Simon Ammann wracając do składu kadry Szwajcarii na Mistrzostwa Świata w Falun kolejny raz pokazał, że jest bardzo mocnym psychicznie zawodnikiem. Upadek jakiego Szwajcar doświadczył w Bischofshofen podczas TCS nie zatrzymał go w powrocie do skakania. Kwestia uczestnictwa w kolejnym sezonie PŚ nie jest jednak oczywista.
– Muszę zobaczyć jak będzie się zachowywać moje serce podczas kolejnych skoków. Dla mnie szanse na kolejny pucharowy sezon wynoszą 50:50 – relacjonuje swoją przyszłość Szwajcar.
33-letni skoczek podczas drugiej serii konkursowej w Bischofshofen nie ustał skoku, zachwiał się i wylądował twarzą na zeskoku zmrożonej skoczni. Zdarzenie wyglądało fatalnie, jednak Ammann nie doznał żadnych złamań, a „jedynie” wstrząśnienia mózgu oraz licznych zadrapań. Po ponad miesięcznej rekonwalescencji skoczek wrócił na skocznię i pojechał na Mistrzostwa Świata w Falun. Szwedzkie zawody były dla Ammann przeciętne (23. miejsce na skoczni dużej, 16. na skoczni normalnej).
– Jeśli czeka się zbyt długo, strach może być naprawdę duży. Dlatego było to dla mnie ważne, żeby stoczyć tą walkę i zmierzyć się ze strachem – tak Szwajcar skomentował szybki powrót na skocznie.
Ważną próbą dla Ammanna był skok w konkursie drużynowym na dużej skoczni – uzyskał 127 metrów w trudnych warunkach pogodowych. Ten wyczyn również wiele dał czterokrotnemu mistrzowi olimpijskiemu. – Taki skok daje siłę – powtarzał.
Wiadomo już, że Szwajcara zobaczymy podczas kolejnych konkursów Pucharu Świata w: Lahti, Kuopio, Trondheim, Oslo. Start w zawodach kończących sezon 2014/2015 w Planicy Szwajcara jest jeszcze niepewny.
Źródło: blick.ch