Jeszcze kilka tygodni przed startem zimowego sezonu Pucharu Świata, Międzynarodowa Federacja Narciarska brała pod uwagę poważne zmiany w terminarzu. Działacze FIS rozważali scenariusz, zgodnie z którym zawody byłyby rozgrywane w mniejszej liczbie miejscowości położonych względnie blisko siebie. Z takiej opcji zrezygnowano. – FIS nie zrobił nic w obliczu pandemii koronawirusa – krytykuje federację Janne Ahonen.
Utytułowany fiński skoczek, który po zakończeniu kariery został ekspertem fińskiej sieci telewizyjnej Yle, w mocnych słowach wypowiedział się o braku odpowiednich działań ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskie w dobie zagrożenia wirusem SARS-CoV-2. Zdaniem Janne Ahonena oraz drugiego z ekspertów Samiego Jauhojärvi, FIS nie zadbał wystarczająco należycie o stworzenie systemu i procedur, które minimalizowałyby ryzyko zakażeń w narciarskim środowisku podczas imprez sportowych.
Zdaniem Finów, kierownictwo Pucharu Świata w skokach narciarskich powinno pójść w ślady Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU), której działacze zdecydowali o rozgrywaniu zmagań do końca roku wyłącznie w dwóch miejscowościach, fińskim Kontiolahti (28-29 listopada i 3-6 grudnia) oraz austriackim Hochfilzen (11-13 i 17-20 grudnia). Wymagało to sporych korekt w pucharowym kalendarzu, jednak zdaniem osób decyzyjnych, było to konieczne.
– Oczywiście łatwo się teraz wymądrzać, ale już latem wśród reprezentacji pojawiały się opinie, że warto zaprojektować kalendarz biorąc pod uwagę koronawirusa. Można było przecież przewidzieć, że normalne funkcjonowanie w czasie pandemii nie będzie możliwe – podkreśla dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli. Aktualnie, w związku z cotygodniowymi podróżami do kolejnych pucharowych destynacji, cała pucharowa karuzela (włączając w to skoczków, sztaby szkoleniowe, organizatorów, działaczy) będzie musiała przechodzić niemalże co kilka dni testy na obecność COVID-19. Do tego dochodzą procedury związane z reżimem sanitarnym i samoizolacją w kolejnych nowych lokalizacjach. – Początkowo uznano, że można zorganizować więcej zawodów w jednej miejscowości, lub w jednym kraju. Potem tygodniowa przerwa, a później „bańka” w kolejnym miejscu. Nic pod tym kątem jednak nie zrobiono – krytykuje 43-latek.
Słowom Ahonena wtóruje były biegacz narciarski Sami Jauhojärvi, który w strukturach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej wskazuje na brak odpowiedniej decyzyjności i dynamicznego reagowania na nowe sytuacje. – Kiedyś sam byłem członkiem komitetu zawodników w ramach FIS i próbowałem forsować pewne rzeczy. Tam dość mocno bije jednak w oczy staroświeckość – skwitował.
Dodajmy, że wcześniej reprezentacja Finlandii właśnie ze względu na obawy związane z zakażeniem koronawirusem, zrezygnowała z udziału w inauguracji Pucharu Świata w Wiśle. Kadra Suomi prowadzona przez trenera Janne Vaatainena zamierza się skupić na zmaganiach w ojczystej Ruce, a później na mistrzostwach świata w lotach w Planicy. Dlatego Finowie odpuszczą także start w rosyjskim Niżnym Tagile. – Dla sportowca koronawirus może powodować łagodną i bezobjawową infekcję, ale istnieje też możliwość poważnego przejścia choroby i długiej przerwy w treningu – podkreśla Maarit Valtonen, lekarz Fińskiego Komitetu Olimpijskiego. W obu przypadkach, skoczek mógłby zostać nawet na kilka tygodni wykluczony ze startów w międzynarodowej rywalizacji przez obowiązek kwarantanny. Mogłoby to zdecydować o absencji w najważniejszych mistrzowskich zawodach, a także niemożliwą do odrobienia stratę do czołówki w Pucharze Świata.
Póki co wśród działań, które podjęła Międzynarodowa Federacja Narciarska dla skoczków można wymienić czarterowe loty do kilku kolejnych pucharowych destynacji. Ponadto niektóre komitety organizacyjne zawodów PŚ samodzielnie zdecydowały o rozgrywaniu konkursów bez udziału publiczności, a nawet o całkowitym odwołaniu imprez. Przypomnijmy, że zima 2020/2021 jest pierwszą podczas której rolę dyrektora Pucharu Świata pełni Włoch Sandro Pertile, który w trudnych czasach zastąpił na tym stanowisku Austriaka Waltera Hofera.
Bartosz Leja,
źródło: yle.fi