Sobotę na Letalnicy (K-200/HS-240) Piotr Żyła może zaliczyć do dni udanych. Podczas konkursu drużynowego wprawdzie nie udało się zająć Polakom miejsca na podium, ale w zmaganiach indywidualnych mistrz świata ze Srednjej Skakalnicy dostąpił tego zaszczytu, plasując się na trzecim miejscu. – Wziąłem się za siebie – mówi podopieczny Thomasa Thurnbichlera świeżo po zakończonej rywalizacji.
Dzisiejsze zawody indywidualne w Planicy Piotr Żyła zakończył na trzeciej lokacie. To osiągnięcie zapewnił Polakowi lot na 234 metr, przy czym do drugiego Anže Laniška stracił niewiele, bo zaledwie 1,3 punktu. Zwycięzcą okazał się Stefan Kraft, który aktualnie jest liderem cyklu Planica 7. Sobotnie zmagania rozpoczęły się wyjątkowo wcześnie, bo o godzinie 8:45. Co na to sam zawodnik? – Jak są zawody, to właśnie jestem rannym ptaszkiem: nawet jeszcze wcześniejszym. Nie chcecie wiedzieć, o której wstałem. Trochę tam spałem – opowiada 36-latek.
Żyła wytłumaczył także, co było kluczem do jego świetnego występu. – Poprawiłem głowę: tylko i wyłącznie. Nic innego nie jest od niej w skokach ważniejsze. Wykonałem takie moje przygotowanie i nie wiem, czy byłem nakręcony, ale na pewno byłem w swoim takim dobrym, fajnym świecie i byłem taki, jak lubię najbardziej: pobudzony i spokojny. To jest coś, co na lotach jest najlepsze, i w sumie tak od razu udało mi się w to wejść i to jest taki piękny świat – stwierdza reprezentant Polski.
Czwartkowe wyniki były trochę słabsze, bowiem mistrz świata z Planicy zmagał się z problemami. W drugim treningu zajął 40. miejsce, a podczas serii kwalifikacyjnej natrafił na niebezpieczne podmuchy, przez które musiał wyraźnie korygować pozycję w locie, wciąż mimo wszystko rundę kończąc na 11. lokacie. „Wiewiór” tłumaczył, jak poradził sobie z tymi zagwozdkami w ciągu ostatnich godzin. – Wziąłem się za siebie na ten ostatni weekend. To znaczy, taki miałem plan, ale wiadomo, ten czwartek mi nie poszedł. Ale to dobrze, bo dostałem takiej większej energii do roboty, no i dzisiaj naprawdę poczułem, że to może być piękny dzień – powiedział Żyła.
Poranny konkurs to jednak nie wszystko, co pozostawiła po sobie sobota. Zaraz po celebrowaniu zajętego miejsca na podium, wiślanin musiał stanąć na starcie rywalizacji drużynowej, którą Polska zakończyła na czwartej pozycji. Ze swojego drugiego skoku w tych zawodach podopieczny Thomasa Thurnbichlera nie wydawał się do końca zadowolony (osiągnął 226,5 metra). – Ten skok nie był zły, ale gdzieś tam tak jakby inne warunki trochę były. Czułem, że było za mocno, tak mnie hamowało tam strasznie, nie miałem tej rotacji i później tam był taki moment, nartki mi trochę „przyfalowały” no i już tak jakby to nie było to, co mogło być – ocenia Żyła.
Przed niedzielnym, finałowym konkursem sezonu 2022/2023 zawodnikowi towarzyszy dobry nastrój. – Pierwsze przede mną to impreza, także skupiam się na tym, a później zobaczymy – w charakterystyczny sposób skomentował reprezentant Polski. Kończącą się zimę ocenił zaś następująco: – Cały sezon czasem był lepszy, czasem gorszy, ale w tym sezonie nie mogę narzekać, bo to był naprawdę bardzo dobry mój sezon. Tylko po MŚ w Planicy miałem problemy zdrowotne, nie miałem koncentracji, wszystko „siadało” mi po kolei. Ale walczyłem, walczyłem cały czas ze sobą, aż ta praca i walka na dzisiejszy dzień dały efekt – oznajmia 36-latek.
Już jutro odbędą się ostatnie zawody Pucharu Świata w Planicy, zwieńczające kampanię 2022/2023. Konkurs z najlepszymi zawodnikami klasyfikacji generalnej zaplanowano na 10:00, a poprzedzi go jeszcze seria próbna rozpoczynająca się godzinę wcześniej. Tekstową relację LIVE z tych zmagań znajdziecie na SkokiPolska.pl.
Anna Libera i Anna Trybuś, korespondencja z Planicy
+ Wiktor Marczuk
