You are currently viewing Jenny Rautionaho: „Pinkelnig powiedziała mi w Garmisch, że w tym sezonie stanę na podium”
Jenny Rautionaho (fot. Joanna Malinowska / Sport w Obiektywie)

Jenny Rautionaho: „Pinkelnig powiedziała mi w Garmisch, że w tym sezonie stanę na podium”

Jenny Rautionaho dokonała w Sapporo przełomu nie tylko dla swojej kariery, ale także dla fińskich skoków narciarskich. Ostatni raz przedstawiciel tego kraju stał na podium 10 lat temu, zatem kibice „Suomi” zostali poddani ciężkiej próbie cierpliwości. Występem w Sapporo Finka sprawiła nagrodę nie tylko fanom, ale przede wszystkim sobie. Nagrodę za lata walki ze zdrowiem i wszelkimi przeciwnościami.

 

10 lat czekali fińscy kibice skoków narciarskich, by ich przedstawiciel ponownie stanął na podium Pucharu Świata. Ostatni raz tej sztuki dokonali Anssi Koivuranta w Innsbrucku oraz Julia Kykkänen w Falun. Koivuranta wywalczył wtedy triumf w trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni. Po latach posuchy licznik dni Finów bez podium w „najwyższej lidze” skoków wyzerowała Jenny Rautionaho. 27-latka już przed sezonem była typowana przez naszą redakcję na potencjalnego „czarnego konia” sezonu wspólnie z Joséphine Pagnier. Francuzka odniosła tej zimy pierwsze zwycięstwa w karierze i przez pewien czas nosiła plastron liderki klasyfikacji generalnej PŚ Pań. Finka natomiast po latach bojów z własnym zdrowiem i pracy nad swoimi skokami wreszcie przeszła przygotowania do zimy bez jakichkolwiek przeszkód i efekty zaczęły być widoczne niemal od razu. Rautionaho początkowo poprawiła swój życiowy rezultat, zajmując 5. miejsce w Engelbergu, a następnie wyrównała go w Garmisch-Partenkirchen. 

Jest już bardzo blisko podium, a my jesteśmy podekscytowani tym, że znajdujemy się w szczycie tabeli wyników.

– mówił po rywalizacji w Szwajcarii trener Ossi-Pekka Valta.

Pierwsze podium w karierze Finki wydawało się zatem kwestią czasu. Zagadką było jedynie to, w którym konkursie wizyta w najlepszej trójce stanie się faktem. Skoczkini i jej trener długo od czasu Turnieju Dwóch Nocy czekać nie musieli. Przełomowy dla fińskich skoków rezultat zawodniczka z Rovaniemi osiągnęła już w pierwszym konkursie w Sapporo. Po pierwszej serii zajmowała 4. lokatę po skoku na 115 metrów i do drugich ex aequo Pinkelnig i Kvandal traciła jedynie 1,2 pkt. W drugiej serii uzyskała 5 metrów więcej i choć nie wyprzedziła Austriaczki, to wystarczyło to na Norweżkę, która mimo dłuższego skoku otrzymała niskie noty za styl od sędziów i spadła za plecy Finki. Dodatkowo swój skok popsuła prowadząca na półmetku Nika Prevc. Liderka PŚ Pań zamknęła pierwszą dziesiątkę, przez co Rautionaho przesunęła się na 2. lokatę

Jenny Rautionaho 2 fotZuzaJaneczek 300x200 - Jenny Rautionaho: "Pinkelnig powiedziała mi w Garmisch, że w tym sezonie stanę na podium"
Jenny Rautionaho (fot. Zuzanna Janeczek)

Nie widziałam skoku Niki Prevc, byłam pewna, że będę trzecia. Potem ktoś przyszedł i powiedział, że jednak jestem druga. To był naprawdę udany konkurs i nie spodziewałam się, że akurat tego dnia stanę na podium. Wiadomo było, że przy dobrym dniu mam na to szasnę i stało się tak akurat tym razem. Dobrze poradziłam sobie z niesprzyjającymi warunkami. Nie było łatwo, gdyż padało dużo śniegu i trudno było o dobrą prędkość na rozbiegu. 

– komentowała najlepsza fińska skoczkini.

Z przełamania cieszyła się nie tylko sama bohaterka konkursu, ale także jej rywalki, które przyszły pogratulować życiowego sukcesu. Okazuje się, że triumfatorka poprzedniego sezonu niedawno przewidziała przyszłość fińskiej zawodniczce.

Prawie wszyscy przyszli pogratulować i uściskać mnie. Eva Pinkelnig powiedziała mi w Garmisch, że w tym sezonie stanę na podium. W Sapporo przyszła powiedzieć, że przewidziała mi przyszłość.

– opowiedziała portalowi Yle.fi.

Sukces Finki nie umknął uwadze legendzie tamtejszych skoków – Janne Ahonenowi. Zwrócił uwagę przede wszystkim na dużo bardziej udany niż zwykle początek konkursu w wykonaniu zawodniczki, dzięki czemu miała świetną sytuację wyjściową do ataku na miejsca nagradzane podium. 

Typowe dla Jenny zwykle było to, że po pierwszej serii nie plasowała się w ścisłej czołówce. Teraz udało jej się dobrze skakać od początku. Wspaniale jest móc skakać po swojemu mimo trudnych warunków.

– pochwalił zawodniczkę Ahonen. Jednocześnie zaznaczył, że jedno podium wywalczone przez Rautionaho, choć przełomowe, nie sprawi, że fińskie skoki z marszu zaczną nawiązywać do lat świetności. Przed Fińskim Związkiem Narciarskim, szkoleniowcami i samymi sportowcami wciąż długa droga do tego, by na stałe wrócić do grona czołowych nacji. Szczególnie w gronie panów jest materiał, z którym należy teraz intensywnie pracować, by w przyszłości zebrać owoce w postaci sukcesów na arenie międzynarodowej.

Jedno podium Jenny nie uratuje fińskich skoków narciarskich, jednakże dziewczyny robią wiele dobrego. W Finlandii trzeba zrobić jeszcze więcej dobrego przy tym sporcie. Nie możemy się tym zadowalać. Trzeba się nieźle napracować, żeby pewnego dnia zobaczyć Fina na podium.

– stwierdził.

Drugiego dnia zmagań w Sapporo Rautionaho zajęła 15. miejsce. Po tym konkursie reprezentantka Finlandii plasuje się na 9. miejscu klasyfikacji generalnej. Powoli realizują się zatem słowa trenera Valty wypowiedziane po zakończeniu poprzedniego sezonu, że najlepsza dziesiątka Pucharu Świata Pań jest w zasięgu możliwości 27-latki z Rovaniemi.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Jenny Rautionaho (@jennyrautionaho)

 

Karol Cześnik
Źródło: Yle.fi / Suomen Hiihtoliitto

Dodaj komentarz