć skakał w korzystniejszych warunkach od Freunda to uzyskał ponad 11 metrów przewagi. Trudno mówić w dobie przeliczników o nokaucie, ale to była prawdziwa demonstracja siły, zwycięstwo w stylu iście małyszowym z przed 13 lat. Prevc, który skakał w porównywalnych warunkach przegrał z Polakiem finałowy skok o 25 punktów. Przypomniał się nam latający Orzeł, choć może lepiej wypadałoby stwierdzić, że „Rakieta z Zębu” wypaliła. W najefektowniejszy z możliwych sposobów.

W kontekście zbliżających się igrzysk możemy powątpiewać w pozostałych naszych skoczków. Reszta składu „na brąz” nie zachwyciła. Najważniejszy jest jednak spokój i doszlifowanie formy przez resztę. A nasz lider? Niech trzyma swój błysk i fason, który zapewnia mu powodzenie u sędziów. Takiego Stocha jakiego widzieliśmy w Willingen chcielibyśmy obejrzeć ponownie też w Soczi.

Bartłomiej Chudy

Dodaj komentarz