You are currently viewing Anže Lanišek o powrocie do rywalizacji i swoich skokach: „To wciąż nie jest poziom sprzed kontuzji”
Anže Lanišek (fot. Julia Piątkowska)

Anže Lanišek o powrocie do rywalizacji i swoich skokach: „To wciąż nie jest poziom sprzed kontuzji”

Czołowy zawodnik słoweńskiej kadry powrócił do Pucharu Świata po przerwie trwającej od czasu zakończenia PolSKIego Turnieju. Wyniki po urazie kolana, jak można było się spodziewać, nieco odbiegają od tych sprzed kontuzji. Dla skoczka to jednak nie walka o najlepszą dziesiątkę klasyfikacji generalnej jest podstawowym celem.

 

Anže Lanišek powrócił do rywalizacji nieco wcześniej, niż można było się spodziewać. Dla większości kibiców najwcześniejszym realnym terminem, jaki można było zakładać przy urazie kolana, były loty w Planicy. Bezpieczniejszym rozwiązaniem wydawało się zakończenie sezonu i powrót do rywalizacji latem. Słoweniec jednak nie musiał czekać aż tak długo. Zielone światło od lekarzy i sztabu szkoleniowego dostał jeszcze przed startem Raw Air i do walki o punkty wrócił już od początku turnieju. Wyniki na razie nieco odbiegają od tych sprzed kontuzji, lecz miejsc w drugiej dziesiątce z pewnością nie można uznawać za porażkę i rozczarowanie, biorąc pod uwagę to, w jakiej sytuacji był skoczek.

AnzeLanisek Innsbruck2023 fotJuliaPiatkowska 300x200 - Anže Lanišek o powrocie do rywalizacji i swoich skokach: "To wciąż nie jest poziom sprzed kontuzji"
Anže Lanišek (fot. Julia Piątkowska)

Ominęła mnie dość spora część sezonu, w końcu nie było mnie około półtora miesiąca. To dużo, ale cieszę się, że udało się wrócić jeszcze w tym sezonie. Oddaję niezłe skoki, to jest najważniejsze. Teraz chciałbym, żeby były tylko coraz lepsze, bo to wciąż nie jest poziom sprzed kontuzji.

– powiedział w rozmowie z nami Lanišek po zajęciu 19. miejsca w prologu przed lotami w Vikersund.

Słoweniec skupia się aktualnie na pracy nad powrotem do poziomu sprzed przymusowej przerwy, jednakże pojawia się pytanie, jak zachowuje się organizm zawodnika po kontuzji? Czy kolano daje o sobie znać i jest powodem do zmartwień? Jak wygląda powrót do rytmu startowego? Jak się okazuje, mimo niekiedy zmiennego samopoczucia, 27-latek nie narzeka na stan zdrowia.

Jestem naprawdę blisko w pełni dobrego samopoczucia. Czasami czuję się w pełni zdrowy i gotowy do dalekiego skakania, czasami trochę mniej. Dążę cały czas do tego, by czuć się najlepiej, jak się da i staram się nie martwić o kolano.

– tłumaczy.

Raw Air jest jednym z najintensywniejszych okresów w kalendarzu Pucharu Świata. W przedziale 9-17 marca skoczkowie rywalizują w aż sześciu konkursach i dodając do tego prologi, które zaliczane są do klasyfikacji turnieju, otrzymujemy istną próbę wytrzymałości. Dla sympatycznego skoczka nie jest to jednak powód do zmartwień. Twierdzi, że większe zmęczenie czuł podczas zmagań w ramach PolSKIego Turnieju.

Turniej w Polsce był bardziej stresujący i intensywny niż Raw Air, ponieważ był zaraz po Turnieju Czterech Skoczni. Trudno było w tamtym momencie jakkolwiek odpocząć. Teraz jestem wypoczęty i program turnieju nie sprawia mi problemu. Bywam po wysiłku bardziej zmęczony niż zwykle, ale za to kolejnego dnia już jest wszystko dobrze.

– opowiada.

W Oslo Słoweniec zajmował 11. i 17. miejsce, natomiast w Trondheim była to 19. i 9. lokata. Aktualnie plasuje się na 12. pozycji klasyfikacji generalnej PŚ, a do dziesiątego Piusa Paschke traci 80 punktów. Kwestia powrotu do najlepszej dziesiątki Pucharu Świata pozostaje zatem sprawą otwartą i możliwą do zrealizowania w przypadku zanotowania kilku udanych konkursów do końca sezonu. To jednak nie jest podstawowy cel Laniška na najbliższy czas.

W tym momencie nie zamartwiam się miejscem w klasyfikacji generalnej. Gdy odniosłem kontuzję, to stwierdziłem, że nie ma to już znaczenia. Teraz dla mnie najważniejsze jest odzyskać pełne czucie skoku i dobrze się bawić podczas konkursów.

– stwierdza.

Przed Anže Laniškiem 4 indywidualne konkursy oraz rywalizacja drużynowa. Sezon zmierza ku końcowi, jednak wciąż ma możliwość, by zakończyć rozgrywki pozytywnym akcentem, w dobrym humorze. Być może za tydzień, już na własnym terenie, niesiony dopingiem rodaków wywalczy miejsce w najlepszej dziesiątce klasyfikacji generalnej.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez FIS Ski Jumping (@fisskijumping)

 

Karol Cześnik, Weronika Brodowska
Korespondencja z Vikersund

Dodaj komentarz