You are currently viewing Paweł Wąsek po finale w Planicy: „Cieszę się, że sezon się skończył. Przyda się odpoczynek”
Paweł Wąsek (fot. Julia Piątkowska)

Paweł Wąsek po finale w Planicy: „Cieszę się, że sezon się skończył. Przyda się odpoczynek”

Podczas gdy dla jednych finał sezonu w Planicy był okazją do świetnej zabawy na lotach, dla innych był momentem do zmierzenia się z własnymi lękami. W tej drugiej grupie znalazł się Paweł Wąsek, który jeszcze rok temu wycofał się z rywalizacji na budzącej respekt Letalnicy. Teraz, m.in. dzięki pracy z psychologiem, oddał na mamucie aż dziewięć skoków, stopniowo przełamując swój strach. – Po każdym skoku wlatuje trochę pewności – przyznał zawodnik z Ustronia.

 

Nie od dzisiaj wiadomo, że 23-letni reprezentant Polski mierzy się z obawą przed lotami, szczególnie na mamucie w Planicy. Letalnica (K-200 / HS240) to jedna z największych skoczni narciarskich na świecie, która budzi respekt u niejednego zawodnika. Chociaż to jeden z kilku mamucich obiektów, odróżnia się od reszty. Tym samym budzi u Pawła Wąska większe obawy niż norweska Vikersundbakken. – Na pewno Planica od Vikersund różni się wysokością lotu. W Vikersund leci się bardzo nisko nad zeskokiem. Dzięki temu masz świadomość, że nawet jak wylądujesz na głowie, to nie powinno się stać nic wielkiego, bo to podłoże jest blisko. Tu jednak wylatuje się bardzo wysoko i budzi to więcej respektu – tłumaczył młody podopieczny Thomasa Thurnbichlera. – Co tu dużo mówić, wszyscy wiedzą, że towarzyszy mi tutaj dużo strachu. Muszę się po prostu z tym zmierzyć – dodał. 

To właśnie swojemu szkoleniowcowi zawdzięcza stopniowe pokonywanie lęku przed lataniem. Austriak duży nacisk położył na pracę zawodnika z psychologiem, który pomaga mu przepracować problem. – Trener Thurnbichler wyróżnia się na tle innych szkoleniowców. Ma inne podejście. Wprowadził trening mentalny, czyli coś nowego, co mi bardzo pasuje. Mam nadzieje ze w przyszłości będzie to jeszcze dużo lepiej funkcjonować – podkreślił Wąsek.

Nie ukrywał także, że zaskoczyła go nominacja do sobotniego konkursu drużynowego. Thomas Thurnbichler miał w tym jednak swój cel – oswajanie młodego zawodnika z obiektami do lotów narciarskich. Po tym, jak jego podopieczny osiągnął on dwie próby powyżej dwusetnego metra (204 m / 207 m) i przyczynił się do czwartego miejsca w drużynówce, Austriak nie ukrywał swojego zadowolenia. – Dla mnie dzisiejszy dzień tak naprawdę był inwestycją w przyszłość z Pawłem. Moim głównym celem dnia było danie mu szansy, aby zmierzyć się z własnym strachem. Pawłowi udało się osiągnąć właściwe nastawienie do lotów narciarskich i „był pilotem” od swoich pierwszych skoków tutaj aż do dziś. Następnym razem, kiedy będzie latał, nawet już jutro, będzie mógł zacząć pracować. Jestem z niego po prostu dumny, że okazał taką odwagę, walcząc ze swoim strachem i radząc sobie z nim – mówił w sobotę pod Letalnicą. 

Start w drużynówce zdecydowanie się opłacił, bo w niedzielnym finale w skokach Wąska było widać większą pewność siebie. Po próbach na 216 metrów i 198,5 metra sklasyfikowany został na 28. miejscu. Cały cykl Pucharu Świata 2022/2023 zakończył na 31. lokacie z dorobkiem 190 punktów. – Sezon oceniam jako „w kratkę”. Początek był bardzo udany, ale później zacząłem mieć zbyt duże wymagania i pogubiłem się w połowie sezonu. Cieszę się, że udało mi się wrócić na właściwe tory i jakoś ten sezon zakończyć – podsumował 23-latek. 

KubackiWasekZylaStoch Zakopane2023 Polska fotJuliaPiatkowska 300x200 - Paweł Wąsek po finale w Planicy: "Cieszę się, że sezon się skończył. Przyda się odpoczynek"
Polscy skoczkowie, od lewej: Kubacki, Wąsek, Żyła, Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Świeżo zakończony sezon w wykonaniu Pawła Wąska z pewnością miał kilka pozytywnych aspektów. Zawodnik z Ustronia z pewnością na długo zapamięta rywalizację w Zakopanem, gdzie po raz pierwszy w karierze zdobył drużynowe podium Pucharu Świata, zajmując z kolegami z zespołu drugą lokatę (o czym pisaliśmy TUTAJ). Dwa miesiące później stanął także na „pudle” w Lahti, zajmując tam jego najniższy stopień. Ośmiokrotnie zameldował się także w drugiej dziesiątce konkursu indywidualnego, a jego najlepszym wynikiem było jedenaste miejsce w Engelbergu. Solidnie zaprezentował się także na Mistrzostwach Świata w Planicy, gdzie na obiekcie normalnym zajął szesnastą lokatę (93,5 m / 96,0 m). 

Mimo tych pozytywnych przebłysków, zawodnik nie ukrywał, że cieszy się na myśl o końcu zmagań. – Zdecydowanie cieszę, że sezon się skończył. Przyda się odpoczynek. Nie zaplanowałem jeszcze wakacji, bo mamy teraz do załatwienia trochę medialnych rzeczy. O wakacjach pomyślę chyba dopiero w sierpniu. Teraz chcę posiedzieć w domu – przyznał, żegnając się z już nieco mniej straszną Letalnicą.

 

Anna Libera i Anna Trybuś, korespondencja z Planicy
+ Kinga Marchela

Dodaj komentarz